O złożoności wpływu na zdarzenia pomyślałem po raz pierwszy jako bodaj drugoklasista. Wcześnie nauczyłem się czytać. Czytałem wszystko, co wpadło mi w ręce – nawet bułgarską powieść socrealistyczną. Zaczytywałem się „Przyjaciółką”, a w niej dyskusją o tym, czy można zmienić drugiego. Jak to bywa, zdania były dwa. Jedni opisywali sukcesy w zmienianiu innych, drudzy porażki, jakich doznali. Ci pierwsi zmienili kogoś, ci drudzy, czego zwykle nie zauważali, sami się zmienili. Ściślej – zostali zmienieni. To było moje pierwsze świadome odkrycie psychologiczne.
Wpływ w istocie to zmiana. Jeśli w wyniku twojej obecności, a szczególnie aktywności, nie zachodzą żadne zmiany w sytuacji psychologicznej, to znaczy, że nie masz na nią wpływu. Co innego, gdy zmiana się pojawia. Wtedy są dwie możliwości, które uroczo opisała jedna ze studentek:...