Gdy pożądanie gaśnie - Jak troszczyć się o bliskość fizyczną w długotrwałym związku?

Trening psychologiczny

Wielu z nas błędnie sądzi, że odpowiednie dopasowanie partnerów pod względem atrakcyjności fizycznej to przepis na niegasnący pociąg seksualny w związku. Ewentualnie przyjmuje się, że niekiedy wraz z upływem czasu namiętność w relacji zanika i to naturalny, nieunikniony proces. Tymczasem kwestia pożądania między dwojgiem ludzi jest znacznie bardziej złożona.

Pociąg seksualny występujący w parze, czyli ochota na seks z drugą osobą, może przyjmować różne konfiguracje. Możemy mówić na przykład o jego wysokim lub niskim poziomie u obojga partnerów, o dysproporcji, a także o czasowym jego braku. Niemniej, należy pamiętać, że brak stałości w tym obszarze wynika z podstawowego faktu, że związek podlega nieustannym przekształceniom i ewoluuje w odpowiedzi na naturalne zmiany (np. narodziny dziecka, konflikty), jak również nadzwyczajne wydarzenia życiowe.

Natura pociągu seksualnego

Zanim przejdziemy do możliwych przyczyn tych fluktuacji, najpierw kilka słów o naturze pociągu seksualnego w przypadku kobiet i mężczyzn. Popęd seksualny kobiet i mężczyzn długo traktowany był tożsamo, od kiedy w latach 60. XX wieku – według modelu opracowanego przez pionierów badań nad ludzką seksualnością, Williama H. Mastersa i Virginię E. Johnson – uważano, że reakcja seksualna ma charakter linearny i składa się z czterech występujących po sobie faz: podniecenia, plateau, orgazmu i odprężenia. Popęd seksualny był sprowadzony głównie do działania czynników biologicznych. Około dwudziestu lat później Rosemary Basson stworzyła autorski model cyklu odpowiedzi seksualnej, który dał początek dla współczesnego rozumienia kobiecej seksualności. Zasugerowała, że kobiety przeżywają pożądanie w sposób odmienny od mężczyzn. Model ten ma charakter cyrkularny i jest bardziej złożony: uznaje, że pożądanie jest nie tylko spontaniczne, ale może też być reaktywne i poprzedzać podniecenie lub występować po nim. Oznacza to, że orgazm może przyczynić się do odczuwania satysfakcji, ale nie jest elementem niezbędnym, oraz że czynniki relacyjne mogą wpływać na gotowość i zdolność do uczestnictwa w seksie. Według Basson kobiety mają wiele innych powodów do angażowania się w aktywność seksualną niż wyłącznie odczuwanie podniecenia – np. budowanie bliskości, wyrażanie miłości czy potwierdzenie własnej atrakcyjności. Pożądanie kobiet, zwłaszcza po pierwszych 6–12 miesiącach związku, ma tendencję do przechodzenia ze stanu spontanicznego do reaktywnego. Ukazuje to szczególną wagę jakości relacji między partnerami!

Mężczyźni wydają się mieć większe i stabilniejsze libido niż kobiety, chociaż jest to pewne uogólnienie. Zazwyczaj również ich aktywność seksualna jest motywowana bardziej czynnikami biologicznymi niż psychologicznymi. Nie oznacza to jednak, że te drugie nie mają w przypadku mężczyzn znaczenia. Trudności osobiste (np. przekonania religijne powodujące poczucie winy, kompleksy związane z własnym ciałem) i relacyjne (np. opory przed zakomunikowaniem własnych potrzeb seksualnych partnerce, konflikty, brak zaufania) również mogą odgrywać znaczącą rolę w utracie libido u mężczyzn. Jest to szczególnie prawdopodobne w przypadku młodszych mężczyzn, dla których przyczyny natury somatycznej, np. niski poziom testosteronu, są mniej prawdopodobne. Trudności mogą być szczególnie wtedy pochodnymi jednostkowych problemów w obszarze zdrowia psychicznego – przyjmować formę na przykład zaburzeń depresyjnych, lękowych, problemów z nadużywaniem substancji psychoaktywnych czy uzależnieniem od pornografii. Przyczyna może też leżeć w czynnikach relacyjnych. Czasami problemem jest po prostu zbyt duży stres psychiczny, wynikający ze znaczących zmian w pracy, problemów rodzinnych czy innych przyczyn.

POLECAMY

Gdy do sypialni wdziera się chłód

Choć nie w każdej intymnej relacji aktywność seksualna stanowi ważną dziedzinę, to dla większości z nas fizyczna bliskość jest kluczowym elementem budowania romantycznego związku. Uprawianie seksu ułatwia nawiązywanie więzi i pozwala na okazanie szczególnego rodzaju wrażliwości wobec drugiej osoby. Seks niezaprzeczalnie zbliża parę do siebie i może stanowić źródło niepowtarzalnych doświadczeń i satysfakcji, ale co wtedy, gdy coś zaczyna szwankować? Może to być oznaką znacznie głębszych trudności niż niedopasowanie seksualne. Niekiedy zmiany w sferze intymnej pary mogą być tymczasowe, ale mogą również oznaczać, że w związku istnieją pewne trudności, które należy bezpośrednio zaadresować.

Badania prowadzone w Wielkiej Brytanii sugerują pewne możliwe przyczyny unikania seksu. Dane pochodzące z wywiadów pogłębionych z heteroseksualnymi kobietami, które doświadczyły poważnych problemów seksualnych, ujawniły, że unikanie seksu było strategią radzenia sobie z ich problemami – miało na celu powstrzymanie uczestniczek od bezpośredniego mówienia „nie” swoim partnerom, a tym samym zapobiegnięcie poczuciu odrzucenia. Unikanie sytuacji intymnych służyło również złagodzeniu frustracji, jaką odczuwały kobiety, nie mogąc cieszyć się stosunkiem. W innym badaniu, tym razem z udziałem płci przeciwnej, badano czynniki hamujące pożądanie seksualne mężczyzn w wieku 30–65 lat w długoterminowych związkach heteroseksualnych. Głównymi czynnikami psychologicznymi zmniejszającymi ochotę na seks były poczucie odrzucenia oraz brak więzi emocjonalnej z partnerką.

Co istotne, istnieją pewne przesłanki, by oczekiwać, że częstotliwość i motywy unikania aktywności seksualnej mogą być zupełnie inne dla mężczyzn i kobiet. Skrypty seksualne, czyli narzucane społecznie i wyuczone sposoby myślenia o zachowaniach seksualnych oraz ich realizowaniu, często zawierają przesłanie, że mężczyźni są głównymi inicjatorami seksu, a kobiety mają bardziej pasywną rolę. Skrypty te są specyficzne dla poszczególnych kultur. W Polsce bardzo wyraźnie funkcjonuje wzorzec heteroseksualny, który aktywność seksualną umieszcza w „ramach” miłości i zaangażowania, a seks dla przyjemności fizycznej lub z innych powodów (szczególnie w przypadku kobiet) jest postrzegany jako mniej akceptowalny. Tradycyjne skrypty seksualne sugerują, że mężczyźni powinni mieć silne i stałe zainteresowanie aktywnością seksualną, co powoduje, że pomimo doświadczanych trudności unikanie seksu wśród mężczyzn jest rzadsze – odczuwają oni presję społeczną, by inicjować tę aktywność. Niestety, będzie się to przyczyniało do utrwalania problemów i zachęcało do unikania konfrontowania się z ich realnymi przyczynami.

Źródła trudności

Przyjrzyjmy się jednak potencjalnym czynnikom kontekstowym, które mogą wywierać wpływ na życie seksualne w parze. Pomijając te natury biologicznej, naturalnym wydaje się wskazanie tych trudności (jawnych bądź ukrytych), które występują między partnerami, przy czym nie możemy zapomnieć o indywidualnych problemach, które również mogą prowadzić do obniżenia lub braku ochoty na bliskość.

Jednym z podstawowych zaczątków trudności w życiu seksualnym jest złość. Szczególnie gniew niewyrażony, stłumiony, tworząc mur pretensji, negatywnych emocji i niezrozumienia, prowadzi do oddalenia się od drugiej osoby. Niewłaściwie zarządzany konflikt, a więc sytuacja, w której problemów nie próbuje się rozwiązać w atmosferze szacunku i akceptacji, stanowi prosty przepis na budowanie doświadczenia zranienia i zniechęcenia. Tłumiona złość może także wywodzić się z braku poczucia równowagi sił psychologicznych w związku. W tym wypadku dysproporcje polegają na wchodzeniu partnerów w przeciwległe role, gdzie jedna z osób przyjmuje pozycję „gorszą” (np. podporządkowanie w schemacie dominacja –  podporządkowanie lub poszukiwanie bliskości w schemacie dystansowanie się – poszukiwanie bliskości). Taka sytuacja częściej pojawia się w przeżyciach kobiet i nierzadko skutkuje utratą pożądania seksualnego. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy poszukiwać również w promowanych przekazach społecznych – kobiety „ćwiczone są” w rezygnowaniu z własnego „ja” na rzecz utrzymania harmonii w swoich związkach.

Wielu z nas w stałych związkach ceni sobie poczucie bezpieczeństwa i stabilności, które taki rodzaj relacji oferuje. Czasami jednak poczucie stabilności zaczyna prowadzić do pomijania partnera i tworzenia orientacji wyłącznie na zadania, a w konsekwencji komunikowania się przez pryzmat różnych ról (np. rodzica), z pominięciem bliskości i autentycznego uznania dla drugiej osoby. W dłuższej perspektywie może to zmienić sposób, w jaki postrzegamy naszego partnera i w jaki on postrzega nas. Innymi słowy, utrwala się schemat, gdzie w interakcje wchodzimy przez pryzmat innych ról niż kochanków.

Za trudności w życiu seksualnym pary może też odpowiadać nadmierna bliskość emocjonalna, którą określa się mianem „stopienia”. Fuzja emocjonalna to stan jedności, poczucia „utknięcia razem”. Sytuacja taka ma miejsce szczególnie wtedy, gdy partnerów charakteryzuje niedojrzałość emocjonalna. Działają głównie dla potwierdzenia własnej wartości lub z lęku przed odrzuceniem. Kiedy tak się dzieje, trudno prowadzić spory lub nawet dyskusje jako dwie odrębne, niepowtarzalne osoby, ponieważ brakuje wiele miejsca czy tolerancji dla różnic. Z czasem schemat ten utrwala się, a w towarzystwie różnych zmian, szczególnie takich, które mogą utrudnić trwanie w symbiozie – np. pojawienie się dziecka, szansa na rozpoczęcie lub zmianę kariery zawodowej – może doprowadzić do zrodzenia się odmiennych indywidualnych potrzeb, których partnerzy nie są w stanie zaspokajać z powodu wzajemnej zależności i braku przestrzeni psychologicznej. Wzajemne przyciąganie erotyczne wymaga, by każdy z partnerów postrzegał drugiego jako odrębnego od siebie. To wyjaśnia, dlaczego pożądanie seksualne zwykle jest u szczytu na początku związku, kiedy oboje partnerzy wciąż postrzegają siebie jako dwie odrębne jednostki. Psychologiczna przestrzeń, stworzona przez ten naturalnie występujący wówczas dystans, pozwala na swobodny przepływ pożądania seksualnego.

Jak podtrzymać ogień?

Żaden obszar życia pary nie przynosi więcej potencjalnych możliwości zakłopotania, zranienia i odrzucenia niż ich relacja intymna. Jaki jest więc klucz do utrzymania satysfakcji seksualnej w długotrwałym związku? Badania wieloletnich par wyraźnie pokazują, że podstawowym sposobem jest uznawanie bliskości seksualnej przez oboje partnerów jako ważnej i wartej obopólnego zaangażowania w dbanie o nią. Takie pary rozmawiają o swoim życiu seksualnym, dbają o czas tylko dla siebie i stawiają związek na pierwszym miejscu, pomimo konkurujących ze sobą wymagań płynących z innych obszarów życia, np. pracy czy rodzicielstwa. 

Jeżeli para dochodzi do momentu, kiedy życie seksualne przestaje być satysfakcjonujące lub zanika, warto pamiętać o kilku kwestiach, definiując te trudności. Najgorszym miejscem do poruszania z partnerem(-ką) tematu trudności, których doświadczamy w obszarze życia seksualnego, jest sypialnia, gdzie oboje partnerów charakteryzuje bezbronność i podatność na zranienie. Zamiast tego warto znaleźć neutralne i komfortowe dla obojga terytorium i dołożyć wszelkich starań, aby wyrażać się z czułością i bez sugestii winy. Ważne jest, aby dzieląc się swoimi zmartwieniami, robić to w kontekście relacji – koncentrowanie się na „ty” powoduje, że partner(ka) rzekome zmartwienie zaczyna przeżywać w postaci poczucia winy.

Możemy sobie wyobrazić kilka potencjalnych wzorców konfrontowania się par z problemami w funkcjonowaniu seksualnym. W jednym ze scenariuszy partner(ka) nie wie, co jest przyczyną problemu, ale zauważa jego istnienie. To dobry moment, żeby zacząć od diagnozy medycznej. Niskie libido często jest efektem niezdiagnozowanego schorzenia (np. niskiego poziomu testosteronu, wysokiego ciśnienia krwi, niedoczynności tarczycy lub cukrzycy) albo skutkiem ubocznym stosowania niektórych leków (np. antydepresantów, tabletek antykoncepcyjnych i niektórych na prostatę). Oczywiście, problemy seksualne mogą, ale nie muszą wiązać się z chorobą somatyczną – czynniki relacyjne odgrywają dużą rolę w aktywności seksualnej. Może też zdarzyć się tak, że czynniki pierwotnie somatyczne powodują trudności natury psychologicznej – w takiej sytuacji choroba zaczyna wpływać na tożsamość osoby, dyktować wzorce wchodzenia w interakcje, np. bierność i dbanie wyłącznie o zaspokajanie potrzeb (również seksualnych) drugiej osoby lub odwrotnie – roszczeniowość i oczekiwanie skoncentrowania się wyłącznie na potrzebach własnych. Bez względu na to, czy czynniki somatyczne zostaną wykluczone, czy nie, odpowiednia diagnoza stanowi kluczowy etap do określenia dalszego sposobu zajmowania się problemem.

W innym scenariuszu partner(ka) zamyka się w sobie lub nie chce rozmawiać o przeżywanych w związku trudnościach – to moment, aby jedna z osób przejęła inicjatywę, co absolutnie nie jest równoznaczne z braniem odpowiedzialności za rozwiązanie wyłącznie na swoje barki. W końcu nie chodzi o to, żeby podkreślać, że nawzajem się zawodzimy, rozczarowujemy, lecz o to, że oboje partnerzy powinni jednoczyć się jako para w rozwiązaniu swoich trudności. W takiej sytuacji często odpowiednim krokiem okazuje się poszukanie wsparcia u profesjonalisty – seksuologa. W ten sposób para może poczuć się bezpiecznie, mając świadomość, że w rozwiązaniu problemu otrzyma adekwatne wsparcie.

W ostatnim prawdopodobnym, choć niewyczerpującym puli możliwości, scenariuszu partnerzy identyfikują trudności, które zaczynają się pojawiać w życiu seksualnym na wczesnym etapie ich manifestacji i, co więcej, chcą się nimi zająć. Dodatkowo, para jest w stanie określić przyczynę tych kłopotów, np. stres w pracy, problemy wychowawcze czy ciągłe zmęczenie. W takiej sytuacji wysoce prawdopodobne jest, że partnerzy zaczną współdziałać w celu znalezienia rozwiązania. Ważne jednak, aby w każdej z sytuacji wprowadzać zmiany stopniowo, a w razie braku efektów starań – sięgnąć po pomoc profesjonalisty. 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI