Przemytnik w kuchni

Styl życia

Ryby niedobre, warzywa nie mają smaku, a owoce niepotrzebne... Litania takich narzekań może doprowadzić do rozpaczy każdego kucharza. Są jednak proste sposoby, żeby takich maruderów oszukać – dla ich dobra.

POLECAMY

fot. Matilda Delves / gettyimages.com, Povareshka / iStock.com

Ryby niedobre, warzywa nie mają smaku, a owoce niepotrzebne... Litania takich narzekań może doprowadzić do rozpaczy każdego kucharza. Są jednak proste sposoby, żeby takich maruderów oszukać – dla ich dobra.

Mój 9-letni syn ma swoje ulubione smaki i strasznie trudno przekonać go do czegoś nowego. Wiem, że nie tknąłby wielu dań, gdybym mu powiedziała wprost, co je. Ma też dosyć zdecydowaną wizję tego, co powinien dostawać na talerzu. Zapewniam, że na ogół ta wizja jest całkowicie odmienna od moich propozycji. Z konieczności więc stałam się wytrawną przemytniczką kulinarną. Pod szyldem zdrowego jedzenia przemycam wszystkie potrawy i przyprawy, na których mi szczególnie zależy.
Oczywiście staram się gotować tak, aby nie tylko przemycać to, co według mnie jest zdrowe i niezbędne. Bardzo mi zależy – jak każdemu, kto gotuje – aby wszystkim smakowało.

Dlatego dbam, by danie podstawowe, np. zupa, było łatwe do „stuningowania” pod potrzeby mojego 9-latka, jego 40-letniego zabieganego taty i moje, 40-letniej mamy. Cała nasza rodzina chce jak najdłużej wyglądać ładnie, szczupło i młodo, a to oznacza, że w kuchni ma być przede wszystkim ZDROWO. Oczywiście na tyle, na ile się da.

Moje dziecko uprawia intensywnie sport, ale nie je mięsa, serów i wędlin, nie pije mleka krowiego – na te i kilka innych produktów jest poważnie uczulony. Początkowo nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, ale gdy nawet spróbowanie któregokolwiek z nich kończyło się sprzątaniem kuchni, poprosiliśmy o pomoc lekarzy. Na szczęście matczyna intuicja podpowiadała mi, żeby go nie zmuszać do jedzenia. Diagnozę też przyjęłam ze spokojem, bo wiedziałam, że znajdę sporo różnych „zamienników”. Dzięki temu nauczyłam się gotować inaczej.

Smakołyki na każdą okazję

W szafce i lodówce zawsze mam zestaw produktów, które dodaję do dań podstawowych:

• Pestki słonecznika – przyprażone na suchej patelni służą jako posypka do zupy. Stawiam je w miseczce i każdy sypie, ile chce. Są ważne dla każdego z nas. Dla mamy – bo to źródło jednego z najważniejszych antyutleniaczy, czyli witaminy E. Dla taty – bo zawarte w nich fitosterole chronią przed miażdżycą i wysokim cholesterolem. Dla dziecka – bo są źródłem cynku, potasu, że...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI