Raj.com

Wstęp

Internet stworzył nowy świat, o tyle niebezpieczny, że atrakcyjny i ciekawy. Niezwykle wciągający, bo przyjazny i pomocny w zaspokajaniu ważnych, nieraz atawistycznych potrzeb. Ten świat to swego rodzaju sztuczny raj, gdzie nie istnieje czas, a przestrzeń i odległość nie mają większego znaczenia. Tu wszystko jest łatwe i bezproblemowe. Wystarczy się zalogować.

Współczesny człowiek na-dal pozostał łowcą, tyle że substytutem polowania jest dziś dla niego zawarcie korzystnej umowy lub udany zakup – taką tezę wysunął 10 lat temu Desmond Morris, znany pisarz podejmujący tematy społeczne. Teza ta długo jeszcze będzie aktualna. Bo choć dzisiejszy człowiek nie jest uzbrojony w łuk czy dzidę i nie przedziera się przez zarośla w poszukiwaniu jagód, to ma przecież przed sobą ekran komputera i las stron internetowych. Przemierzając je, współczesny łowca wyszukuje interesujące go przedmioty, przyjaciół, ludzi o podobnych zainteresowaniach, partnerów – czy to seksualnych, czy do prowadzenia interesów.

Któż by nie chciał wejść do świata, w którym wszystko jest, i na dodatek na wyciągnięcie ręki? Świata przyjaznego i otwartego, gdyż opartego na znanych nam wszystkim schematach kultury obrazkowej. To dzięki tym schematom wiedzę o nowym świecie łatwo przyswajamy, to dzięki nim tak nam się on podoba. To one powodują, że niewiele trzeba, by zatracić rozeznanie, gdzie kończy się fizyczna rzeczywistość, a zaczyna wirtualny raj. Raj, który uzależnia.

Kolorowa pułapka

Kenneth Blum i David Comings, amerykańscy genetycy, twierdzą, że szczególnie podatni na internetowe uzależnienie są ludzie dotknięci „zespołem niedoboru nagradzania”. Nie jest to jakaś szczególnie przykra przypadłość: mieści ona w sobie zarówno łagodną postać niepokoju, drażliwość i podejmowanie ryzykownych zajęć, jak też silny wewnętrzny przymus robienia zakupów bądź uczestniczenia w grach hazardowych. Ludzie dotknięci wspomnianym syndromem po prostu nie znajdują przyjemności w życiu. Rzeczywistość wydaje się im w pewien sposób okrutna i niesprawiedliwa. Co zatem robią? Uciekają w inny świat. I nie ma racji ktoś, kto sądzi, że tacy ludzie żyją gdzieś na marginesie społeczeństwa i przesiadują w poczekalni u psychologa. Nic podobnego, żyją obok nas i dobrze ich znamy – przypadłość opisana przez Bluma i Comingsa dotyka jedną osobę na cztery.

Zdaniem amerykańskich psychologów zajmujących się uzależnieniami ludzie uruchamiają Internet, bo poszukują w nim bodźców dających uczucie zadowolenia. Jeśli po dniu pracy jesteś zmęczony i apatyczny, zgromadzone w sieci treści mogą zadziałać na odpowiednie części mózgu jak środek pobudzający. A to pobudzenie odebrane zostanie jako nagroda. Jeśli natomiast ktoś jest zbyt mocno zdenerwowany, to wchodząc w wirtualny świat, może zapomnieć o swoim zdenerwowaniu – i w takim przypadku przebywanie w Internecie również potraktowane zostanie przez mózg jako nagroda. Gdy zaś człowiek nie jest w żadnym szczególnym stanie psychicznym, lecz jedynie chce odczuwać psychiczną przyjemność – o co trudno mieć do niego pretensje – to także...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI