Chopin, śrubki i utopia

Muzyka

Gdy miałem czternaście lat, zrozumiałem, czym musi być dla mnie muzyka. Uchwyciłem to, co w muzyce najważniejsze. To transcendencja. 

MAGDALENA CZYŻ: – Czy to prawda, że Chopin nie jest dla wszystkich?

POLECAMY

MICHAŁ BRISTIGER: – Chopin jest niemal dla wszystkich, ale tak zwani wszyscy muszą pragnąć go usłyszeć. Są oczywiście tacy, którzy pragną go nie słyszeć, a takie pragnienie mogą z łatwością spełnić. 

Chopin nie jest jednak łatwy w odbiorze...

– Trudność sprawiają najwyższe walory jego muzyki, wymagające zarazem nadzwyczajnej subtelności percepcji. To pierwsze musi być punktem wyjścia, to drugie jest sine qua non.

Za nami 17. edycja Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. Miał Pan swojego faworyta?

– Nie miałem. Zdradzę pani przyczynę: ja w muzyce i dla muzyki nie jestem kibicem. 

Na czym polegał fenomen Chopina za jego czasów? Na czym polega dziś? 

– Wtedy polegał na tym, że – jak zauważył Charles Rosen – Chopin przyjechał do Paryża z prowincji, to znaczy z Warszawy, i nie uczył się muzyki u profesorów w Konserwatorium Paryskim. Nie musiał więc pisać muzyki takiej jak oni. Musiał za to polegać na sobie samym. I w jego przypadku to wystarczyło wtedy, wystarczy dziś i w przyszłości. Znaczenie Chopina w historii muzyki pozostaje niemałym „fenomenem”, jego historia nie przypomina pod tym względem losów innych artystów. Recepcja jego muzyki nieprzerwanie rośnie, osiągając już teraz wymiary światowe. Potwierdza to na swój sposób wyjątkowe i powszechne znaczenie muzyki Chopina jako części kultury europejskiej. 

Dowodzi tego też zainteresowanie, jakie wzbudza Konkurs Chopinowski. Wydarzenie to wywołuje ogromne emocje także wśród uczestników. Występ przed wymagającą publicznością i rywalizacja w prestiżowym konkursie to dla muzyka źródło wielkiego stresu. Jaki ma to wpływ na jakość wykonania tak subtelnej muzyki?

– Nie ma tu żadnej reguły. Nierzadko jednak zdarza się, że stres pomaga muzykom, bo otwiera ich na momenty pełne emocji, które występują w muzyce. Muzyka jest bowiem zawsze przeżyciem emocjonalnym. 

Stres nie musi wiązać się z rywalizacją. Pamiętam koncert jednego z najwybitniejszych pianistów XX wieku, Edwina Fischera, w Bolonii. Pociąg, którym jechał, miał bardzo duże opóźnienie. Muzyk właściwie prosto z peronu wszedł na salę koncertową i zaczął grać. Musiał być bardzo zdenerwowany tą sytuacją. Popełniał błędy, ale to był jeden z najwspanialszych koncertów, jakie słyszałem. W przypadku wybitnego artysty pomyłka wcale nie psuje mojego przeżycia. 

Chopin – top 5

Jeśli chcesz lepiej poznać muzykę Fryderyka Chopina, ale nie wiesz, od czego zacząć, posłuchaj ulubionych utworów  prof. Michała Bristigera.

  1. Sonata h-moll op. 58
  2. Koncert f-moll na fort. i ork. op. 21
  3. Ballada g-moll op. 23
  4. Barkarola Fis-dur op. 60
  5. Berseuse (Kołysanka) Des-dur op. 57

 

W dyskusjach toczących się wokół Konkursu często padało pytanie, co dziś jest ważniejsze: gra techniczna czy emocjonalna. Czy w takim razie podobne pytania są bezzasadne?

– To zależy od odtwarzanego utworu. Partyturę można zagrać w taki sposób, by uzyskać efekt pewnej miękkości, delikatności, ale są też kompozycje, które pozwalają bardziej wyraziście ukazać strukturę dzieła. Sprawność techniczna jest warunkiem bezwzględnym zagrania koncertu. Jednak oprócz techniki jest coś jeszcze, coś ponad. 

Co Pana popchnęło do muzyki? 

– Rodzice skłonili mnie do nauki. Byli zaprzyjaźnieni z profesorem Sewerynem Barbagiem. Profesor nie dawał lekcji dzieciom, dla mnie jednak zrobił wyjątek. Gry na fortepianie zacząłem się uczyć jako siedmioletni chłopiec, we Lwowie. Pamiętam, jak uczyłem się gam. Robiłem to bardzo niechętnie. Lekcje muzyki traktowałem jako jeden z dość przykrych obowiązków siedmio-
latka. 

Nie był Pan jak Mozart, który siadał do fortepianu i po prostu grał?

– Umówmy się, że tak „po prostu” nie grałem.

Jednak któregoś dnia przykry obowiązek przestał taki być?

– Pozostawał przykry przez kilka lat. Gdy miałem 14 lat, poszedłem na koncert skrzypcowy Czajkowskiego. Dopiero wtedy zrozumiałem, czym musi być dla mnie muzyka.

Czym?

– Koniecznością. Ten koncert całkow...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI