Martyna Liedke: W doświadczeniach osób ze spektrum autyzmu znaleźć można wspólny wątek. Wiele z nich czuje się społecznie niedopasowana i odrzucona. Czy zgodziłabyś się z taką tezą, że większą trudnością niż sama neuroatypowość jest to, jak osoby w spektrum są traktowane przez społeczeństwo i jak funkcjonują w społeczeństwie?
Ola Pflumio: Absolutnie tak. To mówią wszystkie osoby, które udzieliły mi wywiadów i są bohaterami książki. Przytoczę wypowiedzi Ewy Furgał i Anity Wojtkiewicz, które podczas rozmowy opowiadały o tym, że często społeczeństwu wydaje się, że osoby w spektrum to osoby cierpiące. Niektórzy mówią nawet, że ktoś cierpi na autyzm. Natomiast tak naprawdę to cierpienie jest zazwyczaj wtórne, bo osoby rozwijające się trochę inaczej niż większość społeczeństwa nie doświadczają bólu z samego tego faktu. Również sprzężona z autyzmem nadwrażliwość sensoryczna nie musi oznaczać cierpienia, jeśli potrzeby osoby są odpowiednio zaopiekowane. Tak samo jest z występującymi trudnościami społecznymi. Jeśli osoby w spektrum trafią w odpowiednie środowisko, które rozumie tę odmienność i traktuje ją jak przejaw różnorodności, a nie jak coś gorszego, to cierpienie nie musi się pojawić. Cierpienie w kontekście relacji społecznych występuje przez odrzucenie. Niestety często dorastające osoby w spektrum borykają się z przemocą rówieśniczą. To, jak poradzimy sobie z cechami neuroatypowymi, zależy zarówno od nas, jak i od naszego otoczenia – od tego, w jakim środowisku się znajdziemy i jak zostaną one przyjęte.
Osoba w spektrum autyzmu czy ADHD zna tylko swój sposób funkcjonowania – tak jak osoba niewidoma nie zna doświadczenia widzenia. Dlatego diagnoza w dorosłości bywa nagłym odkryciem, że inni postrzegają świat zupełnie inaczej. To może przynieść ulgę, ale też rodzić pytania: co to zmienia?
Większość moich rozmówców dostała diagnozę w dorosłości i tylko jeden dostał ją w dzieciństwie. Myślę, że wspólnym doświadczeniem tych wszystkich osób było to, że czuły się inne, odmienne, często niestety przez to gorsze ze względu na to, jak ich odmienność była odbierana i traktowana. Usłyszałam takie słowa od jednej z rozmówczyń, która mówiła, że czuła się „kosmitką” i miała wrażenie, że jest z innej planety. To tak jakby neurotypowi ludzie wokół mieli jakąś wielką księgę prawd o ludziach, instrukcję obsługi ludzi i relacji, a ona sama nie miała dostępu do treści tej książki. Bardzo często słyszałam o poczuciu „jestem inny/inna”. Nie wiem, dlaczego tak jest. Moją pierwszą reakcją jest myślenie, że to ze mną jest coś nie tak.
Wielu Twoich rozmówców opowiadało o doświadczeniu maskowania cech autystycznych, czyli staraniach, by dopasować się do społeczeństwa. Jak to wpływa na funkcjonowanie osoby w spektrum?
Przede wszystkim to kosztuje dużo energii i zasobów, przez co mało ich zostaje na pozostałe aspekty funkcjonowania. Ponadto osoby w spektrum często tych zasobów mają trochę mniej. Maskowanie sprawia, że te osoby tracą kontakt ze sobą i dochodzą do takiego punktu, że nie są pewne tego, „gdzie ja się kończę, a gdzie zaczyna się moje...
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.