Pluskwa w mojej twierdzy

Wstęp

Chronimy swoją prywatność, a zarazem chętnie podglądamy innych ludzi. Coraz trudniej o prywatność, coraz powszechniej jesteśmy obserwowani i inwigilowani, na przykład przez państwo, w imię troski o bezpieczeństwo.

Trudno o prywatność we współczesnym świecie. W każdym momencie można ustalić nasze położenie, podsłuchiwać rozmowy, śledzić SMS-y i pocztę elektroniczną. Do tego dochodzą wszechobecne kamery, podsłuchy, brak tematów tabu. Nawet nasz kod DNA przestał być prywatną sprawą. Coraz powszechniej jesteśmy obserwowani. Tylko w 2001 roku na aukcjach internetowych odnotowano 10-krotny wzrost sprzedaży urządzeń inwigilacyjnych, a tendencja ta rośnie. Najtańszą pluskwę można kupić za niespełna 20 złotych. Polskie prawo nie zabrania handlu urządzeniami do podglądania lub podsłuchiwania. Można ich używać, ale tylko pod warunkiem uzyskania zgody osoby inwigilowanej. Ta jednak często pozostaje nieświadomą ofiarą. Nowoczesnym technologiom inwigilacji towarzyszą stare metody ochrony prywatności: architektura (drzwi, kabiny w WC), strój, sekrety, półprawdy czy kłamstwa w kontaktach z innymi ludźmi.

W związku z prywatnością ujawniamy sprzeczne tendencje. Z jednej strony cenimy ją sobie. Z moich badań wynika, że prywatność zajmuje wysokie, czasem najwyższe miejsce w hierarchii potrzeb. „Nie wyobrażam sobie życia bez prywatności”, „Bez prywatności straciłbym odrębność” – pisały badane przeze mnie osoby. Prywatność jest tak samo ważna dla mężczyzn i dla kobiet. Ale dla kobiet jest ona biegunem przeciwnym do przebywania z innymi i ujawniania im faktów o sobie. Natomiast u mężczyzn potrzeba prywatności współwystępuje z lepszym przystosowaniem, wyższą samooceną i mniejszą agresją. Jej nasilenie nie wynika z jakichś specyficznych cech osobowości ani z czynników sytuacyjnych. A zatem prywatność jest potrzebą uniwersalną, powszechną, ponadkulturową. Altman dowodził, że wszystkie kultury wykształciły mechanizmy, za pomocą których ich członkowie mogą regulować prywatność, choć rodzaje mechanizmów mogą być różne w różnych kulturach. Każdy ma potrzebę prywatności i swoje sposoby jej zaspokajania.

Chronimy swoją prywatność poprzez przepisy prawne (np. różne warianty ustaw o ochronie danych osobowych), znakowanie swojej posesji jako „teren prywatny”, przestrzeganie zasady „mój dom – moją twierdzą”, kwitowanie niepożądanych pytań odpowiedzią „to moja prywatna sprawa” lub prośbą o nieporuszanie „tematów osobistych”. Chronimy tym bardziej, im trudniej o prywatność we współczesnym świecie.

Z drugiej strony czasem sami „wystawiamy się” na podglądanie siebie. W 1996 roku Jennifer Kaye Ringley, nikomu nieznana 19-letnia studentka Dickinson College (Pensylwania), zainstalowała kamerę przy swoim komputerze, a obraz był transmitowany na stronie WWW. Jej pomysł znalazł bardzo wielu naśladowców. Miliony osób upubliczniają swoje przeżycia, pisząc blogi. Skoro ktoś pokazuje się, ktoś inny musi to oglądać. Podglądamy bliźnich, plotkujemy o nich, chcemy wiedzieć o nich wszystko. Popularnością cieszą się programy typu reality show i czasopisma plotkarskie. Dobrze sprzedają się breloczki, zegarki i długopisy z wmontowanym podsłuchem. Co ciekawe, większość transakcji dotyczących urządzeń inwigilacyjnych wynika z zamówień prywatnych. Być może chodzi tu o wywieranie wpływu, kontrolę innych.

Potrzebę prywatności uświadamiamy sobie najwyraźniej wtedy, gdy zostaje ona naruszona. Odczuwamy wówczas upokorzenie, złość i zakłopotanie. Czasem reagujemy agresją lub poczuciem bezradności. Z moich badań wynika, że stosunkowo mało martwią nas niebezpi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI