Jak porzucić nierealne oczekiwania i otworzyć się na bycie sobą?

Trening psychologiczny Otwarty dostęp

Oczekiwania – stały element naszego wewnętrznego krajobrazu. Najczęściej zamieszkują nieświadome zakamarki naszej głowy. Dają znać o sobie znienacka, gdy coś idzie nie po naszej myśli. Wtedy ujawniają się pod postacią rozczarowania. A przecież gdyby nie było oczekiwań, nie byłoby zawodu z powodu ich niespełnienia. Niby proste! A takie nie jest… Bo oczekiwania bywają potrzebne. Tylko jak karmić się nimi mądrze?

Jeśli potrzeba jest matką wynalazków, to ich ojcem są oczekiwania odnośnie do zaspokojenia tych potrzeb. Gdyby nie one, nie mielibyśmy motywacji, by wypuszczać się w nowe rewiry i sięgać po więcej i lepiej.

Oczekiwania upraszczają również nasz świat. W naszej rzeczywistości, w której przyczyna rodzi skutki, oczekujemy, że pewne schematy będą się wydarzać. Gdy nie zjemy, będziemy głodni, gdy zjemy, będziemy syci, gdy wyśpimy się, będziemy mieć więcej energii, gdy wykonamy swoją pracę, dostaniemy zapłatę. 

Oczekujemy też od innych, że podobnie jak my, będą respektować zasady współżycia społecznego. Nauczyciel zadba o dzieci w szkole, lekarz nas wyleczy, pracodawca nie zwolni bez powodu, a kierowcy zatrzymają się na czerwonym świetle. Takie oczekiwania porządkują nasze życie i dzięki nim łatwiej odnajdujemy się w świecie zależności przyczynowo-skutkowych. 

POLECAMY

Oczekiwania, które osłabiają

Problem z oczekiwaniami zaczyna się wtedy, gdy rościmy sobie do nich prawo w obszarach, w których relacje przyczyna – skutek wcale nie są jednoznaczne. A my mimo to uznajemy swój monopol na prawdę i spodziewamy się właśnie takich – jedynych słusznych dla nas rezultatów. 

Wtedy pod pozorem oczekiwań kryją się tak naprawdę wymagania. Tak jest, gdy liczymy, że inni będą zachowywać się w określony sposób, który my chcemy im narzucić. Od bliskich wymagamy, że nas zrozumieją, dzieci mają być grzeczne, przyjaciele mają nas wspierać, partner pomagać zawsze wtedy, kiedy my tego chcemy i potrzebujemy. A gdy coś dajemy od siebie, często świadomie lub nieświadomie oczekujemy czegoś innego w zamian.

Gdy próbujemy nagiąć świat do naszych oczekiwań, dajemy mu komunikat: „bądź inny”. Bądź lepszy! A ludziom wokół komunikujemy nie wprost, że są nie dość dobrzy, bo nie postępują według naszych zasad. Drugą twarzą oczekiwań jest wtedy brak akceptacji. Dlatego oczekiwania to niebezpieczne rafy, o które często rozbijają się relacje z bliskimi. 

Pozbądź się nadmiernych oczekiwań 

Zarówno te uświadomione, jak i nieuświadomione oczekiwania względem innych osób tworzą w nas niezdrowe sprzężenie. Z jednej strony wchodzimy w rolę osoby dyktującej warunki i zabieramy sobie przyjemność z doceniania tego, co spontanicznie dostajemy w relacji, bo przecież chcemy czegoś innego! A z drugiej – jest wręcz odwrotnie. Osłabiamy siebie i wikłamy w dziwną zależność, w której jeśli druga osoba spełnia nasze wymagania, my czujemy się lepiej. A jeśli tego nie robi, odczuwamy frustrację. W dodatku często nie tylko oczekujemy czegoś konkretnego od innych, roszcząc sobie w pewnym sensie rolę ich osobistego boga i zabierając im w ten sposób w naszych głowach wolną wolę! Ba! Mamy również roszczenia względem świata! 

Pewne rzeczy mają się wydarzyć i już! Tworzymy w głowach osobisty, doskonały scenariusz rzeczywistości, który pomija niewygodne fakty i potencjalne ryzyka. A wszystko po to, by uciec w wyobraźni do lepszego świata od tego, który nas otacza i w którym nie wszystko idzie po naszej myśli. Na wakacjach ma być dobra pogoda, samochód ma jeździć bez usterek, a niezdrowe jedzenie ma nie powodować konsekwencji w naszym organizmie. W ten sposób sami fundujemy sobie rozgoryczenie, zamiast spojrzeć na fakty i świadomie nawigować tak, by zabezpieczać się przed ryzykiem.

Skoro oczekujemy czegoś od kogoś lub „świata”, to z reguły odbieramy sobie część kontroli nad nami i naszym stanem ducha, uzależniając się od wyniku, który często nie od nas zależy. Bo nie mamy przecież wpływu na to, że szef ma gorszy dzień, mąż ma obowiązkową i ważną delegację w naszą rocznicę ślubu, a przyjaciółka śpi akurat wtedy, gdy bardzo potrzebujemy z nią porozmawiać.

Pułapka pod tytułem „lepsze jutro!” 

Takie magiczne myślenie, że świat dostosuje się do nas, ma uwodzicielską moc. Karmimy się oczekiwaniem na spełnienie w lepszej rzeczywistości, przymykając oczy na realną sytuację. Pojawia się wraz z tym rozszczepienie – istnieje moje „niedoskonałe teraz” i moje „doskonałe i oczekiwane potem”. Skoro to „potem” jest w fantazjach idealizowane i pompowane przeświadczeniem, że „jutro będzie lepiej”, stąd krok do dewaluowania i niedoceniania tego, co jest „teraz”. Życie sprowadzamy do oczekiwania na dotarcie do raju. 

Trudniej wtedy przyjmować to życie takim, jakie ono jest, i otwierać się na to, co przynosi – zarówno przyjemnego, jak i trudnego. Zamiast grać swoje „the best” z talii, która jest nam dana, czekamy na lepsze rozdanie w poczuciu niespełnienia. Gdy pragnienia nie spełniają się, obwiniamy wtedy najczęściej siebie albo los i innych. Pierwsze wpędza nas w poczucie winy i przekonanie, że nie jesteśmy dość dobrzy: zaczynamy uważać, że nie zasłużyliśmy, nie dość się staraliśmy, by dostać nagrodę, czyli lepsze rozdanie. 

Drugie, czyli obarczanie świata i innych odpowiedzialnością za niezrealizowane oczekiwania, sprowadza nas do roli ofiary – tupiemy coraz mocniej nogami i usiłujemy dyktować warunki rzeczywistości, bo przecież znamy odpowiedzi na wszystkie pytania. Wiemy, co i jak ma się wydarzyć oraz jak inni mają się zachować. Konsekwencją złudnego przekonania, że świat da nam wszystko, czego zapragniemy, jest zawsze gorzkie rozczarowanie. Kiedy rzeczywistość zawodzi, odmawiając realizacji zamówionego scenariusza, pojawia się też rozżalenie.

Konfrontacja z oczekiwaniami

Gdy zanurzamy się w iluzorycznych oczekiwaniach, by nie konfrontować się z prawdą, wtedy uprawiamy oszukiwanie względem samego siebie. To cena, którą płacimy za ukrywanie przed sobą oraz innymi czegoś, czego nie chcemy doświadczyć. Nasze świetlane wizje są w takiej sytuacji narzędziem uniku przed mrokiem, który jest w nas! Taka postawa pozbawia nas możliwości realnej oceny sytuacji. 

Stosujemy wtedy oczekiwania jako mechanizmy obronne, by nie mierzyć się z tym, co jest trudne w naszym życiu. Patrzenie w upragnioną, różową przyszłość znieczula jakiś rodzaj bólu albo przynajmniej zagłusza dyskomfort, jakiego doświadczamy w teraźniejszości. Udręczamy się oczekiwaniami na lepsze jutro i odmawiamy sobie przyjemności z tego, co może wydarzyć się teraz. Nie używamy najlepszej bielizny, bo po co, oszczędzamy świąteczny zestaw sztućców na wyjątkowe okazje, rezygnujemy z wymarzonych wakacji, bo kiedyś będziemy w lepszej sytuacji finansowej. 

Przestajemy zanurzać się w naszym życiu i tracimy umiejętność docenienia tego, co w nim mamy. Jakiś wewnętrzny głos gna nas do przodu, do działania, do zmian. Nieustannie dążymy do stanu w naszym mniemaniu lepszego i bardziej chcianego. Byle do przodu, byle uciec przed prawdą i przed tym, co bolesne w nas. 

Zaakceptuj rzeczywistość

Jak zrezygnować z oczekiwań, które nas zniewalają? Zaakceptować rzeczywistość wraz z jej ograniczeniami. Mamy wybór: zrezygnować ze złudzeń lub zrezygnować z prawdy. Często chwila, w której otwieramy się na prawdę, przynosi ból. 

Rezygnacja ze złudzeń nie jest łatwa, ale kontaktuje nas z życiem i ze samym sobą na głębszym poziomie. Wtedy znika opór i rezygnujemy z własnych mechanizmów obronnych. I to wtedy możemy znaleźć w sobie zaskakujące pokłady siły. 

Odkrywamy, jak jest naprawdę bez okularów pokolorowanych różowymi złudzeniami. Bierzemy odpowiedzialność za to, by spożytkować wszystko, co daje nam świat, i z naszej egzystencji wyciągnąć maksimum. Przy takiej postawie łatwiej nam docenić życie i cieszyć się nim nawet wtedy, gdy znacznie odbiega od naszego wymarzonego ideału. 

Uznać własne ograniczenia 

Jak zrezygnować z oczekiwań, które nas osłabiają? Zdjąć z ramion ciężar własnej domniemanej omnipotencji! I zaakceptować, że życie toczy się w wielu aspektach na własnych zasadach, a my mamy nad nim ograniczoną kontrolę. Jako jednostki mamy niewielki wpływ na to, że trwa wojna w Ukrainie, wydarza się wypadek lub ktoś bliski dostaje niepokojącą diagnozę. 

Potrzebujemy uznać niepewność i nieprzewidywalność za stały aspekt życia. Ważne, by oczekiwania nas wzmacniały, a nie frustrowały i nie usprawiedliwiały bierności. By nie blokowały kontaktu z realnością i by nie stały się narzędziem iluzji w naszej wyobraźni. Snucie domysłów i pisanie scenariuszy funduje niepotrzebne rozczarowania. Rozczarowania są niczym drogowskazy – gdy się pojawiają, a my dajemy im uwagę, urealniamy własne pomysły i dostrzegamy, w jakich obszarach nie mamy kontroli. 

Gdy częściej dajemy sobie prawo do „nie wiem, jak będzie” i zadawania pytań, które nie mają jeszcze odpowiedzi, otwieramy się pełniej na to, co niesie życie. W samym doświadczaniu niepewności i niespełnienia kryje się potencjał do szukania nowych dróg i rozwiązań w kierunku lepszego.

Zastąp oczekiwanie nadzieją

Jak mądrze oczekiwać? Jeśli od kogokolwiek mamy prawo oczekiwać, to od siebie – tej części świata, na którą mamy realny wpływ. To od nas zależy, jak wykorzystamy własny potencjał i dostępne zasoby, żeby zrobić to, co jest możliwe w ramach danej sytuacji. Kontrolę mamy jedynie nad tym, co zrobimy z ograniczeniem, które przynosi nam życie. 

Gdy nie mamy nierealistycznych oczekiwań, nie trwonimy energii na skupianie się na tym, na co nie mamy realnego wpływu. Najlepiej, gdy oczekiwania, które mają w sobie sztywne założenia, potrafimy przeformułować w bardziej elastyczną wiarę i nadzieję – skuteczniejsze paliwo służące do realizacji pragnień. Lepiej radzimy sobie wtedy z nieprzewidywalnością i łatwiej nam akceptować to, co przynosi życie.

Ufamy, że droga poprowadzi nas dobrze i mamy nadzieję, że cel da nam spełnienie. Gdy wierzymy, zamiast oczekiwać, odpuszczamy iluzję własnej kontroli wyniku i oczekiwanie, że konkretna nagroda na naszych, najlepiej ustalonych z góry warunkach (!), czeka nas na mecie.

Co mogą dać zdrowe oczekiwania?

Dużo dobrego. O tym mówi nawet nauka! Efekt placebo to jeden z lepiej przebadanych aktów wiary. Okazuje się, że aby wpłynąć na zdrowie, wystarczy zaufać w skuteczność podejmowanych działań. Rezultaty robią wrażenie. I chociaż efekt placebo dotyczy zdrowia, to podobny mechanizm sukcesu można z powodzeniem zaszczepić na innych polach w życiu. 

Oto kilka inspiracji z badań: w grupie pacjentów z bólami głowy, która otrzymywała placebo, osiągnięto złagodzenie dolegliwości bólowych o 47% w porównaniu do 66% w grupie leczonej testowanym lekiem (1), co oznacza, że za sukces w prawie połowie odpowiada wiara. Tabletki umieszczone w butelce o nazwie „pigułki placebo” spowodowały redukcję bólu o 30% i wzrost sprawności o 29% u osób z przewlekłym bólem pleców, w porównaniu do redukcji bólu na poziomie 9% przy tradycyjnym leczeniu (2). U wszystkich testowanych osób z atakiem duszności w przebiegu astmy po zastosowaniu nowego inhalatora, którym była zwykła sól fizjologiczna, nastąpił rozkurcz dróg oddechowych (3). Wszystkie te wyniki pokazują, że zmiana zaczyna się w głowie! To jest potencjał myśli, który możemy wykorzystać w naszym życiu – zarządzając naszą postawą i rezygnując z ograniczających nas oczekiwań. 

Gdy otworzymy się na nadzieję i wiarę, łatwiej znajdziemy dla siebie skuteczne drogi ku szczęściu. Gdy będziemy mniej oczekiwać, a bardziej ufać i doceniać innych, ludzie w naszym otoczeniu to wyczują i chętniej będą odpowiadać na nasze potrzeby. Będą nas szczodrzej obdarowywać, wiedząc, że tego od nich nie wymagamy. Gdy przestaniemy pisać niepotrzebne scenariusze, damy szansę światu, by zaskakiwał nas pozytywnie. A gdy odpuścimy kontrolę schowaną pod płaszczykiem oczekiwań, życie z reguły pięknie nam się za to odwdzięczy nawet wtedy, gdy przeżywamy cięższe chwile! 

  1. https://rejestrymedyczne.ezdrowie.gov.pl/api/rpl/medicinal-products/25315/characteristic
  2. Kaptchuk T.J., Friedlander E., Kelle, J. i in. (2010). Placebos without Deception: A Randomized Controlled Trial in Irritable Bowel Syndrome. DOI: https://doi.org/10.1371/journal.pone.0015591
  3. McFadden E.R., Luparello T., Lyons H.A., Bleecker, E. (1969). The mechanism of action of suggestion in the induction of acute asthma attacks. Psychosom Med. 31,(2). DOI: 10.1097/00006842-196903000-00007.

 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI