Codzienna gra w miny

Wstęp

Autoprezentacja jest tak naturalna, jak oddychanie. W naszym życiu nie ma właściwie sytuacji, w której bylibyśmy zupełnie od niej wolni.

Czy tego chcemy, czy nie, świadomie bądź nieświadomie, codziennie dokonujemy autoprezentacji lub stajemy się odbiorcami autoprezentacji dokonywanych przez innych. Nie musimy kończyć specjalnych kursów, by skutecznie wpływać na to, jak widzi nas otoczenie. Wystarczy wrodzony instynkt i odrobina empatii.
Oto spotykasz kolegę ze szkoły. Idziesz z nim na kawę, żeby powspominać stare czasy. Kolega proponuje pobliski pub, w którym często bywa. Okazuje się, że to miejsce przypomina wyglądem schyłek PRL-u, obsługa jest niemiła, a kawa paskudna. W twoim myśleniu zachodzi wtedy pewna reakcja. Wrażenie dotyczące samego lokalu przenosisz częściowo na kolegę, bo to on zaproponował, żebyście tu przyszli. A co by się stało, gdyby ten sam kolega zaprosił cię do ekskluzywnej kawiarni? Wygodne fotele, obsługa nienaganna, a kawa wyśmienita. Uznałabyś, że kolega ma dobry gust i zapewne dobrze mu się powodzi, skoro bywa w takich miejscach.
Najczęściej w ogóle nie zastanawiamy się nad tym, że właśnie dokonujemy autoprezentacji, że codzienne, rutynowe czynności należą do kanonu zachowań autoprezentacyjnych, a wykonując je w określony sposób, wywieramy wpływ na otoczenie. Człowiek bowiem jest jak kameleon – próbuje założyć na siebie skórę, która będzie najodpowiedniejsza w konkretnej sytuacji. Komu z nas przyszłoby na przykład do głowy, że codzienne zabiegi kosmetyczno-pielęgnacyjne wykonujemy dla kolegów, współpracowników, partnerów – po to, by do nich pasować, podobać im się, być modnym. W ten sposób naszemu otoczeniu dajemy sygnał: „Patrzcie! Jestem taki, jak wy – podobnie się czeszę, tak jak wy mam codziennie czystą, wyprasowaną koszulę, pasuję do was”.
Ktoś może się nie zgodzić i stwierdzić, że dba o swój wygląd tylko dla siebie. Tak oczywiście też jest, bo przez to, że inni pozytywnie nas odbierają, my czujemy się dobrze. Ponadto wspomniane zabiegi stają się z czasem czynnością automatyczną, nawykiem. Pierwotnie jednak pielęgnacja była świadomym zabiegiem autoprezentacyjnym. Słyszeliśmy przecież od rodziców: „Umyj buzię, bo dzieci nie będą chciały się z tobą bawić”.
Teraz również zdarzają się sytuacje, gdy świadomie, w szczególny sposób dbamy o swój wygląd. Na przykład na rozmowę kwalifikacyjną ubieramy się według reguł przyjętych w danym środowisku i zachowujemy się tak, aby pracodawca docenił nasze umiejętności albo przynajmniej nas polubił. Zachodzi tu swoista transakcja kupna-sprzedaży. Podobnie postępujemy w innych sytuacjach, w których potrzebna jest aprobata współtowarzyszy. Na wakacjach zachowujemy się jak wczasowicze, zakładamy T-shirt i krótkie spodenki, częściej śmiejemy się i dowcipkujemy – prezentujemy siebie jako ludzi wyluzowanych, bo innych by wczasowicze nie zaakceptowali.
Pierwsze wrażenie (choć mo...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI