Do kogo kierujecie Waszą najnowszą książkę – do kobiet, które szukają dobrego partnera, czy do mężczyzn, którzy chcą zostać superfacetami?
POLECAMY
Alina Adamowicz: Nasza książka to poradnik, skrzynka z narzędziami i terapia w jednym - dla każdego, kto szuka dobrej miłości. Zarówno dla tych, którzy dopiero wchodzą w świat miłość, jak i dla osób poranionych przez poprzednie związki. Takie doświadczenia mogły spowodować, że stracili zaufanie do ludzi i siebie samych, a przez to mogą nie zauważyć właściwego partnera, gdy się pojawi lub pozostaną w złym związku. Każdy znajdzie w niej jakieś przydatne wskazówki i odpowiedzi niezależnie, na jakim etapie życie się znajduje. Książka oparta jest na nowoczesnej terapii miłości i psychologii pozytywnej, które szybko budują samoświadomość i pomagają dużo lepiej sterować swoim życiem.
Jak zazwyczaj kobiety definiują superfaceta, a jak Wy go definiujecie?
Alina Adamowicz: Problem w tym, że zazwyczaj kobiety w ogóle nie definiują, bo nie ustaliły same ze sobą, czego naprawdę potrzebują, a czego nie chcą. Nie zrobiły porządku w swoim umyśle i sercu, a ich życiem kierują dziecięce rany psychiczne i traumy z przeszłości. Podświadomie wybierają nie to, co jest dla nich najlepsze, ale to co znają z domu rodzinnego. Bo nasz umysł woli zawsze to, co znane, nawet jeśli nie jest to korzystne dla nas. „Nieznane” oznacza dla niego niebezpieczeństwo. Po to powstała ta książka – żeby zrozumieć siebie, poznać zasady budowanie dobrych, rozwojowych związków i ocenić, czy partner jest właściwy dla nas. Bo właściwy mężczyzna nie jest jak iPhone – taki sam dla każdego. Każda z nas jest przecież indywidualnością, ma swoje potrzeby i oczekiwania. Są natomiast pewne generalne wskazówki, na co zwracać uwagę, czego unikać, a czego szukać. I o tym właśnie piszemy.
Superfacet nie znaczy mężczyzna idealny?
Alina Adamowicz: Nie ma osób idealnych, ale są osoby właściwe dla nas. Takie, przy których czujemy się ważne i bezpieczne, z którymi czujemy bliskość i głęboką, zdrową więź emocjonalną. To osoby, które starają się dla nas i sprawiają, że my lubimy starać się dla nich. Superfacet nie będzie perfekcyjny, bo nie nikt z nas nie jest. Każdy może czasami być toksyczny, każdy może zachować się nie tak, jakby chciał. Niemożliwe, żeby nie zrobił czego nieodpowiedniego. Bo wszyscy popełniamy błędy. Ważne żebyśmy brali za to odpowiedzialność, potrafili przeprosić, wykonać pracę nad sobą i nie robić tak więcej.
To jak jest z tym kryzysem męskości? Czy rzeczywiście taki nastąpił?
Justyna Moraczewska: To ostatnio bardzo często stosowane, a nawet nadużywane, określenia dotyczące kondycji męskości. Żeby mówić o kryzysie należałoby najpierw zdefiniować pojęcie męskości. Jednocześnie zastanawiając się, czy nie odnosimy się do niej pod dyktando stereotypowych pojęć określeń i wyobrażeń, które się zdewaluowały i w dużej mierze nie przystają do współczesnej rzeczywistości. Podobnie jak kobiecość, tak i męskość, nabierają dzisiaj nowego znaczenia. To nie kryzys a raczej zmiana, zmiana, czyli redefinicja. Chyba warto zrekonstruować pojęcie „męskość” i pojęcie „kobiecość”, bo przez to, że odnosimy się do czegoś, co obecnie nie ma racji bytu, jesteśmy pogubieni. Ja piszę o tym szeroko w swojej pierwszej książce „Kobiety Rakiety. My z pokolenia X”. Piszę z perspektywy kobiecego świata, z perspektywy kobiet, które poniekąd z wyboru, a poniekąd z konieczności, przejęły wiele cech i zachowań do tej pory uważanych za męskie, co niekoniecznie je uszczęśliwiło. I co przyczyniło się do tego, że mężczyźni poczuli się trochę odsunięci i zdezorientowani. A co najbardziej zgubne, poczuli się niepotrzebni. Bo przecież kobiety ze wszystkim tak świetnie dają sobie radę i z determinacją udowadniają, że w na wielu polach są od facetów lepsze. Myślę że paradoksalnie rozpędzony feminizm zagnał nas w kozi róg. A nawet zaryzykowałabym stwierdzenie, że jeśli bierzemy na warsztat temat jakiegokolwiek kryzysu, to warto się przyjrzeć również kryzysowi kobiecości.
Ale dziś rozmawiamy o mężczyznach. Zatem, jeżeli męskość chciałybyśmy utożsamić z pojęciami takimi jak: odpowiedzialność za byt partnerki i rodziny, oparcie, opiekuńczość, zaradność życiową, siłę fizyczną i psychiczną odporność oraz zapewnienie bezpieczeństwa bliskim, to słowo kryzys, czy też deficyt, jest całkiem na miejscu. Ach! Zapomniałam jeszcze o jednym ważnym pojęciu, o lojalności. Tej męskiej lojalności, też jest brak.
Czy istnieją wrażliwi twardziele?
Justyna Moraczewska: To nie są określenia, które się wykluczają, tylko raczej uzupełniają, o ile słowa twardziel nie rozumiemy opacznie. Twardziel to przecież niekoniecznie bezmyślnie brnący przez życie brutal. Twardziel w moim rozumieniu to ktoś silny i niezłomny. To mężczyzna, który bierze na swoje barki to, co przynosi, albo zabiera los i nawet kiedy przygina go do ziemi, to się nie poddaje. Jest konsekwentny, odpowiedzialny, zdeterminowany, pracowity, wytrwały. Chociaż daje sobie prawo do łez i do momentów słabości. Bo każdy człowiek, zarówno kobieta, jak i mężczyzna, ma prawo do wyrażania swoich emocji. Nawet największy twardziel bywa słaby. I to chyba właśnie jest klucz do określenia wrażliwy twardziel – to mężczyzna który pomimo swojej siły potrafi rozmawiać o emocjach i je okazywać. I to go bynajmniej nie rozmiękcza. Wrażliwość to także zdolność do empatii, wyczulenie na krzywdę innych i zdolność doświadczania życia wszystkimi zmysłami. To sposób odbierania i odczuwania świata. Wrażliwi twardziele istnieją, tylko czasami trudno ich namierzyć, bo nie ujawniają się. Najczęściej zakładają maskę, która tą wrażliwość chroni.
W książce pada ważne zdanie: nie każda kobieta jest gotowa na superfaceta i zbudowanie dobrego, zdrowego związku. Czyli pracę zaczynamy od siebie. Taka istotna zależność. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, a to brzmi trochę, jak klucz.
Alina Adamowicz: To trudna prawda, ale nie każda z nas jest gotowa na zbudowanie zdrowego związku. Żeby znaleźć właściwego mężczyznę i zbudować z nim związek trzeba najpierw zrozumieć siebie. Jakie przekonania na temat siebie, mężczyzn i związku wyniosłyśmy z domu. Wiele dziewczyn, które miało nadmiernie krytyczne matki lub rodziców, którzy nie potrafili ich kochać, idzie przez życie ze smutnym podświadomym przekonaniem, że nie zasługuje na miłość, że ich potrzeby nie są ważne – dlatego ustawiają się na końcu, nie stawiają granic, nie są dla siebie priorytetem. Nieświadomie uważają, że nie są wartościowe i nikt ich nie pokocha, jeśli nie będą się poświęcać i stale walczyć o miłość, nawet kosztem samych siebie. Pierwszym krokiem jest wyłączenie życiowego autopilota, który sprawia, że żyjemy nawykowo, powielamy schematy wdrukowane w podświadomość. Gdy to zrobimy i podejmiemy pracę nad sobą, damy sobie szansę na uzdrowienie samych siebie i zaczniemy dokonywać świadomych wyborów. Gdy zrozumiemy, co nami kieruje, czego naprawdę potrzebujemy oraz, że jesteśmy i zawsze byłyśmy ważne, to wreszcie zaczniemy decydować, czy nadal chcemy postępować, jak dotychczas, czy wybierzemy inną drogę. Gdy wiemy więcej o sobie, to możemy podejmować lepsze decyzje, bo przeszłość przestaje nami rządzić.
Czego ważnego mężczyźni mogą dowiedzieć się z rozmów z ekspertami, specjalistami, których zaprosiłyście?
Justyna Moraczewska: Przede wszystkim tego, jakie pytania dotyczące męskości nurtują nas, kobiety. Bo te pytania zadajemy właśnie naszym ekspertom. Co nas niepokoi? Czego potrzebujemy? O czym marzymy? Co nas trapi? Dlaczego odchodzimy? Czyli, może trochę paradoksalnie, ale w książce „Superfacet” mężczyźni mogą dowiedzieć się sporo na temat kobiet.
Wywiady z naszymi ekspertami to zbiór ich zawodowych doświadczeń, najczęściej wieloletnich, z pracy z mężczyznami właśnie. Ten męski świat, niezależnie od tego czy dotyczy zagadnień z seksuologii, psychologii, czy też uzależnień, nie ma dla nich tajemnic. Zatem być może wielu mężczyzn będzie mogło w pewnych fragmentach tych wywiadów odnaleźć siebie i przejrzeć się w nich jak w lustrze. Książka oczywiście powstała dla kobiet, ale jestem przekonana, że wielu mężczyznom może pomóc zainicjować dobre zmiany w życiu. Może też sprowokować do refleksji, a czasem zawstydzić, kiedy swoje zachowania odnajdą na jej stronach i przeczytają na ich temat opinie ekspertów.
Ważnym wątkiem w Waszej książce jest kwestia dojrzałości. Wiele problemów z mężczyznami bierze się z tego, że często są niedojrzali, jeszcze nie gotowi na poważny związek, w którym będą w stanie zachować się odpowiedzialnie.
Alina Adamowicz: Niedojrzały partner może nie docenić wartości drugiej strony niezależnie od tego, jak będzie się starała, jak mocno kochała i ile dawała od siebie. Bo choć pewni mężczyźni mogą nas pociągać, to nie są tymi, których potrzebujemy. Pokazuję takich facetów w podrozdziale „Typy mężczyzn, których lepiej unikać”. To osoby nieodseparowane od swoich rodziców, dla których partnerka będzie zawsze na dalszym miejscu za nimi. Inni, wychowani przez nadopiekuńcze matki, szukają kobiety, która zastąpi im mamę i zorganizuje życie oraz wyręczy we wszystkich obowiązkach, bo uważają, że ich jedynym zadaniem jest chodzenie do pracy. Są też mężczyźni, którzy tłumaczą swoje niedojrzałe zachowania dzieciństwem w dysfunkcyjnych lub patologicznych domach. To przykre, że mają takie doświadczenia, ale jeśli nic z tym nie robią, nie szukają rozwiązań, żeby poradzić sobie ze swoimi problemami, to znaczy, że nie nadają się jeszcze na partnerów do budowania zdrowego związku. Jeśli ktoś nie podejmuje wysiłku, żeby zmienić swój niezdrowy sposób myślenia, niedojrzałe zachowania i reakcje, to tworzenie relacji na tak słabym fundamencie nie ma sensu. Nie z każdym można zbudować związek, choć wcale nie musi to być zła osoba. Po prostu nie każdy jest dla nas, a my nie jesteśmy dla każdego.
Jakich mężczyzn powinny unikać kobiety?
Alina Adamowicz: Najważniejsze to nauczyć się rozpoznawać czerwone flagi, czyli znaki ostrzegające, że relacja z osobą, którą poznajemy może nie być właściwa ani zdrowa. Często pojawiają się już na początku znajomości, bo większość ludzi szybko pokazuje jaka jest naprawdę. Złe zachowania i szkodliwe nawyki nie znikają magicznie same z siebie. Ślub, ani dziecko nie są na nie lekarstwem. Wiele z nich pogłębia się z czasem. Dobrze więc być szczerą z samą sobą i widzieć drugą osobę taką, jaka naprawdę jest, a nie taką jaką chciałybyśmy, żeby była. A jeszcze gorzej liczyć, że uda nam się ją zmienić. Dobra zasada, to szukać bezpiecznej osoby, z którą już teraz można tworzyć zdrową relację - bo każda z nas potrzebuje partnera, a nie projektu do zmiany.
Wasi rozmówcy uchylili Wam drzwi do męskiego świata. Czego się od nich dowiedziałyście? Co Was najbardziej zaskoczyło?
Justyna Moraczewska: Nie zdradzajmy czytelnikom tego, co zaskakujące zanim sięgną po książkę. Rzeczywiście dosyć długo zastanawiałyśmy się, jakich mężczyzn znanych, popularnych i poniekąd, pełniących funkcje autorytetów, mamy wybrać do rozmów w naszej książce. Rafał Maślak i Radosław Majdan to przedstawiciele dwóch różnych pokoleń. Każdy z nich jest na nieco innym etapie życia, ale z pewnych powodów nasz wybór padł właśnie na nich. Każdy, kto przeczyta rozmowy z tymi dwoma mężczyznami, zrozumie, że wybór ten był uzasadniony. Niezależnie od tego, jakie wyobrażenia mamy czytając wzmianki w prasie, komentarze na populistycznych portalach, albo przeglądając Instagram, zachęcam do przeczytania tych rozmów, jeśli chcecie poznać prawdę, a nie oceniać po obrazku. Co nas zaskoczyło? Wiele razy czułyśmy pozytywne zaskoczenie słysząc odpowiedzi na nasze pytania, ale przede wszystkim zaskoczyła nas dojrzałość i szczerość. Ujął nas sposób, w jaki nasi rozmówcy wypowiadają się o swoich rodzinach i o najbliższym im kobietach.
W jakich obszarach inni mężczyźni mogą się nimi zainspirować?
Alina Adamowicz: Na przykład w kwestii życia rodzinnego – w tym, że prawdziwa męskość to bycie czułym, wrażliwym, odpowiedzialnym i zaangażowanym tatą oraz partnerem. Obaj panowie pokazują, że dzielenie się obowiązkami w domu bez podziału na „męskie” i „damskie”, wspieranie rozwoju swoich partnerek i codzienna troska o związek to udany sposób na budowanie bliskiej relacji. Męskie jest dążenie do kompromisu, szukanie rozwiązań zamiast udowadniania, kto ma rację lub stawiania na siłę na swoim. To umiejętność do przyznania się do błędu, wzięcia odpowiedzialności za siebie i zmiany złych zachowań. To wreszcie empatia i uważność, stabilność emocjonalna, a także dbanie o siebie i swój rozwój. Radosław pięknie mówi o opiekuńczości i zwracaniu uwagi na to, żeby jego żona czuła się przy nim dobrze. A Rafał opowiada o radości z bycia mężem i tatą oraz tworzeniu dojrzałej relacji, w której jest miejsce na randki, okazywanie sobie uczuć i cieszenie się sobą, a jednocześnie dawanie sobie przestrzeni na własne życie. Obaj pokazują, że każdy mężczyzna może stać się superfacetem dla swojej partnerki, jeśli zrozumie jak budować zdrowy związek, uwolni się od niekorzystnych wpływów i zaangażuje w tą najważniejszą relację w swoim życiu.
Randkowanie w dzisiejszych czasach nie jest takie proste… Ujawniacie kulisy randkowania w internecie. Ponad połowa mężczyzn zalogowanych na portalach randkowych czy korzystających z takich aplikacji szuka zabawy i niezobowiązującego seksu. Jest jeszcze ta druga połowa poszukująca stałego związku, ale mimo wszystko, jak się nie zniechęcić, kiedy głównie poznajemy mężczyzn z tej pierwszej połowy?
Justyna Moraczewska: Podstawowe pytanie to, czego i kogo my same szukamy i w jaki sposób komunikujemy to tworząc swoje własne profile i rozpoczynając wirtualne konwersacje.
Rzeczywiście, ponad połowa mężczyzn korzystających z aplikacji i portali szuka zabawy i niezobowiązującego seksu. Co więcej, część z nich jest w związkach, od których tylko chce chwilowej odskoczni. Tymczasem zdecydowana większość z nas, kobiet, szuka relacji na stałe, szuka miłości, ale często wysyłamy mylące komunikaty i wikłamy się w coś, co nie ma przyszłości, ale pozornie pozwala nam podnieść poczucie własnej wartości. Ostatecznie je jednak rujnuje, po kolejnych porażkach i rozczarowaniach.
Wywiad demaskujący kulisy randkowania w sieci przeprowadziłam z doktorem Konradem Majem psychologiem społecznym z uniwersytetu SWPS w Warszawie. To, co usłyszałam w odpowiedzi na zadawane pytania naprawdę mnie niejednokrotnie zaskoczyło. A ja zadawałam pytania nie tylko z dziennikarskiej ciekawości, ale z własnego doświadczenia. Bo sama przez jakiś czas byłam aktywną użytkowniczka Tindera i popularnych portali randkowych. Po tej rozmowie doszłam do wniosku, że błądziłam jak dziecko we mgle. Nie posiadając żadnej wiedzy o regułach panujących w wirtualnym świecie, łatwo stać się ofiarą manipulacji, łatwo dać się oszukać i zamiast superfaceta wpaść wprost w ramiona kłamczucha, albo faceta z poważnymi zaburzeniami. Na szczęście jest nadzieja (!) i posiadając przynajmniej minimum niezbędnej wiedz, jesteśmy w stanie uniknąć wielu wpadek i pułapek i szybciej wyłuskać „brylant”, którego szukamy. Bo szczęśliwe pary, których początki mają miejsce właśnie na czacie aplikacji randkowych, istnieją i mają się całkiem dobrze. Tyle tylko, że ci wartościowi mężczyźni, których pożądamy, najczęściej nie podają się na tacy. Są ostrożni i zdystansowani, o ile w ogóle zdecydują się na poszukiwania partnerki w sieci. Często też mają ze sobą sporo negatywnych doświadczeń.
Poruszacie trudny temat związany z uzależnieniem i współuzależnieniem. Jak postępować, kiedy jesteśmy z osobą uzależnioną? Wspierać? Zaproponować terapię? Kiedy się wycofać?
Alina Adamowicz: Najbezpieczniej nie wchodzić w miłosne relacje z osobami uzależnionymi – nadużywanie alkoholu, przyjmowanie narkotyków, uzależnienia od hazardu, pornografii czy gier komputerowych, to ogromna czerwona flaga ostrzegawcza, która krzyczy „STOP”. Dobry sygnał pojawia się dopiero, gdy taka osoba podejmuje poważną pracę nad sobą, jest zdeterminowana, konsekwentna, a postępy są widoczne. Jeśli natomiast jesteśmy już w związku z osobą uzależnioną, to warto jak najszybciej umówić się na spotkanie z terapeutą od uzależnień, który oceni naszą sytuację. Możliwe, że związek zaburzył już naszą zdolność do jasnego myślenia i wpędził w psychiczne uwikłanie. Współuzależnienie psychiczne to nałóg, z którego można się wyzwolić poprzez odpowiednią terapię. Jeśli natomiast partner nie podejmuje zdecydowanych działań, żeby uwolnić się od nałogu, to znaczy, że ten nałóg może zawsze być u niego na pierwszym miejscu – przed partnerką, dziećmi, pracą. Pozostawanie w takim związku zazwyczaj czyni krzywdę wszystkim – obojgu partnerom, ich dzieciom i rodzinom. Warto pamiętać, że każdy ma prawo wystrzegać się osób, które same nie chcą podjąć wysiłku, a tylko obciążają innych i odbierają im szansę doświadczenia zdrowej miłości. Najważniejsze to, żeby nasza decyzja była w pełni świadoma – dlatego skorzystajmy z terapii, żeby upewnić się, że nie jesteśmy współuzależnieni, a jeśli jesteśmy, to żeby odzyskać wolną wolę i zdolność logicznego myślenia.
Stworzyłyście zgrany duet. Co dalej?
Justyna Moraczewska: Połączyła nas zawodowo i prywatnie moja pierwsza książka czyli „Kobiety Rakiety. My z pokolenia X.” Nie znałam wcześniej Aliny, ale zaintrygował mnie jej profil, który prowadzi na Instagramie. Bez wahania zaprosiłam ją do wywiadu w rozdziale dotyczącym relacji matki i córki. Kto by pomyślał, że kilka lat później kolejną książkę napiszemy razem! Najpierw powstał „Superzwiązek”, a teraz „Superfacet”. Pierwsza została bestsellerem, więc idziemy za ciosem. Piszemy właśnie trzecią superczęść, która ukaże się już w pierwszej połowie przyszłego roku.
O autorkach:
Alina Adamowicz - doświadczona terapeutka, coach i mentorka kobiet, wykładowczyni akademicka. Popularyzatorka psychologii pozytywnej stosowanej. Autorka i współautorka bestsellerowych poradników, między innymi: „Jak uciszyć wewnętrznego krytyka i uwierzyć w siebie”, „Nigdy nie wstydź się siebie”, „Pozytywki”, „Dziennik Inspiracji”. Założycielka Stowarzyszenia Akademia Pozytywnych Kobiet. Prowadzi indywidualne sesje terapii i warsztaty rozwojowe dla kobiet. Na swoim popularnym profilu instagramowym @alka_positive inspiruje kobiety do wprowadzania pozytywnych zmian w relacjach miłosnych, zawodowych i z samą sobą.
Justyna Moraczewska - dziennikarka i stylistka od ponad 20 lat związana z mediami dla kobiet. Wieloletnia szefowa działu mody w miesięczniku „Cosmopolitan” oraz działu urody w magazynach „In Style” i „Gala”. Zajmowała się również wizerunkiem gwiazd i osób publicznych. Autorka książek „Kobiety Rakiety. My z pokolenia X” oraz „Moja siła. Jak przerwać krąg przemocy i zacząć życie bez lęku”. prowadzi profil na Instagramie @justpassionblog, na którym pisze o urodzie, modzie, zdrowym i świadomym stylu życia. Autorka projektu wspierającego drogę kobiet do samorozwoju i samoakceptacji #piekniejszabedzieszsilniejsza.