Zjawisko przepływu (ang. flow) odkrył i opisał Michalyi Csikszentmihalyi – amerykański psycholog węgierskiego pochodzenia, którego możemy identyfikować z nurtem psychologii pozytywnej. Csikszentmihalyi po doświadczeniach II wojny światowej w Europie wyemigrował do Stanów i rozpoczął szeroko zakrojone badania nad tym, co przynosi ludziom szczęście.
Czym jest flow?
Nad tą jasną stroną ludzkiej natury zastanawiał się Mihaly Csikszentmihalyi, który – przeżywszy koszmar II wojny światowej w Europie – rozpoczął na emigracji w Stanach Zjednoczonych szeroko zakrojone badania nad szczęściem. Przyniosły one dość zaskakujące rezultaty. Okazało się bowiem, że życiowa satysfakcja nie zależy od poziomu dochodów czy pozycji społecznej. Odkrył, że tym, co przynosi człowiekowi szczęście i satysfakcję, nie są dobra materialne, ani żadne czynniki zewnętrzne, ale zaangażowanie, jakie odczuwamy podczas najbardziej absorbujących czynności. Stan najwyższego zaangażowania nazwał optymalnym doświadczeniem, inaczej flow. Opisał go szczegółowo w swojej klasycznej już książce Flow: The Psychology of Optimal Experience. Zdefiniował to zjawisko jako stan między satysfakcją a euforią, wywołany przez maksymalne zaangażowanie w wykonywane zadanie.
Zatracenie w działaniu
Wielu z nas miewa chwile zatracenia się w pisaniu, bieganiu, gotowaniu, przemawianiu czy innej pasjonującej czynności zawodowej lub pozazawodowej. Godziny upływają tak szybko jak minuty, druga kawa stygnie, a my jesteśmy tak pochłonięci działaniem, że zapominamy o całym świecie. W stanie flow wykonywana czynność staje się dla nas doświadczeniem autotelicznym, czyli celem samym w sobie. Zapominamy o profitach płynących z zadania. Nie przejmujemy się oceną społeczną. Przestajemy martwić się ewentualną krytyką. Działanie w stanie przepływu jest dla nas nagradzające samo w sobie, a towarzyszące mu silne emocje i wzrost osobistej efektywności wywołują potrzebę jego powtarzania.
POLECAMY
Flow to uczucie zlewania się z wykonywanym zadaniem, utratą poczucia czasu, zapominaniem o potrzebach fizjologicznych i spadkiem autorefleksyjności. Chwilowy zanik samoświadomości powoduje, że nasze pole uwagi jest zawężone tylko do realizowanego działania, dzięki czemu możemy skoncentrować się na nim w stu procentach. Dochodzi wtedy do tzw. paradoksu kontroli, podczas którego mamy wrażenie utraty kontroli nad zadaniem i czujemy, że wykonywana czynność „sama nas unosi”. Równocześnie jednak działamy według ściśle określonego scenariusza, który intuicyjnie prowadzi nas do świetnych rezultatów. W stanie przepływu znacząco zwiększa się bowiem jakość wykonywanych zadań.
Psychologia pozytywna
Psychologia pozytywna, którą zapoczątkował Martin Seligman kojarzony powszechnie z badaniami nad zjawiskiem wyuczonej bezradności, stanowi antytezę dla tradycyjnie obowiązującego w psychologii modelu medycznego wiodącego prym do początków XXI wieku. W starym modelu (mieszczącym w sobie m.in. takie nurty jak psychoanaliza czy behawioryzm) główny akcent był położony na deficyt, a praca diagnostów, psychologów i psychoterapeutów koncentrowała się na odkrywaniu i naprawianiu tego, co w ludzkiej psychice nie działa. W oparciu o podręczniki chorób i zaburzeń kluczowe było odnalezienie i sklasyfikowanie tego, co nie działa, oraz wdrożenie procedur terapeutycznych przywracających klientowi psychiczną równowagę.
Anegdota mówi, że Martin Seligman usłyszał kiedyś od swojej córki: „Tato, czy mógłbyś przestać marudzić?”. To zdanie podobno zmieniło jego spojrzenie na psychologię. Uznał, że dotychczas była ona za bardzo skoncentrowana na badaniu traum, deficytów i patologii, a za mało miejsca poświęcała temu, co w człowieku dobre – jego zasobom, motywacji, kreatywności.
Seligman wraz ze współpracownikami stworzyli nowe podejście do badania ludzkiej psychiki i nazwali je psychologią pozytywną. Zaczęli eksplorować takie obszary jak szczęście, motywacja, spełnienie. Skupili się
na jasnej stronie ludzkiej natury zamiast koncentrować się wyłącznie na patologii. Seligman pisze: „Moja wizja psychologii i nauk społecznych w XXI stuleciu jest taka, że będą one przechodzić od grzebania się w brudach i szukania środków zaradczych, do przekształcania się w pozytywną siłę służącą zrozumieniu i pielęgnowaniu najwyższych wartości życia osobistego i obywatelskiego. Proponuję, żeby psychologia w XXI wieku stała się nauką o mocnych stronach człowieka i osobistym spełnieniu”.
Jak osiągnąć przepływ?
Aby osiągnąć stan flow, musimy znaleźć równowagę pomiędzy posiadanymi kompetencjami a poziomem trudności zadania. „Flow channel” znajduje się na styku naszych wysokich umiejętności oraz stosunkowo wysokiego poziomu wyzwania. Gdy te dwa warunki zostaną spełnione, mamy dużą szansę na wejście w stan przepływu.
Inaczej jest, gdy poziom kompetencji jest wysoki, a zadanie jest zbyt łatwe – wtedy łatwo o nudę i apatię, poczucie bycia niedocenionym. Trudno także o stan flow, gdy nasze umiejętności są niewystarczające do poziomu wyzwania – wtedy częściej niż przepływ towarzyszy nam stres i lęk o to, że nie sprostamy zadaniu. Nie ma większego znaczenia, jaką czynność wykonujemy. Kluczowe jest odpowiednie dopasowanie poziomu kompetencji do wyzwania.
Innymi elementami niezbędnymi do wejścia w stan flow są:
1. Jasność celu i jego osobista ważność
Odczucie przepływu jest możliwe, gdy mamy przed sobą jasno określony cel i potrafimy się z nim utożsamić. Jeśli zadanie nie jest spójne z naszymi wartościami lub wydaje nam się mało istotne, szansa, że doświadczymy przepływu, jest nikła. Gdy cel jest dla nas osobiście ważny, uruchamia się motywacja wewnętrzna, która prowadzi nas do lepszego wykonywania zadania. Nie potrzebujemy wtedy zewnętrznego motywatora, np. w postaci gratyfikacji finansowej czy dobrej oceny, by wykonywać zadanie z pasją i zaangażowaniem.
2. Natychmiastowa informacja zwrotna o postępach
W doświadczeniu flow istotny jest szybki feedback. Gdy otrzymujemy informację zwrotną, że to, co robimy ma sens, upewniamy się, że nasze działania zmierzają w dobrym kierunku i mamy większą motywację do ich kontynuowania.
3. Warunki sprzyjające koncentracji
Nie ma flow bez koncentracji uwagi. Trudno wyobrazić sobie, że maksymalnie zaangażujemy się w działanie, będąc rozproszonym między kilka zadań jednocześnie, robiąc parę rzeczy naraz. Ważna jest tzw. immersja. Jest to jeden z etapów procesu twórczego, który wymaga głębokiego zanurzenia się w wykonywanej czynności. Tylko po nim jest możliwy następny krok na drodze do kreatywności, czyli tak zwany efekt „aha”. To stan olśnienia, uświadomienia sobie najlepszego rozwiązania problemu, nad którym wcześniej pracowaliśmy. To właśnie efekt „aha” jest ważnym motorem napędowym twórczości.
Praktyczne zastosowania: flow w biznesie
Według profesor Heike Bruch jedynie 10% amerykańskich pracowników doświadcza odpowiedniego poziomu koncentracji, zaangażowania i mobilizacji przy wykonywaniu zadań zawodowych. Aplikacja teorii flow do środowiska biznesowego daje szansę, by to zmienić. Aktywność w stanie flow otwiera nas bowiem na niestandardowe rozwiązania, zwiększa naszą kreatywność i zdecydowanie podnosi poziom efektywności działań.
Wydawać by się mogło, że większy potencjał wyzwalania się stanu przepływu mają zadania pozazawodowe – pasje, hobby, wyzwania sportowe. Badania pokazują jednak, że prawie trzy razy częściej doświadczamy flow w pracy niż podczas aktywności pozazawodowych.
Obecnie wiele mówi się o tworzeniu tzw. uskrzydlających organizacji, w których odpowiednio zaaranżowane, przyjazne środowisko pracy sprzyja doświadczaniu stanu przepływu. Przepływocentryzm w biznesie stworzony przez Stefana Falka, byłego szefa firmy Ericsson, stanowi aplikację teorii flow do środowiska korporacyjnego. Centralnym punktem jego filozofii jest tzw. autoteliczne środowisko pracy, na które składają się jasno określona misja i cel organizacji, warunki sprzyjające koncentracji, regularna informacja zwrotna o postępach pracy i dopasowanie zadań do kompetencji pracowników.
Jak w praktyce wygląda praca w organizacji zarządzanej w duchu przepływocentryzmu? Tłumaczą to Bożena Gulla i Kinga Tucholska z Instytutu Psychologii Stosowanej Uniwersytetu Jagiellońskiego: „Pracownik co dwa miesiące spotyka się ze swoim menedżerem na półtoragodzinną, indywidualną sesję, podczas której ustala się osobistą listę zadań dla pracownika, omawia jego mocne i słabe punkty. W tak zarządzanej firmie pracownicy bardziej angażują się w zespołowe przedsięwzięcia. (...) Wyzwania dostosowywane są do indywidualnych predyspozycji pracowników. Informacja zwrotna jest przekazywana w jasny sposób zawsze wtedy, gdy jest to możliwe. Ta metoda motywowania okazała się rewelacyjnie skuteczna. (…) Csikszentmihalyi uważa, że stan przepływu wyzwala w człowieku najgłębsze pokłady kreatywności, a współczesne korporacje niczego tak bardzo nie domagają się od swoich pracowników jak właśnie bycia kreatywnym”.
Ćwiczenie 1
|
Ćwiczenie 2 |
Praktyczne zastosowania: flow w terapii
Psychoterapia pozytywna stawia w centrum swoich zainteresowań zjawisko flow jako optymalny sposób urzeczywistniania się ludzkiego potencjału w twórczym działaniu. To zaangażowane działanie jest motorem napędowym ludzkiej egzystencji. Daje nam poczucie sprawstwa i sensowności naszego życia. Buduje pozytywną samoocenę. Ludzie wewnątrzsterowni, podejmujący działanie na rzecz własnego rozwoju są szczęśliwsi, bardziej spełnieni, żyją w lepszym zdrowiu. Brak działania przyczynia się do poczucia beznadziei, utraty zainteresowań, spadku poczucia własnej wartości, wreszcie powstawania stanów depresyjnych.
Nawet w klasycznym podejściu poznawczo-behawioralnym jednym z najistotniejszych elementów terapii depresji jest aktywizacja behawioralna. Chodzi o zaangażowanie klienta w różne proste aktywności, które podnoszą poziom jego energii i poprawiają nastrój. W depresji dochodzi do inercji, spadku motywacji, utraty zainteresowań i niezdolności do odczuwania przyjemności.
Klient w depresji najczęściej popada w swoiste błędne koło. W wyniku negatywnych myśli o sobie samym i świecie zaczyna odczuwać przygnębienie. W konsekwencji przygnębienia i spadku energii przestaje podejmować konstruktywne działania, traci motywację, staje się bierny i apatyczny. Wycofuje się z codziennych aktywności – spotkań, pracy, nauki czy pasji. Wtórnie ten brak działania upewnia go w poczuciu beznadziei i niskiej samoocenie. Aby przerwać błędne koło, konieczne jest zaktywizowanie klienta, zmotywowanie go do najprostszych czasem czynności poprzez takie narzędzia terapeutyczne, jak np. dzienniki aktywności.
Ćwiczenie 3 Zaangażowane działanie według terapii akceptacji i zaangażowania powinno być zgodne z naszymi wartościami. Spróbuj wskazać sześć wartości, które wyznajesz, w które wierzysz (np. rodzina, rozwój, duchowość, szacunek do innych itp.). Następnie pomyśl, jakie działania podejmujesz, by te wartości realizować. Oceń też na skali od 1 do 10 poczucie satysfakcji, jakiego doświadczasz, realizując te czynności. |
Nowatorskie podejścia terapeutyczne wpisujące się w trzecią falę terapii poznawczo-behawioralnych, np. terapia ACT (terapia akceptacji i zaangażowania), podkreślają znaczenie zaangażowania jako czynnika terapeutycznego. W procesie dochodzenia do psychicznej równowagi obok tzw. defuzji, czyli umiejętności dystansowania się od myśli czy skupienia na tu i teraz, „actowcy” podkreślają wagę zaangażowanego działania w duchu własnych wartości. Ważnym zadaniem klienta w terapii jest poszukiwanie i nazywanie własnych wartości oraz angażowanie się w działania zgodne z nimi. Stąd już tylko krok do osiągnięcia stanu flow.
Wydaje się więc, że stan flow ma potencjał utrzymywania nas w zdrowiu psychicznym. Z pewnością przybliża nas do samorealizacji, będącej potrzebą najwyższego rzędu w słynnej piramidzie potrzeb Abrahama Maslowa.