9-letnia Gosia wychodzi z klasy i władczo wskazuje ojcu róg sali: „Plecak jest tam”.
10–letni Mateusz oznajmia nauczycielce, że nie może pracować, ponieważ mama źle mu spakowała tornister.
12-letnia Marika nie sprząta swojego pokoju, nie ścieli też łóżka. Robią to rodzice.
Niektórzy rodzice są gotowi wyręczyć dziecko niemal we wszystkim – bo jest jeszcze małe, bo na pewno sobie nie poradzi, bo przecież oni od tego są itd. Są też gotowi usprawiedliwić każde zachowanie dziecka – wszystkich i wszystko wokół obarczają winą za jego niefortunne postępki, wypowiedzi, zachowania. Są gotowi stoczyć prawdziwą bitwę z całym światem, aby tylko ich mała, niewinna, delikatna pociecha mogła mieć wszystko, o czym zamarzy.
Niekiedy rodzice działają wręcz ekstremalnie. Na każdym kroku otulają dziecko emocjonalnymi perskimi dywanami, aby tylko je chronić. Czasami tak bardzo się starają, że zaczynają za dziecko działać, czuć, myśleć. Są gotowi wyręczyć je niemal we wszystkim – bo przecież samo nie zapnie kurtki, nie zawiąże szalika, nie zrobi dobrego rysunku, nie narysuje idealnych szlaczków.
Oczywiście są też ich kompletne przeciwieństwa. Tacy rodzice twierdzą, że są zbyt zajęci, że im nikt nie pomagał, że do wszystkiego musieli dojść sami, więc ich dzieci też muszą sobie poradzić. Zostawiają je samym sobie, a nawet dorzucają dodatkowe obowiązki, które nierzadko przerastają możliwości małych ludzi.
Odpowiedzialność według psychologii
O tym, że dziecko powinno uczyć się odpowiedzialności już od najmłodszych lat, wspominają w dwóch ważnych koncepcjach rozwoju psychologowie Robert Havighurst i Erik Erikson. Havighurst podzielił rozwój człowieka na sześć etapów i do każdego przydzielił zadania rozwojowe, które wszyscy powinniśmy wypełnić. Zależy od tego nie tylko nasze samopoczucie, ale też stopień akceptacji przez innych. Według tej koncepcji w stadium średniego dzieciństwa ważne jest między innymi kształtowanie nastawienia wobec samego siebie oraz niezależności osobistej – dokonuje się to m.in. przez dokończenie czynności, a także przeżywanie związanych z tym sukcesów i porażek. Rodzic nie może wykonać za dziecko zadań rozwojowych, choćby nawet bardzo chciał. Dziecko musi działać samo, doświadczyć zarówno rozczarowań z powodu źle zawiązanych butów, niekształtnych liter czy źle zrobionego zadania w zeszycie, jak i radości z powodu zapiętego samodzielnie swetra, doniesionego do szkoły plecaka albo pościeranego kurzu w pokoju.
Koncepcja Erika Eriksona zakłada, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za swój rozwój. Wyznaczył on osiem stadiów rozwojowych...