Między przypadkiem a koniecznością

Wstęp

W jakim stopniu jesteśmy kowalami swojego życia, a w jakim ofiarami losu – zastanawia się WIESŁAW ŁUKASZEWSKI.

Ciągów zdarzeń jest bez liku. W wielu wypadkach są od siebie całkowicie niezależne i nigdy nie spotykają się w czasie i przestrzeni, niekiedy zaś mogą się krzyżować. Bohaterowie powieści „Katar” Stanisława Lema popadają w psychozę, ponieważ: po pierwsze – łysieją i wstydzą się tego, więc chodzą do fryzjera, który wciera im maść zawierającą siarkę; po drugie – są alergikami i zażywają plimasinę, która zmniejsza odczyn alergiczny; po trzecie – są łakomczuchami uwielbiającymi prażone w cukrze migdały. Jednoczesne zażycie siarki, plimasiny i związków cyjanku sprawiało, że ludzie wpadali w szał, kończący się samobójstwem. To tylko fikcja literacka, ale bynajmniej fikcją być nie musi. Prawdopodobieństwo, że wszystkie czynniki wystąpią równocześnie, nie jest wysokie. Najczęściej jednak nie można tego prawdopodobieństwa określić.
Wprawdzie natura ciągów zdarzeń jest zasadniczo deterministyczna (choć zawsze zdarzyć się mogą tzw. szumy losowe), to bynajmniej nie jest deterministyczna z każdego dowolnego punktu widzenia.
Oto długo niekonserwowana rynna przerdzewiała, zrobiła się w niej dziura, a kapiąca przez dziurawą rynnę woda wypłukiwała zaprawę w murze – wszystko to łącznie doprowadziło do obruszenia się cegły. A ponieważ powiał silny wiatr, cegła poleciała na dół. Tymczasem Stefan przypomniał sobie rankiem, że nie zapłacił rachunku telefonicznego i postanowił uregulować go jak najszybciej. Wybrał się na pocztę, a ponieważ była wietrzna pogoda, krył się – wbrew swoim przyzwyczajeniom – przed chłodem blisko ścian domu. I wtedy spadająca cegła u...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI