Bóg kusi nas pięknem

Wstęp

Joachim Geulincx - ur. w 1926 r. w Antwerpii. Jego przodkiem był słynny niderlandzki filozof - kartezjanista, Arnold Geulincx. Eksdominikanin, uczeń Etienne Gilsona, ma w swoim dorobku sześć książek, wśród których najbardziej znaczące pozycje to: A Thruer Faith, La pensee de Simone Weil. Obecnie wykłada na St. John’s University.

Tomasz Rosiński: – Czy od teologa można usłyszeć coś ciekawego na temat piękna?
Joachim Geulincx: – Tak naprawdę tylko teolog ma tu coś do powiedzenia. Wiem, że taka opinia może się panu wydać trochę dziwna. Współcześnie pytanie: „Czym jest piękno?” kierujemy raczej do psychologa, neurologa czy jakiegoś innego specjalisty od funkcjonowania umysłu. Ale – zapewniam pana – jest to ewidentnie zły adres. Oni, owszem, powiedzą panu, jak to działa, że odbieramy rzeczy piękne tak a nie inaczej, że wpadamy w zachwyt nad nimi i jakie zjawiska somatyczne mogą temu towarzyszyć. Ale o tym, czym jest piękno w swej istocie, pana nie pouczą.

– A teolog...

– Z teologiem rzecz się ma inaczej. Zacznie pan to rozumieć, jeśli porzuci przekonanie, że piękno mieszka głównie w rzeźbach, wierszach, obrazach. Dla nas, chrześcijan, domostwem piękna jest przede wszystkim świat, który rozumiemy jako całość rzeczy stworzonych, dlatego często nazywamy go po prostu Stworzeniem, Naturą. Piękno jest jakby Bożym podpisem, piętnem, jakie wyrył Stwórca na swoim dziele. Co prawda, Bóg chrześcijan jest Bogiem transcendentnym, to znaczy jest czymś zupełnie różnym od świata, który stworzył, nie jest jego częścią, nie zamieszkuje go. Ale jest w nim w pewien sposób obecny, a dzieje się tak właśnie poprzez piękno świata. My, będąc dziećmi Bożymi, tęsknimy do Boga i pragniemy z Nim obcować. Nie jest to jednak możliwe za życia, za naszego pobytu na tym świecie. Ten świat nas w pewien sposób odgradza od Boga, ale zarazem jest on Bożym stworzeniem i właśnie ten fakt czyni go pięknym.

– Przyznam, że nieco się pogubiłem.

– Może pomocne w zrozumieniu tego, co powiedziałem, będzie pewne porównanie, zresztą niezwykle urocze, na które natrafiamy w pismach Teresy z Avilla. Mówi ona, że jesteśmy zupełnie jak dziewczyna, której ukochany odjechał gdzieś w dalekie kraje. W dniu pożegnania obiecał jej, że powróci i zostawił na pamiątkę grzebyk. Grzebyk to rzecz budząca raczej umiarkowany zachwyt. Ale fakt, że była to pamiątka po ukochanym i świadectwo jego obietnicy, uczynił z grzebyka przedmiot bezcenny, przynajmniej dla tej dziewczyny. Tak samo jest z naszym stosunkiem do świata. Gdy odnosimy się do niego instrumentalnie, realizując własne bardzo przyziemne cele, piękno świata staje się dla nas niedostrzegalne. Jeśli zaś traktujemy go jak ślad Bożego istnienia, jak „pamiątk...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI