Wyczytane z twarzy

Laboratorium

Skąd wiemy, jakie emocje malują się na twarzy innej osoby? Pomaga nam je rozpoznać wyraz… własnej twarzy.

Kluczowe pytanie zajmujące badaczy procesów afektywnych, takich jak ja, dotyczy tego, jak ludzie pojmują znaczenie emocjonalne przedmiotów i zdarzeń, z którymi mają do czynienia. Jednym z nich jest wyraz twarzy innej osoby. Skąd wiemy, co oznacza? Wyjaśnień można szukać w procesach percepcyjnych, zachowaniu oraz mózgowych podstawach przetwarzania informacji. 

POLECAMY

Badania, które prowadzimy w naszym laboratorium, opierają się na teoriach ucieleśnionej symulacji emocji. Zgodnie z tymi teoriami ludzie dopasowują własne ciało – i tym samym mózg – tak, by wykreować emocję związaną ze spostrzeganym wyrazem twarzy. Wyniki sugerują na przykład, że ludzie naśladują wyraz twarzy innych, by rozpoznać kryjącą się w nim emocję. Uczestnicy kilku badań lepiej wypadali w odróżnianiu szczerego uśmiechu od fałszywego, jeśli mogli swobodniej naśladować wyraz twarzy, niż wtedy, kiedy możliwość naśladowania została zablokowana. W innych naszych badaniach, prowadzonych pod kierunkiem dr. Sebastiana Korba, u uczestników zahamowaliśmy aktywność w określonych miejscach kory ruchowej, kory somatosensorycznej lub innego ośrodka mózgowego (warunki kontrolne), wykorzystując w tym celu powtarzalną przezczaszkową stymulację magnetyczną. Następnie wszyscy badani wykonywali zadania polegające na rozpoznawaniu wyrazu twarzy. Okazało się, że zwłaszcza stłumienie kory ruchowej, ale też somatosensorycznej, zakłóciło przetwarzanie wyrazu emocjonalnego twarzy. Oznacza to, że aby rozpoznać wyraz twarzy innych ludzi, wykorzystujemy zarówno ruchy własnej twarzy, jak i feedback, którego nam ona dostarcza. 

Wyniki naszych badań dotyczących ucieleśnionej symulacji są ekscytujące, nasuwa się jednak pytanie: dlaczego ludzie na całym świecie popełniają tyle błędów, interpretując wyraz twarzy innych? Ponadto z przyczyn kulturowych i motywacyjnych tłumimy naśladowanie mimiki, a nawet unikamy kontaktu wzrokowego, który może je wyzwalać. Sugeruje to, że być może istnieją różnice kulturowe w występowaniu zachowań, które sprzyjają ucieleśnionej symulacji. W niektórych kulturach może mieć ona większe znaczenie w przetwarzaniu emocji niż w innych.

500 lat komunikacji

Razem z dr Magdaleną Rychlowską badałyśmy, czy percepcję i prezentowanie wyrazów twarzy można przewidywać w oparciu o wzory migracji na przestrzeni historii. Przemieszczanie się ludności w przeszłości wpłynęło na to, w jakim stopniu dzisiejsza populacja kraju wywodzi się z tej, która zamieszkiwała ten sam region geograficzny 500 lat temu. Można to określić ilościowo, wskazując liczbę krajów „źródłowych” dla populacji danego kraju w tym okresie. Dane zaczerpnęłyśmy z World Migration Matrix (www.brown.edu/Departments/Economics/Faculty/Louis_Putterman/world%20migration%20matrix.htm). Zgodnie z nimi na przykład ludność Kanady i Urugwaju wywodzi się z wielu krajów – odpowiednio 63 i 35, natomiast Austrii i Pakistanu – tylko z 7 i 3. 

Dlaczego taka historyczna heterogeniczność (zróżnicowanie) miałaby mieć znaczenie w przypadku wyrazów twarzy oraz rozpoznawania ich? Według nas, jeśli w kontakt (np. w sytuacjach związanych z nauką albo handlem) wchodzą osoby, które posługują się tym samym językiem i dzielą zwyczaje dotyczące emocji, mogą one polegać na podzielanych informacjach, by realizować swoje cele. Z kolei kiedy swoje cele próbują osiągnąć ludzie posługujący się innym językiem i wywodzący się z różnych tradycji, muszą oni wykorzystywać wskazówki niewerbalne, by interakcja przebiegła pomyślnie. 

I rzeczywiście pierwsza seria badań, które przeprowadziłyśmy, pokazała, że historyczna homogeniczność (jednorodność) pozwala w dużym stopniu przewidywać, czy w danym kraju reguły wyrażania emocji sprzyjają dużej ekspresyjności – kraje historycznie jednorodne sprzyjają tłumieniu wyrazu emocji. Dalsze badania, prowadzone z Adrienne Wood, pokazały też, że osobom z innych grup kulturowych łatwiej rozpoznać, jakie emocje malują się na twarzach osób należących do społeczeństw historycznie heterogenicznych niż historycznie homogenicznych. We wszystkich badaniach porównywałyśmy znaczenie heterogeniczności historycznej i współczesnej różnorodności (imigracja i zróżnicowanie kulturowe), i okazało się, że liczy się ta pierwsza. Niedawna imigracja nie wywiera od razu takiego wpływu, jak migracje na przestrzeni długiej historii. 

Emocje między narodami

W badaniach, które prowadzimy obecnie, sprawdzamy, czy heterogeniczność historyczna może też wyjaśniać wykorzystanie ucieleśnionej symulacji w rozpoznaniu wyrazu twarzy. Przypuszczamy, że członkowie społeczeństw historycznie heterogenicznych w większym stopniu nawiązują kontakt wzrokowy i naśladują ekspresję innych osób, zwłaszcza nieznajomych, niż członkowie społeczeństw historycznie homogenicznych. Jeśli nasze przewidywania się potwierdzą, lepiej zrozumiemy, dlaczego w komunikacji międzynarodowej (w tym między światowymi liderami) występuje tyle nieporozumień. 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI