Anna i Katarzyna wychowują wspólnie kilkunastoletniego Ignaca. Są parą od ośmiu lat. Anna przyjechała z synem do Wrocławia z odległej wioski, gdzie jako dwudziestolatka – na wzór swojej matki i babki – związała się z mężczyzną i urodziła dziecko. Relacja jednak się nie układała, partner Anny zaczął zaglądać do kieliszka, a ona coraz wyraźniej uzmysławiała sobie, że w gruncie rzeczy nie ma szans na spełnienie w tradycyjnym związku. Rozstali się, gdy Ignac miał trzy lata. Dwa lata później poznała przez Internet Kasię, a po kolejnym roku kobiety postanowiły zamieszkać razem.
Historia jakich wiele, choć inna od tej, w której Ewa i Urszula wspólnie zdecydowały się na dziecko. Ewa od zawsze była pewna dwóch rzeczy: że będzie mieć dziecko i że nie zwiąże się z mężczyzną. Borykała się z tą wiedzą przez kilkanaście lat swojego dorosłego życia. Do momentu, gdy zakochała się z wzajemnością w Urszuli, której daleka rodzina mieszkała w Wielkiej Brytanii. Dla Urszuli było naturalne, że lesbijki chcące założyć rodzinę korzystają z banku nasienia, zachodzą w ciążę, a potem wspólnie wychowują dzieci. Udało się za drugim razem – Ewa i Urszula wychowują dziś ośmioletnią Alicję.
Wiele historii
Te dwa scenariusze – rodziny rekonstruowanej i planowanej – są najczęstsze wśród polskich tęczowych rodzin, choć nie wyczerpują różnorodności losów osób nieheteronormatywnych. Nie brakuje rekonstruowanych rodzin gejowskich – jak w przypadku Michała, którego żona po rozwodzie wyjechała za granicę, zostawiając synów pod opieką ojca i jego partnera. Są też rodziny tworzone przez parę kobiet i dzieci każdej z nich, są i takie, w których ojciec podejmuje aktywnie swoją rolę, towarzysząc parze lesbijek w wychowaniu dziecka, czy wreszcie takie, w których jedno z rodziców przyjmuje rolę płciową spójną z własną tożsamością, choć niezgodną z płcią metrykalną, decydując się na tranzycję, czyli korektę płci metrykalnej. W wielu państwach Unii Europejskiej i zachodniego kręgu kulturowego pary osób tej samej płci mogą nie tylko formalizować swoje związki, ale także adoptować dzieci (w tym przysposobić dziecko partnera lub partnerki) i korzystać z metod wspomaganego rozrodu (także, coraz częściej, z surogacji).
Ile tęczowych rodzin żyje w Polsce? Szacunki mówią o co najmniej 50 tysiącach dzieci wychowywanych przez pary osób tej samej płci. Pewnych danych na ten temat dostarcza szeroki, interdyscyplinarny projekt badawczy „Rodziny z wyboru w Polsce”, zrealizowany pod auspicjami Polskiej Akademii Nauk. Autorki opublikowanego w 2014 roku raportu, prof. Joanna Mizielińska, dr Marta Abramowicz i dr Agata Stasińska, wskazują, że spośród 2853 nieheteronormatywnych osób włączonych do projektu 191 kobiet i 57 mężczyzn miało dziecko. W sumie badani sprawowali opiekę nad 285 dzieci, z czego 75 procent w momencie badania miało nie więcej niż 18 lat. Ponadto, 16 procent wszystkich badanych wyraziło chęć posiadania dziecka w przyszłości, wynikającą przede wszystkim z silnej potrzeby bycia rodzicem i pragnienia budowania rodziny.
Dane te pozwalają stwierdzić jedno: tęczowe rodziny w Polsce istnieją. Nie potrafimy jednak dokładnie określić liczby osób żyjących w związkach jednopłciowych i wychowujących dzieci, nie są one bowiem uznawane za pełnoprawne rodziny. A czy rzeczywiście różnią się od rodzin heteronormatywnych?
Na co dzień
W 2016 roku Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT Tolerado zrealizowało film dokumentalny „Jesteśmy rodziną”, w którym o swojej codzienności opowiadają pary rodziców tej samej płci z Polski i zagranicy.
POLECAMY
Wszystkie wypowiedzi są podobne. „Wstajemy rano, wyprawiamy dzieci do szkoły, wracamy do domu, robimy obiad, kładziemy dzieci spać, oglądamy telewizję… Bardzo ekscytujące” – mówi z uśmiechem Mona Hovland Jakobsen z Oslo. „Jesteśmy tak samo nudni jak wszyscy inni. Prowadzimy naprawdę tradycyjne życie”.
Codzienność tęczowych rodzin w niewielkim stopniu odbiega od życia par różnopłciowych, choć jedna kwestia jest warta podkreślenia: pary osób tej samej płci przywiązują większą wagę do sprawiedliwego podziału obowiązków domowych i zawodowych, dążąc do porównywalnego obciążenia nimi obu partnerek czy partnerów. Wskazują na to na przykład badania zespołu prof. Megan Fulcher z Washington & Lee University (patrz ramka „Egalitarnie w domu”, s. 42), jak również wspomniany raport „Rodziny z wyboru w Polsce”: w porównaniu z parami różnopłciowymi pary jednopłciowe częściej deklarują wspólne wykonywanie czynności opiekuńczo-wychowa...