Krzywdy (nie)świadomie pielęgnowane

Ja i mój rozwój Praktycznie

Ciągle rozpamiętujemy doznane w przeszłości krzywdy, rozdrapujemy rany, choć można by je łatwo zaleczyć. Dlaczego? Bo dla niektórych poczucie krzywdy to usprawiedliwienie własnych niepowodzeń albo jedyne spoiwo rodziny.

Często i chętnie odwołujemy się do nieświadomości. Na ogół łatwo przyjmujemy, że ludzie kierują się nieświadomymi motywami, że część uczuć nie jest im dostępna i zdarza się, że nie wiedzą czegoś istotnego na temat swojego przeżywania i odczuwania. Jest jednak ogromna różnica między czytaniem o nieświadomości a doświadczaniem jej działania i obserwacją tego działania w psychoterapii.

Nieświadomość to taka instancja, której funkcjonowanie w pełni odnosi się do naszych emocji, a nie do świata myśli i tego, co racjonalne. Decyzje podejmowane nieświadomie nie są podyktowane rozsądkiem, ale potrzebą emocjonalną. Niekiedy rozsądek podpowiada inne postępowanie niż nieświadomość. Dzieje się tak np. w przypadku poczucia krzywdy.

Jedyne spoiwo
Każdy z nas stwierdzi, że poczucie krzywdy jest uczuciem nieprzyjemnym i niechcianym. Zatem rozpamiętywanie tego, że ktoś zachował się wobec nas w sposób nieuczciwy, zadał nam cierpienie, zranił, wydaje się z oczywistych powodów niepożądane. Tak właśnie na ogół myślimy, jednak robimy co innego. A ponieważ jesteśmy w tym postępowaniu konsekwentni i wytrwali, można przypuszczać, że istnieje pewna siła psychiczna, która popycha nas ku takiemu właśnie działaniu, i że siła ta ma charakter nieświadomy.

Jako przykład trwania w poczuciu krzywdy może służyć rodzina, w której doszło do zerwania kontaktu między...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI