„Mózg rodzica. Jak neuronauka na nowo pisze historię rodzicielstwa” – przeczytaj fragment książki!

Otwarty dostęp

Świeżo upieczonym rodzicom przeobraża się mózg. O tym, jak neurobiologiczne zmiany pomagają dostosować się do intensywnych pierwszych dni, a także późniejszych lat rodzicielstwa pisze w swojej najnowszej książce Chelsea Conaboy. Zapraszamy do lektury jej fragmentu.

Urodzenie dziecka nie włącza po prostu długo uśpionego obwodu instynktu macierzyńskiego specyficznego dla mózgu kobiety. Badacze analizujący neurobiologię rodziców zaczęli dokumentować liczne sposoby, w jakie dziecko reorganizuje mózg, zmienia neuronalne pętle zwrotne, które dyktują nasze reakcje na otaczający nas świat, jak odczytujemy innych ludzi i na nich reagujemy, jak regulujemy własne emocje. Zostanie rodzicem zmienia nasz mózg tak pod względem funkcjonalnym, jak i strukturalnym, w sposób, który kształtuje nasze zdrowie fizyczne i psychiczne na resztę życia. Naukowcy odkryli tak istotne zmiany u matek, które nosiły ciążę (będących dotychczas najczęściej badaną grupą), że uważają świeże macierzyństwo za jeden z głównych etapów życiowego rozwoju. Zaczęli również opisywać, jak – u wszystkich rodziców zaangażowanych w opiekę nad dziećmi, bez względu na ich drogę ku rodzicielstwu – mózg się zmienia wskutek intensywności tego doświadczenia i towarzyszących mu zmian hormonalnych. Rodzicielstwo nas przekształca w bardzo realnym sensie.

Większość książek poświęconych ciąży oraz pracownicy opieki zdrowotnej wspominają przynajmniej o fakcie, że w okresie ciąży i porodu dochodzi do znaczącego wzrostu poziomu hormonów, który następnie spada gwałtownie krótko po porodzie. Świeżo upieczeni rodzice opuszczający szpitale zostają wyposażeni w broszurki w delikatnym tonie przestrzegające przed „przygnębieniem poporodowym”, okresem zmienności nastrojów i łagodnej depresji doświadczanej w pierwszych tygodniach po porodzie przez większość rodziców rodzących dzieci. Rzadko kiedy jednak dowiadujemy się, co ten skok hormonalny wprawia w ruch.

Ten zalew hormonów w okolicy porodu działa jak ekspresowe zamówienie przekształcenia mózgu, uwrażliwienia go na tworzenie nowych ścieżek neuronalnych4 służących w pierwszej kolejności motywowaniu rodziców – pomimo zwątpienia w siebie lub braku doświadczenia – do zaspokajania podstawowych potrzeb dziecka w początkowych dniach, a potem przygotowania ich do dłuższego okresu uczenia się, jak się opiekować dzieckiem. Dzieci zmieniają się jak pogoda, po czym dorastają i zanim zdążymy się zorientować, są chodzącymi, mówiącymi bytami o skomplikowanych fizycznych i emocjonalnych potrzebach. Rodzice muszą móc się zmieniać razem z nimi. Mózg zmienia się tak, by było to możliwe, staje się bardziej plastyczny, adaptuje się łatwiej niż zazwyczaj, a w szczególności niż w dowolnym innym momencie dorosłości.

Zmiany fizjologiczne są drastyczne. Wykorzystując technologię skanowania mózgu i inne narzędzia, naukowcy mogą znajdować i mierzyć zmiany w fizycznej strukturze mózgów świeżo upieczonych matek. Odkryli, że obszary o kluczowym znaczeniu dla rodzicielstwa, w tym te, które kształtują naszą motywację, uwagę i reakcje społeczne, zmieniają istotnie wielkość. Owe zmiany strukturalne są złożone. Część obszarów zmienia wielkość, rozrasta się lub kurczy w odpowiedzi mózgu na zmieniającą się gwałtownie naturę rodzicielstwa, zwłaszcza w okresie ciąży i przez pierwsze miesiące życia z noworodkiem, w procesie uznawanym za reprezentujący dostrajanie się mózgu do wymogów rodzicielstwa.

Badacze zidentyfikowali ogólny wzorzec aktywności w mózgu rodziców rodzących dziecko, powstający z upływem czasu obwód troskliwości, który ulega pobudzeniu, gdy badani słyszą nagranie płaczu dziecka, albo reaguje na zdjęcia lub nagrania ich dziecka uśmiechniętego lub płaczącego. Obwód ten jest widoczny nawet wtedy, kiedy matka nie robi nic szczególnego i leży pod skanerem, pozwalając myślom swobodnie wędrować. Opieka nad dzieckiem zmienia coś, co naukowcy nazywają funkcjonalną architekturą mózgu, czyli ramy, w jakich aktywność mózgu się odbywa. Co ważne, zmiany te utrzymują się nie tylko w tygodniach i miesiącach po urodzeniu dziecka, ale możliwe, że nawet dziesiątki lat później, przez całe życie osoby, długo po tym, jak mija okres uznawany za czas wychowywania dziecka.

Łącznie wyniki sugerują, że przekształcenie mózgu rodzica obejmuje znacznie więcej niż przestawienie mebli po to, by zrobić miejsce dla jeszcze jednej roli w zabieganym życiu. Stanie się rodzicem przenosi ściany konstrukcyjne. Zmienia plan piętra. To, jak światło wpada do środka.

Gdy dowiadywałam się więcej, moje zmartwienia nieco się zmniejszały. Urodzenie dziecka zmienia mózg. Nie tylko w przypadku jednej na pięć osób, u której stwierdzono około- porodowe lub lękowe zaburzenia nastroju, ale u wszystkich rodzących dziecko. U wszystkich rodziców. W nowej roli matki czułam, że dryfuję, a to mnie zakotwiczyło. Doświadczany przeze mnie zamęt może być normalną, nieodłączną częścią reorientacji mózgu na rodzicielstwo. To zrodziło kolejne pytania. Czego jeszcze nie dostrzegam? Jak dokładnie mózg się zmienia i co owe zmiany mogą oznaczać dla mojego życia? No i dlaczego wcześniej o tym nie wiedziałam?

Historia, którą odkrywałam w naukowych tekstach, zdecydowanie nie opowiadała o kobiecie otoczonej magią macierzyńskiej miłości, która odruchowo reaguje na każdą potrzebę dziecka, bez pytania akceptuje poświęcanie siebie i korzysta z krynicy wiedzy zatytułowanej „matka wie najlepiej”. Stało się dla mnie jasne, że ta narracja reprezentowała świeże macierzyństwo w takim samym stopniu, jak disnejowskie opowiastki w duchu „pewnego dnia przybędzie twój książę” reprezentują okres randek i małżeństwo.

Nauka informuje nas, że zostanie rodzicem jest jak powódź. Przytłaczają nas bodźce płynące z naszych zmienionych organizmów i zmienionej rutyny. Związane z zalewem hormonów w czasie ciąży, porodu i karmienia piersią. Pochodzące od na-szych dzieci, rzecz jasna, pachnących noworodkiem, mających malutkie paluszki, gruchających i przejawiających niemające końca potrzeby. W pewnym sensie jest to brutalne, że jesteśmy tak bombardowane na każdym froncie, chłostane niczym skała na brzegu oceanu, atakowane przez fale, pływy, słońce i wiatr. Niektórzy naukowcy nazywają to środowiskową złożonością świeżego rodzicielstwa8. Cały ten napływ informacji, nagły i jednoczesny, mózg musi przyjąć, co może rodzić dezorientację i stres. Ma to jednak swój cel.

Zalew bodźców stymuluje nas do opieki nad niemowlętami w ich najbardziej bezbronnym stanie, ponieważ miłość rodzicielska nie jest ani automatyczna, ani absolutna. W pewnym sensie mózg pracuje na to, by utrzymać nasze dzieci przy życiu do czasu, aż serce go dogoni. Przekształca nas w troskliwych, a nawet obsesyjnych opiekunów, kiedy wielu z nas nie ma umiejętności potrzebnych do wychowywania dziecka. I gdyby to było już wszystko, mózg rodzicielski byłby wart podziwu. Tymczasem to jest dopiero początek.

Fragment pochodzi z książki „Mózg rodzica. Jak neuronauka na nowo pisze historię rodzicielstwa”, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Marginesy.

Książkę można kupić tutaj: https://marginesy.com.pl/sklep/produkt/133786/mozg-rodzica
 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI