Drugie dno Carrolla

Wstęp

Celem psychologii, socjologii i podobnych im nauk jest odpowiedź na pytanie: co zrobić, żeby żyło nam się lepiej? Najbardziej niesamowita w tym jest psychologia bez nauki. Jeśli czytasz coś, co pomoże ci żyć lepiej, to jest to praktyczna psychologia. Mam nadzieję, że daję czytelnikowi mapę drogi, którą ma iść, a co najmniej prowokuję do myślenia, jak mógłby żyć lepiej - twierdzi w rozmowie z „Charakterami” Jonathan Carroll. Jonathan Samuel Carroll (ur. 1949), pisarz amerykański. Mieszka w Wiedniu, gdzie od 1975 wykłada literaturę angielską w Amerykańskiej Szkole Międzynarodowej. Jego książki utrzymane są w konwencji realizmu magicznego i poetyckiej fantasy. Napisał m.in. powieści: „Kraina Chichów” (1980, wyd. polskie zamieszczone w „Fantastyce”, 1987, wydanie książkowe 1993), „Głos naszego cienia” (1983, wyd. polskie 2000), „Kości Księżyca” (1987, wyd. polskie 2001). Szczególną popularnością jego książki cieszą się w Polsce - w latach 90. stał się jednym z najbardziej poczytnych współczesnych pisarzy zagranicznych.

„Charaktery”: – Od czego zaczyna Pan pracę nad nową książką?
Jonathan Carroll
: – Zazwyczaj mam pierwsze zdanie. Pierwsze zdanie jest dla mnie zawsze najbardziej interesujące. Każe mi zastanawiać się, czym jest świat moich bohaterów, kim oni są, co robią, jakie jest ich otoczenie. Tylko raz nie zacząłem książki w ten sposób. Otóż miałem sen, w którym śniłem, że pewien mężczyzna zakochuje się w kobiecie z dzieckiem i po jakimś czasie odkrywa, że ona to dziecko porwała. I to jest ten jeden raz, kiedy większość książki miałem w głowie wcześniej. Zazwyczaj jednak mam pierwsze zdanie, za którym podążam.
Kiedy mam pierwsze zdanie, wiem, że mogę zacząć pisać. W mojej nowej książce Zakochany duch pierwszym zdaniem było: „Duch zakochał się w kobiecie nazwiskiem German Landis”. Potem przyszły pytania. Kim jest German Landis? Kim jest duch? Gdzie się znajdują? Czym się zajmują? Czy duch jest kobietą, czy mężczyzną? I tak dalej.

– Jakie emocje towarzyszą Panu podczas pracy nad książką? Czy pisarz to rzemieślnik, czy wizjoner?
– Słyszałem o pisarzach, którzy bardzo udramatyzowują swoją pracę, ale przecież to jest praca! To w ogóle nie jest dramatyczne. Ostatnio zacząłem pisać kolejną książkę. Siedząc przy oknie napisałem pierwszą linijkę, a kolejną moją myślą było to, jakie zdanie będzie następne. Nie wierzę w tak zwaną artystyczną kreację. To jakaś bzdura. Większość pisarzy, których znam, spostrzega siebie jako rzemieślników. Po prostu wykonują swoją pracę. Z artystami związana jest pewna mistyka, która im odpowiada i czyni z nich ludzi szczególnych, ale to nie jest prawdą.

– W jaki sposób tworzy Pan bohaterów swoich książek?
– Z reguły tworzę te postaci na podstawie charakterów osób, które znam. Po prostu biorę osobę, którą znam w stu procentach, odrzucam z niej to i to, a to, co zostaje nakładam na mojego bohatera. Tak jak zrobiłem to w Zakochanym duchu. Główna bohaterka jest wysoka i ma mały nos, co wprawia ją zakłopotanie. Znałem dziewczynę, która była wysoka i miała mały nos, co wprawiało ją w zakłopotanie. To było takie słodkie i wzruszające, że pomyślałem sobie, że pewnego dnia wykorzystam to w mojej kolejnej książce. Więc kiedy stworzyłem German, powiedziałem sobie, że ten dzień właśnie nadszedł. German jest wysoka i ma nos, z którego nie jest zadowolona.

– A czy bohaterowie Pana książek mają też Pana cechy?
– Oczywiście, że tak. Jeśli pisarz mówi, że żadna z jego książek nie jest autobiograficzna, to zastanawiam się: w jaki sposób mógł napisać książkę, nieważne jaką, która nie ma nic z niego, z jego charakteru czy sy...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI