POLITYK NA KOZETCE

Wstęp

Obserwując publiczne zachowania polskich polityków, można sądzić, że wielu z nich ma słabe "ego", "niedojrzałe superego" oraz rozbudowane i pozbawione jakichkolwiek hamulców "id".

Paweł Walewski: – Dlaczego, Pani zdaniem, polska elita polityczna powinna masowo udać się na psychoanalizę?
Agnieszka Leźnicka-Łoś: – Ponieważ brakuje jej dojrzałego „superego”, respektującego uczciwe normy postępowania, mającego poczucie odpowiedzialności i umiejącego odróżniać zachowania etyczne od nieuczciwych. Polską elitę polityczną cechują nadmiernie rozbudzone pokłady agresji, która często prowadzi do działań destrukcyjnych. Agresja wynika z niespełnionych potrzeb, z kompleksów przykrywanych arogancją i z przekonania, że zwyciężyć można tylko z pozycji siły. A zatem ten po przeciwnej stronie barykady to wróg, którego trzeba zniszczyć, a nie osoba skłonna do dialogu. Stąd w polskim sejmie pada tyle inwektyw i oskarżeń, stąd tyle nietolerancji i kłótni. Jesteśmy w mediach świadkami obraźliwych, agresywnych i często upokarzających wypowiedzi. Świadczą one o trudnościach z kontrolowaniem własnej agresji, o braku szacunku dla drugiej osoby i o złej ocenie sytuacji. Zastanawia mnie, dlaczego ludzie tolerują takie wypowiedzi na forum publicznym. Nasuwa się dość smutna refleksja: taka kondycja psychiczna władzy, jaka emocjonalna dojrzałość społeczeństwa.

– A terapia psychoanalityczna mogłaby to zmienić?
– Należałoby spróbować. Zdrowsze emocjonalnie społeczeństwo wybrałoby dojrzalszy rząd. Zdrowsze oznacza – z mojego punktu widzenia, jako psychoanalityka – zamożniejsze, wykształcone, tolerancyjne, akceptujące przejściowe trudności. Wiara w obietnice bez pokrycia wynika z frustracji, biedy i poczucia, że nikt nie ma żadnego wpływu na zmianę sytuacji. Chodzi więc o to, by do polityki trafiali najlepsi. Zygmunt Freud uważał, że miejsce impulsów, czyli miejsce „id”, powinno zastąpić dobre „ego”, czyli rozsądne myślenie, racjonalne oszacowanie rzeczywistości, zrozumienie skutków i przyczyn swoich zachowań oraz tolerancja. Polski parlament jest tych cech pozbawiony.

– Pani wierzy w psychoanalizę Freuda, choć wzbudza ona mnóstwo kontrowersji...
– W Polsce psychoanaliza wzbudza kontrowersje, ponieważ znana jest tylko wąskiemu gronu osób i nigdy nie miała szansy upowszechnić się, jak to miało miejsce w Europie Zachodniej i w Ameryce. Przeciętny człowiek nie wie, na czym ta metoda pracy polega, a skoro czegoś nie rozumie – z góry krytykuje i odrzuca. Psychoanaliza ma już ponad sto lat. Nie da się podważyć faktu, że pomogła wielu ludziom lepiej funkcjonować indywidualnie i w życiu społecznym.

Freud w niektórych kręgach uważany jest za lekarza histeryczek i nobliwych dam z migreną. Czy psychoanaliza nadaje się również do zastosowania w terapii niektórych polityków?
– W Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy jest to wzbudzająca szacunek metoda pracy nad problemami emocjonalnymi. Jestem przekonana, że polityk po psychoanalizie mógłby lepiej realizować misję, jakiej się podjął, byłby uczciwszy wobec siebie i innych.

Ale czy funkcjonowanie w polityce nie wymaga zachowań, które mogą być nie do zaakceptowania w innych dziedzinach życia?
– Kręgosłup moralny, który nazwałabym za Freudem „superego”, mamy niezależnie od wykonywanego zawodu...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI