Zaburzenia odżywiania, podobnie jak inne choroby fizyczne i te związane z psychiką, nie pojawiają się bez przyczyny. Ich źródło może być bardzo różnorodne. Często stanowią reakcję na potrzebę kontroli lub są formą radzenia sobie z trudnymi sytuacjami czy emocjami, takimi jak lęk, gniew czy smutek. Warto zaznaczyć, że zaburzenia odżywiania oddziałują zarówno na życie osobiste chorego, jak i jego relacje rodzinne. Co więc czują osoby chore i jak odbierają słowa skierowane w ich stronę?
POLECAMY
Potrzeba kontroli
Zaburzenia odżywiania często dotykają osób, które czują, że tracą kontrolę nad niektórymi aspektami swojego życia. Mogą to być dzieci nadopiekuńczych rodziców, świadkowie domowych konfliktów, nastolatkowie zmagający się z bullyingiem w szkole, ale także dorośli – ofiary przemocy fizycznej, psychicznej lub ekonomicznej.
W takich sytuacjach chorzy próbują odzyskać kontrolę poprzez panowanie nad swoim wyglądem i nawykami żywieniowymi. Wpływ na swoją wagę może być odpowiedzią na chaos oraz nieprzewidywalność otoczenia. Widoczne rezultaty diety i ćwiczeń dają im satysfakcję i pozytywnie wpływają na poczucie sprawczości, co podnosi ich samoocenę. Wielu pacjentów zwraca uwagę na to, że niska waga lub szczupła sylwetka to jedyne osiągnięcia, które udało im się zdobyć – to przekonanie oczywiście nie jest prawdziwe, lecz trudno im dostrzec inne pozytywy.
Zdarza się również, że chorzy wykorzystują poczucie kontroli, jakie daje im choroba. Młodzi pacjenci wiedzą, że odmawianie jedzenia sprawi, iż rodzice zwrócą na nich uwagę, a inne problemy staną się mniej ważne. Nie należy jednak ich winić za takie działania – przemawia przez nich choroba.
Lęk
Lęk jest stanem, który towarzyszy każdemu z nas. Jest nabyty – nie rodzimy się z nim, co oznacza, że w pewnych obszarach możemy nauczyć się go redukować. Pojawia się w stresujących sytuacjach, takich jak wystąpienia publiczne czy zdawanie ważnych egzaminów. U osób zmagających się z zaburzeniami odżywiania lęk ma jednak charakter patologiczny – jest nadmierny, przytłaczający i zakłóca normalne funkcjonowanie. Może dotyczyć różnych obszarów życia – u dzieci i nastolatków najczęściej wiąże się ze szkołą oraz rodziną. To zrozumiałe, że młodzi pacjenci reagują lękowo na bullying, nadmiar obowiązków, kłótnie między rodzicami czy ich rozwód. Sposobami na obniżenie poziomu lęku bywają nadmierna kontrola lub zachowania obsesyjno-kompulsywne, np. te związane z jedzeniem.
W pracy terapeutycznej staram się, by nie obwiniać rodziców dzieci chorujących na zaburzenia odżywiania. Jeśli jednak nasze dziecko zostało zdiagnozowane lub podejrzewamy, że może zmagać się z chorobą, warto przyjrzeć się także własnemu zachowaniu. Często za lękowym dzieckiem stoi lękowy rodzic. Jego potrzeba kontroli niekoniecznie musi wyrażać się w relacji z jedzeniem; mogą to być obsesyjno-kompulsywne zachowania, takie jak nadmierne dbanie o czystość czy ciągłe sprawdzanie, co robi dziecko. W leczeniu zaburzeń odżywiania niezwykle ważne jest dotarcie do przyczyn choroby.
Poczucie winy
Osobom z zaburzeniami odżywiania często towarzyszy poczucie winy. Obwiniają się za wykluczenie z grupy rówieśniczej, problemy w szkole, pracy czy kłótnie rodzinne. Może to być również reakcja na niespełnienie oczekiwań innych ludzi lub własnych. W takich sytuacjach pojawiają się myśli o zawiedzeniu kogoś, niewystarczająco dobrym staraniu się czy braku wartości. Głodzenie się lub przejadanie się, prowadzące do bólu fizycznego, staje się formą samokary. Pacjenci niekiedy uważają też, że muszą zasłużyć na jedzenie, a ich poczucie winy bywa tak głębokie, że widzą w sobie przyczynę nawet niezależnych od siebie problemów.
Emocja ta jest także obecna u osób, które doświadczyły traumy – były świadkami poważnego wypadku, straty bliskich lub padły ofiarą przemocy. Często trafiają do mnie pacjentki, które ograniczają jedzenie, by zminimalizować kobiece kształty, lub nadmiernie się objadają, by przybrać na wadze i „stać się nieatrakcyjne” dla potencjalnych sprawców. Ich poczucie winy i chęć samokary koncentrują się na ciele.
Pamiętajmy, że odpowiednie podejście do osób w trudnej sytuacji lub zmagających się z traumą jest bardzo istotne. Komentarze mogą być jak dolewanie oliwy do ognia, przyczyniając się do rozwoju choroby. Zrezygnujmy więc z osądzania i sformułowań typu: „Gdyby nie ty, nic by się nie stało” lub „Pewnie go sprowokowałaś”.
Gniew i złość
Jedną z najczęściej tłumionych emocji u osób z zaburzeniami odżywiania jest gniew. Nie oznacza to jednak, że chorzy nie wybuchają – raczej mają trudności z odpowiednią regulacją złości i reagowaniem adekwatnie do sytuacji.
Gniew w społeczeństwie postrzegany jest jako emocja negatywna. Panuje przekonanie, że jego okazywanie jest nieprofesjonalne czy niewłaściwe, zwłaszcza u kobiet. Rodzice niekiedy obrażają się na gniewające się dziecko lub odrzucają je, co jest złym nawykiem. Warto pamiętać, że potrzebujemy gniewu, tak jak innych uczuć – dzięki niemu stawiamy granice. Hamowany gniew nie znika, lecz narasta i często jest kierowany do wewnątrz. Osoby z zaburzeniami odżywiania próbują kontrolować swoje życie przez restrykcje żywieniowe lub rekompensują napięcie emocjonalne nadmiernym objadaniem się.
Czy należy pozwalać sobie na niekontrolowany gniew lub agresję? Oczywiście, że nie. Warto jednak już od najmłodszych lat uczyć się wyrażania gniewu w konstruktywny sposób.
Gniew i złość są również często obecne w procesie terapii. Dochodzi wówczas do ich uwalniania, co pomaga pacjentom uczyć się je wyrażać. Bywa to trudne dla rodziny chorego, która może być zaskoczona zmianą – osoba spokojna dotąd zaczyna wyraźniej komunikować swoje granice. Etap ten trzeba przepracować, dając pacjentowi czas na naukę nowych wzorców zachowań.
Smutek
Smutek to kolejna emocja często odczuwana przez osoby zmagające się z zaburzeniami odżywiania. Podobnie jak gniew, bywa tłumiony – zwłaszcza przez mężczyzn, którzy według stereotypów powinni być niewzruszeni i silni. W ten sposób rozpoczyna się historia wielu pacjentów. Chory uznaje smutek za emocję charakterystyczną dla osób słabych, często zamienia go na złość wobec siebie i próbuje się ukarać, radykalnie ograniczając jedzenie lub zwiększając porcje, by poczuć fizyczny ból. W rzeczywistości jednak smutek nie świadczy o braku siły – jest potrzebny, by się wyzwolić czy zastanowić. Może być reakcją na utratę kogoś lub czegoś, co było dla nas ważne.
Warto pamiętać, że emocje – także te nieprzyjemne – są nam potrzebne, ponieważ odzwierciedlają nasz wewnętrzny świat. Ich tłumienie nie jest zdrowe i może prowadzić do poważnych problemów, w tym również do zaburzeń odżywiania.
Przytłoczenie
Wiele osób zmagających się z zaburzeniami odżywiania podkreśla, że odczuwane przez nie emocje są przytłaczające. Codziennie mierzą się z ogromnym napięciem emocjonalnym, psychicznym bólem, którego trudno się pozbyć. Dla niektórych sposobem na „czuć mniej” jest głodzenie się – organizm jest wówczas osłabiony, odczuwane emocje stają się płytsze, a dodatkowo pojawiają się myśli dotyczące jedzenia, masy ciała i wyglądu, które wypierają inne, bardziej bolesne tematy, jak samotność czy niezrozumienie. Nadmierne objadanie się może także pełnić funkcję redukcji napięcia. W swoim gabinecie często słyszę, że fizyczny ból związany z przejedzeniem jest lepszy niż cierpienie psychiczne, które pacjenci odczuwają. Zaburzenia odżywiania są w tej sytuacji strategią na znieczulenie się, podobnie jak w przypadku samookaleczania.
Niska samoocena
Niskie poczucie własnej wartości jest jedną z podstawowych przyczyn zaburzeń odżywiania. Chorzy często postrzegają utratę kolejnych kilogramów jako sukces i osiągnięcie zamierzonych celów. Widząc, że ich waga spada, odczuwają dumę, sprawczość i spokój.
Wraz z niską samooceną pojawia się także wstyd – często wywołany komentarzami rodziny, rówieśników czy obcych osób. Przekonanie o znaczeniu szczupłej sylwetki dodatkowo umacnia fakt, że kiedy chora osoba zaczyna się odchudzać, negatywne komentarze ustają. Wielu moich pacjentów usłyszało w przeszłości, że są zbyt grubi, za chudzi, mają „tłuste” części ciała lub „dziwne” sylwetki. Takie doświadczenia wzmacniają wstyd, który towarzyszy chorym przez cały czas trwania choroby. Stąd tendencja do objadania się w samotności, ukrywania jedzenia czy noszenia obszernych ubrań.
Dezorientacja
Procesy myślowe osób chorych różnią się od tych, które zachodzą u zdrowych ludzi. To, co dla nas jest drobnostką, dla osoby zmagającej się z zaburzeniami odżywiania może urastać do rangi poważnego problemu. Z tego powodu warto unikać komentarzy pod adresem ciała chorych. Nawet pozornie niewinne stwierdzenia, takie jak „Teraz wyglądasz zdrowiej” czy „W końcu przybrałeś na wadze”, mogą wywołać odwrotny efekt i zachęcić do powrotu do restrykcyjnej diety lub nadmiernych ćwiczeń.
Osoby z zaburzeniami odżywiania mają również zaburzony obraz swojego ciała. Często mają trudności z określeniem jego granic, a także zniekształcają jego rzeczywisty wygląd, widząc siebie jako znacznie cięższe, niż są w rzeczywistości.
Dezorientacja wiąże się także ze sprzecznymi emocjami. Radość i smutek mogą występować naprzemiennie, a gniew pojawiać się nagle, wywoływany przez różne czynniki. Co więcej, chorzy często kierują w stronę siebie słowa, których nigdy nie wypowiedzieliby do swoich bliskich. To siebie krytykują, obwiniają i karzą.
Emocje i ich regulacja
Zaburzenia odżywiania to niezdrowe strategie radzenia sobie z emocjami. Dlatego proces terapeutyczny polega na nauce rozpoznawania i regulacji emocji przez pacjenta. Kluczowe jest tu zrozumienie podłoża choroby – źródła potrzeby kontroli, emocji tłumionych przez pacjenta i ich przyczyn. W leczeniu nieocenione znaczenie ma także udział rodziny chorego, zwłaszcza jeśli jest to dziecko lub nastolatek. Zrozumienie perspektywy chorego to pierwszy krok do rozwiązania problemów, które narastały przez lata.