OBCASY KŁAMSTWA

Wstęp

Kłamca to człowiek pozbawiony zasad. Bezwzględny manipulator. Ktoś, od kogo trzymamy się z daleka i z kim nie chcemy mieć nic wspólnego. Od kłamstwa odżegnujemy się. Potępiamy je u innych. Ale czy rzeczywiście jest tak, że mówienie prawdy i tylko prawdy to zasada, której trzymamy się w każdych okolicznościach? Czy w codziennych sytuacjach zawsze rozpoznajemy kłamstwo? Zbyt naiwnie wierzymy w uczciwość naszych rozmówców – uważa KATARZYNA SERAFIŃSKA-KLECZYK.

Judee Burgoon i David Buller w teorii interpersonalnego oszustwa (Communication Theory, 1996) twierdzą, że kłamstwo stanowi element naszego rzeczywistego komunikowania się z ludźmi. Sięgamy po nie dla osiągnięcia różnych – bardziej lub mniej – egoistycznych celów. Kłamiemy, aby poprawić własne samopoczucie i zaprezentować się w pożądany przez siebie sposób; możemy kłamać, by oszczędzić komuś przykrości albo by wzmocnić lub osłabić związek z inną osobą. Kłamstwo interpersonalne jest zatem często używanym narzędziem nie tylko wpływu czy manipulowania ludźmi, ale także nawiązywania i podtrzymywania relacji z innymi.

Burgoon i Buller wskazują na trzy rodzaje oszustwa, które pojawiają się w naszych kontaktach z ludźmi: powiedzenie nieprawdy – zafałszowanie; powiedzenie tylko części prawdy, z pominięciem istotnych szczegółów – ukrycie; posłużenie się stwierdzeniem rozmyślnie niejasnym albo wymijającym – rozmyślne zastosowanie dwuznaczności. Zafałszowanie rodzi fikcję, ukrycie prowadzi do powstania sekretu, a dwuznaczność pozwala na uniknięcie niewygodnej lub niepożądanej z jakichś przyczyn wypowiedzi.

Jesteśmy skłonni sądzić, że przeciętny człowiek doskonale rozpoznaje, że został okłamany. Tymczasem Buller i Burgoon dostrzegają prawidłowość zupełnie odwrotną: z powodzeniem wprowadzamy siebie wzajemnie w błąd, nie będąc jednocześnie zdemaskowanymi. Nasze przewidywania co do trafności rozpoznawania kłamstwa opieramy w dużej mierze na przekonaniu, że niełatwo zafałszować i skontrolować komunikaty niewerbalne towarzyszące mówieniu nieprawdy. Ale faktem jest, że trudno trafnie odczytać z nich, czy zostaliśmy okłamani, czy też nie. Trafność rozpoznawania kłamstwa jest raczej przypadkowa, gdyż odsetek osób precyzyjnie rozpoznających kłamstwo waha się od 50 do 60 proc. Wynikać to może z „pożyteczności” kłamstwa dla stosunków społecznych: kłamiemy, bo łatwiej nam w ten sposób funkcjonować w rzeczywistości społecznej; jesteśmy okłamywani, bo trudno nam kłamstwo rozszyfrować i zdemaskować. Taki stan utwierdza fakt, że o wiele trudniej jest nam pogodzić się z tym, że zostaliśmy oszukani, niż z tym, że sami oszukaliśmy, a wobec własnego kłamstwa stosujemy znacznie łagodniejsze kryteria oceny moralnej niż wobec kłamstwa cudzego. Jeśli raz zostaliśmy okłamani, zwykle potępiamy później kłamcę i izolujemy się od niego. To najpewniejszy sposób uchronienia się przed kłamstwem.

Buller i Burgoon podkreślają wysiłek intelektualny, który towarzyszy kłamstwu. Kłamca musi w pełni świadomie manipulować informacją, następnie przedstawić ją w taki sposób, by uznana została za prawdę. Musi też przez cały...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI