Do czasu pandemii śmierć została niemal całkowicie wyeliminowana ze świadomości. Zdrowi, piękni, atrakcyjni ludzie dominowali w przestrzeni publicznej. Informacje o starości, chorobach czy śmierci były marginalne – dotyczyły zazwyczaj kogoś obcego i najczęściej działy się gdzieś daleko. O zbliżającym się końcu pomagały zapominać diety, suplementy czy kosmetyki i zabiegi na skórę.
Pandemia zmieniła wszystko. Codzienne statystyki zgonów pokazywały dobitnie – życie ostatecznie się kończy. Lockdowny i inne ograniczenia wybiły wiele osób z wygodnego błogostanu. Pojawił się lęk. Większość ludzi gotowa była poddać się najróżniejszym procedurom i ograniczeniom, aby oddalić od siebie widmo końca. Informacje o ciężkim przebiegu choroby, cierpieniu, a ostatecznie śmierci były trudne do udźwignięcia dla wielu ludzi. Widmo kolejnych fal prowadziło do tego, że wiele osób nie wychodziło z domów, rodziny przez wiele miesięcy nie widziały się z bliskimi, wiele osób popadało w depresję. Niektórzy gromadzili żywność, inni kupowali działki w lasach. Eksperci sprawiający wrażenie, że panują nad sytuacją, byli na wagę złota.
POLECAMY
Koniec pandemii, początek wojny
Zakończenie pandemii zbiegło się w czasie z wybuchem wojny w Ukrainie. Niewidoczny, śmiercionośny wirus zmienił się w po zęby uzbrojonego żołnierza, drona kamikadze, czołgi, rakiety, bomby. Trudno kwestionować środki...