Dawcy życia

Wstęp

Możemy ocalić komuś życie oddając, z niewielką ilością krwi, komórki budujące szpik kostny. To nic nie kosztuje i prawie nie boli. A jednak tak niewielu Polaków zgłasza się do Banku Dawców Szpiku Kostnego. Dlaczego jedni chcą oddać część siebie obcym ludziom, a inni nie? Co zyskują dawcy, którzy przezwyciężyli swój lęk?

Marcin mieszka w niewielkiej miejscowości na wschodzie Polski. W klasie maturalnej dowiedział się, że ma białaczkę. Po leczeniu nastąpiła poprawa, zdał maturę, ale na wymarzone studia już nie zdążył... Choroba wróciła i może go uratować tylko przeszczep szpiku kostnego. Co roku ponad 4 tysiące osób słyszy – tak jak Marcin – od lekarzy: „to rak!”. Dla wielu z nich nie udaje się znaleźć odpowiedniego dawcy szpiku w rodzinie. Wtedy pozostaje im tylko czekać na szczęśliwe zrządzenie losu – znalezienie dla nich dawcy niespokrewnionego.

Monika Sankowska od wielu lat zajmuje się doborem dawców w przeszczepach szpiku kostnego. – Nie mamy wpływu na to, kto zachoruje na białaczkę. Jednak jako dawcy możemy mieć wpływ na wyleczenie, uratowanie komuś życia – mówi Monika Sankowska.

Kto może zostać dawcą i jak to zrobić? Najpierw trzeba złożyć deklarację i oddać krew do wstępnego badania. Potem – jeśli zostaniemy wytypowani na dawcę szpiku – trzeba ostatecznie potwierdzić swoją gotowość i zobowiązać się do poddania się wszelkim badaniom związanym z przeszczepem. Dopiero trzeci etap wymaga bezpośredniego zaangażowania, czyli udziału w procedurach medycznych przeszczepiania szpiku. Każdy z tych etapów wiąże się ze specyficznymi zadaniami i dylematami, ale wszystko zaczyna się od chęci, by komuś pomóc.

Odwdzięczę się losowi

Dlaczego chcemy pomóc drugiej osobie? Psychologiczne koncepcje dostarczają wielu odpowiedzi na to pytanie. Psychoanaliza upatruje źródeł chęci pomagania w naszym superego, które kieruje się normami i standardami. Behawioryzm jako powód wskazuje osobiste korzyści, jakie pomagający czerpie – bezpośrednio lub pośrednio – z tej sytuacji. Psychologia humanistyczna zakłada natomiast, że pomagamy innym, bo jesteśmy z natury dobrzy.
Niewątpliwie istotnym motywem skłaniającym nas do pomocy są nasze własne doświadczenia. Pomagając, chcemy odwdzięczyć się losowi za jego szczodrość. Tyle dostaliśmy od życia, udaje nam się realizować nasze marzenia i plany, a dla innych los był mniej łaskawy. Czasem decyzję o zostaniu dawcą podejmują też osoby, których życie wisiało na włosku lub miały kontakt z kimś ciężko chorym. Trudne, dramatyczne zdarzenia często zmieniają naszą perspektywę postrzegania tego, co w życiu ważne. Tak się stało w przypadku znanej polskiej himalaistki Anny Czerwińskiej. Gdy w 2000 roku wchodziła na Mount Everest, załamała się pogoda, a Czerwińska straciła zapasową butlę tlenu. Groziła jej śmierć. Obiecała sobie wtedy, że jeśli wróci z wyprawy, to odwdzięczy się losowi. Przeżyła i po powrocie zgłosiła się jako potencjalny dawca szpiku. Aby oddać szpik choremu, przerwała nawet przygotowania do kolejnej wyprawy.

Kto mnie potrzebuje?

Decyzja o udzieleniu pomocy chorym poprzez oddanie im szpiku kostnego zależy również od tego, jak dawcy wyobrażają sobie kogoś, kto potrzebuje ich pomocy. Badania przeprowadzone przez zespół Jerzego Trzebińskiego dowodzą, że ogromne znaczenie ma opowieść o życiu osoby czekającej na szpik kostny. Gdy wiemy, komu konkretnie możemy pomóc, wszelkie informacje o przeszczepie odczytujemy jako bardziej spójne i wyraziste. Łatwiej nam też uwewnętrznić motywy, intencje i plany bohatera historii – chorego. Przestaje on być dla nas kimś zupełnie obcym, odczuwamy z nim specyficzną więź psychiczną. Dzięki takiej percepcji osoby potrzebującej czujemy się tak, jakbyśmy pomagali komuś bliskiemu. Rodzi się w nas głęboka empatia i potrzeba niesienia pomocy.
Na podjęcie decyzji o zostaniu dawcą mają też wpływ rówieśnicy (często dawców pozyskuje się poprzez akcje w szkołach i na uczelniach). Będąc częścią grupy, łatwiej podjąć nam decyzję i wykonać pierwszy krok w kierunku zostania dawcą szpiku. Z drugiej strony grupa – w której odpowiedzialność jest rozproszona – często daje też nam okazję do tkwienia w różnych formach próżniactwa społecznego. Może to powodować zupełny brak zainteresowania problemem gromadzenia dawców szpiku i losem osób chorych.

Szkolne akcje pozyskiwania dawców szpiku ograniczają się przeważnie do wypełnienia deklaracji. Nie wymaga to dużego poświęcenia i zaangażowania. Niestety, uczniowie podejmujący decyzję pod wpływem grupy nie zdają sobie w pełni sprawy z konsekwencji wypełnienia deklaracji. – Często młodzi ludzie...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI