Na jakimś etapie psychoterapii prawie zawsze opowiadam pacjentom następującą historię: Rzecz dzieje się w pociągu. W jednym z przedziałów siedzi kilka osób. Ktoś czyta, ktoś drzemie, ktoś obserwuje mijany krajobraz... W pewnym momencie jeden z pasażerów gwałtownie się wzdryga. Ciężko wzdycha, potem wychodzi na korytarz, rozmawia z konduktorem, a następnie wraca do przedziału i mówi do współpasażerów: „Proszę państwa, właśnie odkryłem, że wsiadłem do niewłaściwego pociągu. Jadę w dokładnie przeciwnym kierunku, niż zamierzałem”. Towarzysze podróży ze zrozumieniem i współczuciem kiwają głowami, udzielają rad, wspominają podobne historie, które im się przydarzyły. Pociąg jedzie. Zatrzymuje się na stacji, potem na kolejnej. Niefortunny pasażer, o dziwo, coraz bardziej się uspokaja i wyraźnie nie zamierza opuścić pociągu. Ktoś więc zadaje mu pytanie: „Nie wysiądzie pan? Przecież coraz bardziej oddala się pan od swojego celu?”. Na co ten odpowiada: „A wiecie państwo, w sumie wygodnie się jedzie...”.
POLECAMY
Dołącz do 50 000+ czytelników, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne
Otrzymuj co miesiąc sprawdzone narzędzia psychologiczne od ekspertów-praktyków. Buduj odporność psychiczną, lepsze relacje i poczucie spełnienia.