Rwać włosy z głowy

Wstęp

Wabią i kuszą. Są ozdobą i symbolem siły. Włosy. Kto chciałby je rwać sobie z głowy? Chyba że w skrajnej rozpaczy albo złości. A jednak są osoby, które nawykowo wyrywają sobie włosy i nie potrafią przestać. Nawet wtedy, gdy na głowie pozostają łyse placki.

Anna, 27-letnia farmaceutka, zmaga się z chorobą od 13 lat. Długo utrzymywała ją w tajemnicy. Nawet bliscy nie wiedzieli, że w momentach stresu wyrywa sobie włosy. Wybiera te, które się czymś wyróżniają, które jej się nie podobają. Wkłada je do ust, rozgryza cebulki i w końcu połyka. Wie, że to obrzydliwe, ale nie może się powstrzymać. Z czasem całe obszary swej głowy pozbawiła owłosienia. Aby to ukryć, nosi stale chustkę. Wstydzi się swojej choroby, okresowo zaprzestaje wyrywania włosów, ale w chwilach wzmożonego napięcia objaw powraca. Ręce jakby same wyciągają się ku głowie. Dopiero ból wyszarpniętego ze skóry włosa przynosi na chwilę ulgę.

Magda ma 21 lat. Jest studentką. Mieszka z rodzicami i starszym bratem. Jako nastolatka nosiła długie, rozpuszczone włosy. Zakrywała sobie nimi łyse, pozbawione włosów, placki skóry. Po długim czasie matka zauważyła prześwity na jej głowie, ale Magda nie przyznawała się do tego, co robi. Rodzina nie wiedziała, co jest przyczyną jej łysienia. W końcu dziewczyna wyjawiła im prawdę.

Kiedy włos z głowy spadnie

Anna i Magda cierpią na trichotillomanię, czyli czują niekontrolowany przymus wyrywania sobie włosów, któremu towarzyszy uczucie ulgi i przyjemności. Termin ten wprowadził w 1889 roku francuski dermatolog François Henri Hallopeau. Ocenia się, że na to zaburzenie cierpi od 2,5 do 4 procent populacji. Dotknięte nim osoby włosy wyrywają sobie najczęściej z głowy, ale zdarza się, że skubią też brwi, rzęsy, czasami „depilują” przedramiona, okolice łonowe... Niekiedy przymusowi wyrywania włosów towarzyszy trichofagia, czyli przymus ich zjadania. Chorzy często rolują wyrwane włosy, łamią je i żują.
Po raz pierwszy zaburzenie ujawnia się zazwyczaj w wieku dziecięcym, najczęściej między 5. a 6. rokiem życia. Wśród dzieci  równie często chorują dziewczęta i chłopcy. Może ono jednak wystąpić praktycznie w każdym okresie życia. Drugi moment krytyczny występuje w okresie dojrzewania, szczyt zachorowania przypada na 13. rok życia. Począwszy od okresu dojrzewania trichotillomania częściej zdarza się u kobiet. Ocenia się, że stanowią one nawet 90 procent chorych.

Początki choroby

Anna jest jedynaczką. W dzieciństwie niemal cały czas spędzała w towarzystwie osób dorosłych. Duży wpływ na jej wychowanie miały nadopiekuńcza matka i babcia. Pierwsz raz Anna celowo zaczęła wyrywać sobie włosy, gdy miała 14 lat – wtedy gdy rozchodzili się jej rodzice.

Magda wspomina, że do 7. roku życia miała dobre dzieciństwo. Jej problemy zaczęły się w pierwszej klasie szkoły podstawowej, kiedy wyjechała na pół roku do sanatorium. Znosiła to fatalnie, czuła się bardzo samotna. Była najmłodsza w grupie kuracjuszy, a rodzice mogli ją odwiedzać tylko raz na dwa tygodnie. Wtedy, podczas lekcji, zagubiona wśród innych obcych dzieci, po raz pierwszy szarpnęła włos i znalazła ukojenie. Początkowo wyrywała je tylko podczas pobytów w sanatorium; a wracała tam kilkakrotnie. Później zaczęła je wyrywać w różnych stresujących sytuacjach, gdy odczuwała silne napięcie emocjonalne. Po takim ataku rwania włosów uspokajała się i wyciszała. Gdy matka nakryła ją na wyrywaniu włosów, zaczęła stosować własne „metody leczenia”. Często biła za to dziewczynę. Do tej pory bardzo interesuje się życiem córki, kontroluje każdy jej krok i ruch, traktuje jak małe dziecko.

Teorii opisujących genezę trichotilomanii jest wiele (patrz ramka na s. 70), jednak gros z nich wskazuje na psychologiczne przyczyny choroby. Podkreśla się w nich m.in. znaczenie wydarzeń, które działają jak spust, zapoczątkowując chorobę. Takim zdarzeniem może być śmierć bliskiej osoby, przewlekła choroba, ale też rozpoczęcie szkoły, rozwód rodziców, zmiana miejsca zamieszkania, wyjazd na studia czy podjęcie nowej pracy. Silny stres często towarzyszy początkom trichotillomanii.

Teorie psychoanalityczne upatrują w wyrywaniu włosów symbolicznego sposobu na wyrażenie nieuświadomionego konfliktu. Konflikt ten związany jest z realnym lub odczuwanym zagrożeniem, że stracimy coś lub kogoś, na kim nam zależy. Niektórzy psychoanalitycy wiążą schorzenie z przeżyciem w dzieciństwie traumy, na przykład z wykorzystywaniem seksualnym. Ale badania naukowe nie potwierdzają, jak dotąd, tej teorii.

Doktor Caroline S. Koblenzer z Departa­mentu Dermatologii Wydziału Medycznego Uniwersytetu Pensylwania w Filadelfii przyczyn trichotillomanii dopatruje się w niewłaściwych relacjach rodzinnych. Opisuje ona matki osób cierpiących na to zaburzenie – są to zazwyczaj osoby niedojrzałe, krytyczne, zależne, niekonsekwentne, skłonne do konkurowania, wrogo usposobione, nietolerancyjne, ambiwalentne i nadopiekuńcze. Te cechy sprawiają, że relacje między matką i córką są uwikłane w nadmierną zależność, a zarazem pełne konfliktów. W efekcie utrudniony jest...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI