Czego pragną silne kobiety

Rodzina i związki Praktycznie

Są silne, niezależne, atrakcyjne. Współczesne kobiety realizują swe marzenia, kierują firmami. Ale z mężczyznami im się nie układa: wciąż trafiają na drani. Przypadek? Niekoniecznie - przekonuje Maja Storch.

GRZEGORZ SZCZEPAŃSKI: – O kobietach wciąż mówi się, że to słaba płeć...
MAJA STORCH: – To nieaktualne już od dawna. Dziś kobiety są wyemancypowane i silne.

Wojujące z mężczyznami, podobne do nich?
– Nie. Nie mam na myśli stereotypowej feministki o wąskich, zaciśniętych wargach, która chętnie zatopiłaby zęby w męskiej szyi. Ani babochłopa – bardziej męskiego niż wszyscy mężczyźni razem wzięci. Ani też zapiętej pod szyję starej panny, hodującej koty i kaktusy...

O kim więc Pani myśli? Kim jest współczesna silna kobieta?
– To osoba niezwykle atrakcyjna, bo nauczyła się wierzyć we własne siły. Lubi się śmiać, kocha własne ciało. Jest aktywna seksualnie i ciekawa tego, co życie jej proponuje. Wymaga od siebie i od innych. Zarabia, jest niezależna finansowo, inteligentna.

W czym tkwi jej siła?
– W autonomii. Nie jest od nikogo zależna, nie musi jej się podobać wszystko, co proponują mężczyźni. Ma swoje cele i potrafi do nich zmierzać, nie oglądając się na innych. Świetnie radzi sobie sama.

Jest szczęśliwa?
– Nie do końca. Wprawdzie żyje zdecydowanie ciekawiej niż jej matka i babka. Nawet jeśli po urodzeniu dziecka zostaje na jakiś czas w domu, to pełni tu rolę menedżera rodziny, pani domu – a nie, jak wcześ[-]niej bywało, kury domowej, nieśmiałej gosposi. Ale nie układa jej się w życiu osobistym: wciąż wikła się w związki bez przyszłości, trafia na facetów, którzy ją ranią albo rozczarowują. I nie rozumie, dlaczego tak się dzieje. Nie rozpacza jednak. Gdy coś jej nie pasuje – odchodzi. Potrafi sama się chronić.

Nie potrzebuje mężczyzny?

– Przeciwnie, kocha mężczyzn, ich ciała. Szuka ukochanego, choć często daremnie. Tęskni do wielkiej miłości – a im silniejsza jest kobieta, tym większym uczuciem może obdarzyć mężczyznę. Ale biada temu, kto wzbudzi w niej miłość!

Biada? Dlaczego?

– Bo wcześniej czy później silna kobieta zdepcze go i odejdzie. Pociąga ją macho, tyran, traktujący kobiety z góry. Ale nie toleruje zarazem nikogo, kto jest od niej silniejszy. Nie pozwoli traktować się z góry. Zakochuje się zwykle nie w miłym chłopaku z sąsiedztwa, ale w samotnym wilku, kimś najmniej odpowiednim, by stworzyć związek. Im bardziej on ją lekceważy, znika, nie dzwoni, tym bardziej wydaje się jej interesujący. Uwodzi go więc na wszelkie sposoby, a kiedy on w końcu jej ulegnie, to przestaje ją obchodzić. Potraktuje go jakby był workiem na śmieci. Właścicielka galerii sztuki opowiadała mi kiedyś: gdy on znów przynosi mi kwiaty, ja mam ochotę rzucić mu je w twarz, a on patrzy zdumiony i nic nie rozumie.

Nie rozumiem. Dlaczego silne kobiety pragną macho, a gardzą miłym chłopakiem z sąsiedztwa?
– Pragną macho, bo taki mają wewnętrzny, nieświadomy obraz mężczyzny. Carl Gustav Jung, szwajcarski psychoanalityk, opisuje fenomen dwupłciowej duszy. Każda kobieta ma animusa – czyli wewnętrzny komponent przeciwnej płci, inaczej mówiąc: nieświadome wyobrażenie męskości. Podobnie mężczyzna ma swoją animę – czyli wewnętrzną kobietę. Jest to archetyp –odziedziczony po pokoleniach wzór działania wspólny ludziom na całym świecie. Budzi on określone uczucia i skłonności.

Na przykład jakie?
– W pozytywnym znaczeniu animus sprzyja ambicji, odwadze, asertywności. Dzięki tym cechom kobieta umie postawić na swoim, podjąć ryzyko, płynąć pod prąd, bronić swojego stanowiska. Silne kobiety mają rozwiniętego animusa i korzystają z niego, gdy wygłaszają mowy, gdy zarządzają firmą. Ale negatywną stroną tego wewnętrznego patriarchy jest żądza władzy, upór. Zdarza się, że kobiety idą po trupach, za wszelką cenę muszą mieć rację. Lekceważą i odrzucają to, co w nich kobiece. Animus staje się wtedy ich wewnętrznym wrogiem. Komplikuje im relacje z mężczyznami, zamiast pomagać im zrozumieć odmienną płeć. Problem w tym, że męski wzorzec nie zmienił się od pokoleń. W nieświadomości nowoczesnej kobiety wciąż mieszka patriarchalny animus, zimny drań, tłumiący uczucia, supermacho lekceważący wszystko, co kobiece. Nic dziwnego, że taki obraz mężczyzny wpływa na relacje z nim. Jeden z moich znajomych narzekał na swoje koleżanki: Okazuję im uczucia, jak uczyła mnie mama, jestem dobrym kumplem, godzinami siedzą u mnie na s...

Ten artykuł jest dostępny tylko dla zarejestrowanych użytkowników.

Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI