Ja mam kredyt, kredyt ma mnie

Wstęp

Kredyty ułatwiają nam życie i pomagają zdobyć upragnione cele. Niebezpieczne stają się dopiero wtedy, gdy tracimy kontrolę nad swoimi wydatkami i uzależniamy się od kolejnych kredytów. Jak wydostać się z nałogu długów radzi w rozmowie z Agnieszką Chrzanowską dr BRADLEY KLONTZ. Dr Bradley Klontz jest psychologiem klinicznym oraz certyfikowanym terapeutą. Specjalizuje się w psychologii finansów. Jest członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego i przewodniczącym Hawajskiego Towarzystwa Psychologicznego. Wraz z Rickiem Kahlerem i Tedem Klontzem napisał książki: „The Financial Wisdom of Ebenezer Scrooge: 5 Principles to Transform Your Relationship with Money” oraz „Facilitating Financial Health: Tools for Financial Planners, Coaches, and Therapists”.

AGNIESZKA CHRZANOWSKA:Czy zadłużanie się powoduje psychologiczne konsekwencje?
BRADLEY KLONTZ: – Badania pokazują, że istnieje wyraźna korelacja między faktem posiadania długów i problemami zdrowotnymi. Krótko mówiąc, im większe ktoś ma długi, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie cierpieć na zaburzenia psychiczne. Szczególnie zagrażają mu: stany lękowe, depresja oraz uzależnienia od alkoholu i innych substancji.

Ale czy samo branie kredytów też może stać się nałogiem?
– Tak. Amerykanie to naród uzależniony od kredytów. Przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe ma na kartach kredytowych ponad 9 tysięcy dolarów długu. Dwa lata temu krajowa stopa oszczędności, czyli relacja między dochodami a wydatkami Amerykanów wyniosła 0,5 procenta. Jest to najniższy wskaźnik od czasów Wielkiego Kryzysu. Łatwy dostęp do kredytów przyczynił się do pogorszenia stanu finansowego USA, zarówno w odniesieniu do giełdy, jak i życia przeciętnych Amerykanów. Ludzie, którzy biorą kredyt za kredytem, zmagają się z problemem kompulsywnego kupowania, tzw. Compulsive Buying Disorder. To zaburzenie jest tak samo powszechne jak depresje. Kompulsywnym nabywcą jest co dwudziesty mieszkaniec Ameryki.

Czym dla tych nabywców są zakupy?
– Oni nie mogą przestać myśleć o zakupach. Mają obsesję na tym punkcie, doświadczają szalenie silnych impulsów pchających ich do kupowania i całkowicie tracą kontrolę nad wydatkami. Zakupy są dla tych osób sposobem radzenia sobie ze stresem i bólem emocjonalnym. Kupowanie staje się narkotykiem. Już sama myśl o wypadzie do sklepu powoduje u nich wzrost wydzielania dopaminy, dzięki której czują się szczęśliwi. Zakupy dostarczają im olbrzymich emocji, potem jednak i tak następuje bolesny „upadek”, wynikający z niskiej samooceny i wyrzutów sumienia. Kupowanie jest dla kompulsywnych nabywców uzależnieniem, podobnym do uzależnienia od alkoholu czy narkotyków, z analogicznymi konsekwencjami społeczny...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI