Najgorsze pytanie

Głos nastolatka

Kiedy po lekcjach w gimnazjum mama odbierała mnie autem do domu, nie było chyba bardziej denerwującej rzeczy niż jej pytanie: „Jak było w szkole?”.

W moim nastoletnim świecie odczytywałem je jako forma kontroli, jakie dostałem oceny i czy rodzice nie natkną się w Librusie na następną jedynkę. W takich momentach czułem się jak „pracownik”, który musi składać sprawozdanie „przełożonemu”, by ten mógł upewnić się, że prace związane z przyszłością idą zgodnie z planem.
Czułem wtedy sporą presję. Potem zacząłem się zastanawiać, dlaczego moja mama tak się tym przejmowała. Zrozumiałem, że chodziło jej o moje dobro i zacną przyszłość. Niemniej to ja chciałem być kowalem własnego losu. Potrzebowałem, by szkoła była moim obszarem wpływu. Wolałem mieć „prawo” do kłopotów w szkole i samodzielnie wychodzić z ewentualnych problemów. Tamto pytanie nie było dla mnie wyrazem zaciekawienia, ale obawy mojej mamy, która pokazywała mi tym pytaniem, że we mnie wątpi. Potrzebowałem bardziej druha, opiekuna i kompana, a nie „pracodawcy”. Oczekiwałem, że niezależnie od ocen będzie mnie wspierać i doradz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI