Powinniśmy jeść mięso, czy nie? To pytanie stawiają sobie nie tylko dietetycy, którzy poszukują jadłospisu optymalnego dla naszego zdrowia. Niezależnie od ich opinii, wielu ludzi pyta o to, czy dieta inna niż wegetariańska nie jest w gruncie rzeczy nieetyczna. Jaka różnica między zwierzętami i ludźmi uzasadnia, że te pierwsze możemy zabijać i jeść, a samo pomyślenie o podobnym potraktowaniu tych drugich napawa nas odrazą? Nie wchodząc w tę filozoficzną, w gruncie rzeczy, dyskusję, możemy stwierdzić, że osoby decydujące się na dietę zawierającą mięso muszą zmierzyć się z pewnym problemem natury emocjonalnej. Z jednej strony zwierzęta wywołują w nas pozytywne uczucia: wystarczy poobserwować, jak zareagują nasi znajomi, gdy na portalu społecznościowym zamieścimy zdjęcie krowy leżącej z młodym cielakiem czy „selfie” ze stadem owiec spotkanym w górach. Z drugiej lubimy jeść mięso i trudno zastąpić jego smak czymś innym. Jak radzimy sobie z tym rozdwojeniem?
Istnieje teoria, która mówi, że pomaga nam w tym małe kłamstwo. Usilnie rozdzielamy w naszej głowie pojęcia mięsa i zwierzęcia. Możemy to zaobserwować w naszym języku. Nie mówimy, że jemy „kawałki zabitej świni”, ale „wieprzowinę”, a „wołowinę” zamiast „ciała krowy”. Trochę inaczej jest z kurc...