Nie ma się czego bać

Zdrowie i choroby Praktycznie

Ludzie zazwyczaj rezygnują po jednej, dwóch próbach. A potem żyją życiem, którego nie lubią. Budzą się w poniedziałek źli, a przed weekendem wykrzykują: „dzięki Bogu już piątek!”. My cieszymy się z każdego dnia, bo odważyliśmy się podjąć tysiące prób skazanych na porażkę.

KAROLINA ROGASKA: Udowadniacie, że nie ma rzeczy niemożliwych. W swojej ostatniej książce piszecie: „Jeśli życie jest grą, to warto poznać reguły, które nią rządzą. Jedna z tych reguł brzmi: skup się nie na tym, jak coś zrobić, ale na tym, co jest twoim celem”.
ALLAN PEASE: Większość ludzi marnuje czas, zadając sobie pytanie, jak dojść do wyznaczonego celu. Gdy nie znajdują na nie odpowiedzi, poddają się. Rezygnują z marzeń. Tymczasem jeśli odpowiemy sobie na pytanie, czego chcemy, i będziemy o tym dużo myśleć, wyobrażać sobie sukces, to sposób na jego osiągnięcie znajdzie się sam.

Tak po prostu?
BARBARA PEASE: Kiedyś postanowiliśmy, że pojedziemy do Rosji i Allan wygłosi tam cykl wykładów. Dużo o tym rozmawialiśmy, tworzyliśmy w głowach pozytywne wizje. Tydzień później byliśmy na seminarium. W przerwie usłyszałam, że ktoś rozmawia po rosyjsku. Okazało się, że ten człowiek organizuje konferencje w Rosji. Porozmawialiśmy z nim i szybko udało nam się zrealizować to, co sobie zaplanowaliśmy. Gdybym tyle o tym wcześniej nie myślała, z pewnością nie wyłowiłabym tego człowieka z tłumu.
A.P.: Tak właśnie działa nasz mózg, a konkretnie siatkowaty układ aktywujący. Ten system pomaga odsiewać miliony bitów informacji, którymi jesteśmy codziennie bombardowani. Jeżeli odpowiednio go nastawimy, będzie wyłapywał z otoczenia te informacje, których akurat potrzebujemy. Automatycznie szuka odpowiedzi na pytanie „jak”.

Ktoś może pomyśleć: Łatwo im mówić – mają miliony, wiele osiągnęli. Ale wasze życie nie było usłane różami. W pewnym momencie straciliście cały majątek, zostaliście z długami…
A.P.: Zaufaliśmy ludziom, którym nie powinniśmy ufać. Pomimo sygnałów, że coś jest nie tak, dalej im wierzyliśmy. Z dnia na dzień staliśmy się bankrutami. Barbara jakoś sobie z tym radziła, ale ja zacząłem się obwiniać. Myślałem tylko o tym, co mogłem zrobić lepiej, gdzie popełniłem błąd.

I zachorował Pan na depresję… Jak udało się Panu z niej wyjść?
A.P.: Depresja wynika z chemicznej reakcji w mózgu, spada poziom serotoniny. Co powoduje te zmiany? Obrazy, które nosimy w swojej głowie. Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że nasze myślenie wpływa na funkcjonowanie całego organizmu. Gdy wpadłem w depresję, nie chciałem brać prozacu, który proponował lekarz. Bałem się, że będę się nim faszerować już do końca życia. Postanowiłem więc, że wyznaczę sobie dead[-]line na negatywne myślenie. Zapisałem: w przyszły piątek o godzinie 16 przestanę się obwiniać. I rzeczywiście od tego momentu skupiłem się na
tym, co...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI