OSWAJANIE SŁÓW

Wstęp

O życiu na pograniczu świata dźwięków i świata ciszy pisze AGNIESZKA GÓRSKA.

Pamiętam, że kiedy cię poznałam, rzuciłam do kogoś uwagę: „Ten człowiek mógłby skutecznie prowadzić kampanię prezydencką”. Wtedy jeszcze nie znałam twojej historii. Nie wiedziałam, że bogate słownictwo i swobodę wypowiedzi zdobywałeś z takim trudem. Dążyłeś do tego nieprzetartym szlakiem, nie stawiając pytań, nie korzystając z objaśnień, nie otrzymując komentarza. Tego właśnie twój dom nie mógł ci zapewnić.
Jesteśmy już razem tyle lat, a obraz twojego dzieciństwa, które przypadło na trudne lata pięćdziesiąte, pozostaje dla mnie niepełny. Sklejam go uparcie i mozolnie ze skąpo wydzielanych wspomnień, z fragmentów rodzinnych rozmów, z zachowań i reakcji świadczących o twoim szczególnym na niektóre sprawy wyczuleniu.

Wyobrażam sobie małe podwórko, na którym do późna bawiła się koło trzepaka grupka dzieci. Wieczorem z otwartych okien kamienic zaczynały się rozlegać wołania. Najpierw przypomnienia o kolacji czy nieodrobionych lekcjach, potem już kategoryczne, nieznoszące sprzeciwu, poprzedzone jakimś imieniem wezwania. Ponaglane w ten sposób dzieci z ociąganiem zmierzały ku bramie, w której, jedno
po drugim, znikały. Ty zostawałeś najdłużej, bo przecież żadne z imion, padających z rozświetlonych okien w głębię podwórka – studni, nie było twoim imieniem.

Opuszczony, wracałeś do domu, do którego nikt nigdy nie wzywał cię silnym głosem, zdolnym pokonać dobiegającą skądś muzykę, szczekanie psa, zgrzyt przejeżdżającego tramwaju.

To była pewnie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI