RYCERZ Z SZALIKIEM

Wstęp

Kodeks szalikowców przypomina kodeks średniowiecznych rycerzy. Dlaczego? Wbrew pozorom szalikowcy kierują się pewnym kodeksem etycznym: nie atakują dzieci i kobiet, walczą do końca, a tchórzostwo uważają za godne pogardy. To upodabnia ich zasady do kodeksu średniowiecznych rycerzy.

Chuligaństwo kibiców nie jest zjawiskiem nowym. Agresywne zachowania oglądających zawody sportowe  zdarzały się już w czasach Bizancjum. Co więcej, były one tak gwałtowne, że porządek musiały przywracać regularne oddziały wojska. Jedną z głównych atrakcji muzeum archeologicznego w Neapolu jest malowidło przedstawiające zamieszki wywołane przez kibiców w amfiteatrze w Pompejach w 59 roku n.e. Na stadionie w Delfach już około 450 roku p.n.e. istniał surowy zakaz spożywania alkoholu. W średniowieczu uważano alkohol za przyczynę agresywności tłumu oglądającego turnieje łucznicze.

Najwięcej zachowań dewiacyjnych przejawiają kibice piłki nożnej. Powszechnie uważa się, że ekscesy futbolowej widowni zaczęły się w latach 60. ubiegłego wieku i że „zaraza” zrodziła się w Wielkiej Brytanii. W Polsce w połowie lat 70. na trybunach stadionów pojawiły się zorganizowane grupy kibiców, które z czasem zaczęły też jeździć za swoimi drużynami do innych miast. Obecnie istnieje kilkadziesiąt takich grup, tworzących tzw. ligę chuliganów. Ich członkowie odróżniają się od reszty widowni swoistymi „insygniami”: szalikami, flagami i innymi gadżetami w barwach klubowych. Na większości stadionów istnieje sektor tradycyjnie zajmowany przez najwierniejszych szalikowców, tworzących tzw. młyn (np. „Żyleta” na stadionie Legii Warszawa, „Galera” na stadionie ŁKS-u Łódź, „Górka” na stadionie Arki w Gdyni, „X sektor” na stadionie Wisły w Krakowie). Dla nich to miejsca szczególne, niemal uświęcone, uważane – tak jak barwy i godła – za symbole klubów. Tej części stadionu najzacieklej bronią podczas starć z rywalami i policją.

Zdecydowana większość grup szalikowców odnosi się do siebie wrogo i zwalcza wzajemnie. Źródła animozji są zwykle trudne do wyjaśnienia. Wzajemna wrogość rośnie wraz z bilansem kolejnych starć  (w takich porachunkach zginęło w ostatnich latach kilka osób). Szalikowcy zgadzają się natomiast co do jednego – wrogiem numer jeden kibola jest policja. Każda z grup ma przynajmniej jednego sojusznika. Wzajemnie wspierają się w wyprawach na mecze wyjazdowe, pomagają sobie w bójkach z rywalami, wspólnie uczestniczą w libacjach alkoholowych. Obowiązuje zasada określana przez brytyjskich socjologów sportu mianem „syndromu Beduina”: „Przyjaciel przyjaciela jest przyjacielem; wróg wroga jest przyjacielem; przyjaciel wroga jest wrogiem; wróg przyjaciela jest wrogiem”.

Badania, które przeprowadziłem na terenie jednego z krakowskich osiedli mieszkaniowych (w którym tradycyjnie, od końca lat 70., organizują się młodzieżowe grupy kibiców, znane z uczestnictwa w chuligańskich ekscesach na stadionach i poza nimi), pozwoliły mi nakreślić psychologiczną sylwetkę szalikowca. Doświadczenia agresywnych kibiców przypominają doświadczenia młodzieży z tzw. grup wysokiego ryzyka: niepowodzenia szkolne, patologie środowiska rodzinnego (uzależnienia, niewłaściwe postawy wychowawcze), złe warunki ekonomiczne, różnego rodzaju zachowania dewiacyjne (m.in. pope...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI