Uwaga na uwagę!

Wstęp

Kto bardziej przykuje uwagę słuchaczy: błyskotliwy wykładowca, zasypujący audytorium ciekawostkami, czy dydaktyk, który nie urozmaica wystąpienia? Kto bardziej skorzysta z wykładu: student po nieprzespanej nocy, czy jego wypoczęty kolega, od rana czekający na wysłuchanie wystąpienia? Wydawałoby się, że „nudziarz” nie ma z „aktorem” szans, podobnie „imprezowicz” z „prymusem”. Jednak bywa, że niektórzy studenci więcej wynotują z monotonnego wykładu, a sale błyskotliwych wykładowców świecą pustkami. Dlaczego?

Czym jest uwaga? Jej specyfikę oddaje język starożytnych Rzymian. „Uważam” to po łacinie adsum animo, czyli jestem obok umysłu, pomagam umysłowi. Uwaga jest bowiem tą zdolnością umysłu, która pomaga mu skutecznie kontrolować samego siebie. Dzięki niej, przetwarzając informacje, odsiewamy to, co istotne od tego, co mniej ważne. Nomen omen właśnie ważąc sens, znaczenie tych informacji.
Uwagę cechuje selektywność, bo­wiem do jej zadań należy: wybór danych zmysłowych, które są istotne z punktu widzenia bieżących procesów poznawczych (aspekt selekcji informacji), odrzucanie bodźców zakłócających przebieg tych procesów (aspekt hamowania dystraktorów) oraz przenoszenie się pomiędzy różnymi źródłami stymulacji (aspekt przerzutności). Dzięki tym specyficznym funkcjom uwagi możemy również (a przynajmniej niektórzy z nas) jednocześnie jeść obiad, czytać gazetę i słuchać radia. Uwaga pomaga umysłowi podzielić jego możliwości podczas realizacji zadań, które wymagają koncentracji na kilku rodzajach danych lub wykonania kilku czynności umysłowych w tym samym czasie (aspekt podzielności).

Kto uważał, ten przetrwał


Bez sprawnego działania mechanizmów uwagi efektywne wykonanie większości czynności byłoby niemożliwe. Na pewno nie napisałbym tego artykułu! Przygotowując go, po pierwsze, dokonuję selekcji informacji, które chcę w nim zawrzeć (mam przecież do dyspozycji tylko kilka stron na przedstawienie poglądów). Po drugie, hamuję wiele różnych przeszkadzających mi w pracy dystraktorów (przed chwilą taką „przeszkodą” był mój pies, który domagał się codziennej porcji pieszczot). Po trzecie, „przenoszę się” między różnymi rodzajami zgromadzonych przeze mnie danych, które chcę wykorzystać (wertuję książki, artykuły na dysku komputera). I wreszcie, po czwarte, dzielę swoją moc przetworzeniową, bo notuję pojawiające się myśli i jednocześnie zastanawiam się, o czym napisać w kolejnym akapicie. Nieuważne pisanie artykułu o uwadze z pewnością zakończyłoby się klęską!
Konieczność sprawowania skutecznej kontroli nad funkcjonowaniem umysłu jest uzasadniana ewolucyjnie. Według Donalda Broadbenta, aby zwiększyć swoją szansę przetrwania w trudnych warunkach środowiska, umysł musi wyłowić wśród szumu informacyjnego bodźce, które sygnalizują coś ważnego, na przykład zagrożenie lub szansę zdobycia pożywienia. Być może to właśnie różnice indywidualne w efektywności sprawowania kontroli nad funkcjonowaniem umysłu decydowały kiedyś o przetrwaniu jednostki, czy nawet całego gatunku. Dziś uwaga determinuje już nie tyle to, czy przeżyjemy, ale jak przeżyjemy – czy i jaki osiągniemy sukces w życiu prywatnym i zawodowym.

Bodźce! Komu bodźce?

Częstość pojawiania się bodźców ważnych z punktu widzenia bieżącego przetwarzania ma niebagatelny wpływa na naszą koncentrację uwagi (patrz tekst „Przeciętność w cenie”, s. 52). Tę zależność świetnie widać na sali wykładowej. Przyciągnięcie uwagi studentów zarówno nudnym wykładem, w którym rzadko pojawiają się informacje ważne, jak i wykładem nadmiernie treściwym, gdzie istotne i nowe informacje pojawiają się w każdym zdaniu przekazu, jest bardzo trudne. Co prawda studenci preferują zazwyczaj wykłady interesujące, ale nie... przestymulowane. Wykładowcy często zapominają o zasadzie, którą wskazali Siegfried Lehrl i Bernd Fischer. Otóż, uwaga jest w stanie jednocześnie przetworzyć zaledwie 0,5 proc. z informacji docierających do umysłu w tym samym czasie! Trzeba jednak pamiętać, że sprawne funkcjonowanie uwagi zależy również od czynników wewnętrznych każdego z nas, czyli od naszej chwilowej zdolności do odbioru, analizy i selekcji informacji.
Zdolność ta jest ściśle powiązana z poziomem pobudzenia (aktywacji) naszego organizmu w ogóle, a umysłu – w szczególności. We­dług Hansa Eysencka, aktywacja to szczególny stan energetyczny pobudzenia i przygotowania organizmu, tuż przed stymulacją (aktywacja toniczna) i tuż po dostarczeniu bodźców (aktywacja fazowa).
Każdy z nas jest stale w pewnym stopniu pobudzony, funkcjonujemy bowiem w różnych stanach – od krańcowej ospałości po nadmierną aktywność. Poziom pobudzenia wpływa na nasz głód stymulacji. Mówi o tym zresztą jedno z podstawowych praw psychologii różnic indywidualnyc...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI