Psycholog na rynku

Wstęp

Czasy, gdy absolwenci psychologii nie mieli pojęcia o tym, co się dzieje na rynku pracy, minęły, mam nadzieję, bezpowrotnie.

Mój rocznik, który był granicznym, studiował na początku lat 90. Już wtedy było jasne, że wszystko się zmienia, ale „Huta Sędzimira Polskiej Nauki”, czyli Uniwersytet Jagielloński jeszcze na to nie zareagował. Szczęśliwie to się zmieniło. Dobrze rozwijają się ośrodki psychologii we Wrocławiu, Warszawie czy Lublinie, które swój program nauczania dostosowują do potrzeb rynku. Ich absolwenci zaskakują swoją wiedzą i profesjonalną orientacją zawodową.

Kiedy siedem lat temu jeszcze podczas studiów podjęłam pracę jako doradca personalny, wszyscy wokoło biadolili, że „nie pracuję w zawodzie”. Dzisiaj prawdopodobnie nikt by już tak nie pomyślał. Dzięki nowej gospodarce dla psychologów otworzyły się większe perspektywy rozwoju zawodowego. Wydaje się nawet, że ilość osób wybierających psychologię ze specjalizacją reklama czy doradztwo personalne zaczyna przeważać nad „królową” psychologii – czyli specjalnością kliniczną.

Czemu przypisać tę tendencję? Zapewne głównym powodem są kwestie ekonomiczne. Oczywiste jest, że osoba zatrudniona w konsultingu czy jako specjalista ds. personalnych zarabia dużo więcej niż jej znajomy ze studiów pracujący w szpitalu... Poza tym myślę, że absolwenci starają się o tego typu pra...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI