Granice odpowiedzialności

Podróż bohatera

„Nie umiem stawiać granic”, „Nie potrafię wymagać”, „Brak mi stanowczości”, „Nie jestem konsekwentny”. Mimo ogromnej liczby poradników, blogów i podcastów na temat asertywności i stawiania granic, wiele osób wciąż tego nie potrafi. W czym zatem tkwi problem?

Podczas pierwszych sesji psychoterapii wiele osób stwierdza, że ma problem ze stawianiem granic. Gdy pytam, na czym on polega, odpowiadają, że chodzi o brak tej umiejętności, chcieliby się tego nauczyć, ale nie potrafią. Jednak nawet ci, którzy uczestniczyli w kursach asertywności, najczęściej nadal mają z tym problem. To pokazuje, że często nie chodzi o umiejętności, a o coś zupełnie innego. Bo gdy stawiamy komuś granicę, osoba ta jest niezadowolona i zazwyczaj reaguje emocjonalnie. Złości się, obraża, jest smutna. Bywa, że nie akceptuje granic, tłumaczy się albo kłóci. Powiedzieć komuś „nie” – to jedno. Wytrzymać jego reakcje – to drugie. Gdy ktoś wpada w poczucie winy, uważa, że wyrządził innej osobie krzywdę, stawiając granice, zazwyczaj dąży do załagodzenia sytuacji, a granice rozmywają się.

Wobec dzieci

Problem granic nie dotyczy wyłącznie relacji pomiędzy dorosłymi w związkach czy pracy. Coraz więcej rodziców nie potrafi stawiać granic swoim dzieciom. Widać to świetnie na przykład w restauracjach, gdy kilkuletnie dziecko grymasi przy jedzeniu. Po chwili napięcia często jedno z rodziców wyjmuje telefon, włącza grę albo bajkę i nastaje cisza. „Tylko spokojnie syneczku, bez nerwów”. Sytuacja staje się opanowana. Podobnie w podróży – ekrany w zagłówkach foteli to dla wi...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI