By niejadek zjadł

Rodzina i związki Praktycznie

Bułka z masłem rano i wieczorem, suchy makaron na obiad. I tak dzień w dzień. Nie ma chyba rodzica, który nie przeszedł gehenny karmienia kilkulatka.

Są dzieci, które chętnie próbują nowych smaków. Są również takie, które wyjątkowo trudno przekonać do nieznanych potraw. Może to wynikać z ich wewnętrznych uwarunkowań (np. nadwrażliwości sensorycznej, wcześniejszych przykrych doświadczeń z poznawaniem nowych smaków, silnej alergii czy trudności z gryzieniem lub połykaniem), etapu rozwoju (tzw. neofobii) lub zachowań opiekunów podczas posiłków. Co ważne, na wszystkie te czynniki mamy – dorośli – pewien wpływ!
Próby nakłonienia dzieci do jedzenia większych porcji lub konkretnych pokarmów bardzo często nie tylko nie przynoszą pożądanego efektu, ale powodują, że jeszcze bardziej zamykają się one na nowe smaki. W efekcie ich dieta staje się coraz bardziej ograniczona, a rodzice coraz mocniej zestresowani.

POLECAMY

Zanim podejmiemy próby przełamania niechęci naszych dzieci do poznawania nowych smaków, zastanówmy się nad jej przyczynami. Jeśli niechęć jest bardzo silna, zdecydowanie warto zasięgnąć porady specjalisty – psychologa lub psychodietetyka specjalizującego się w żywieniu dzieci. Może przydać się również konsultacja neurologopedy lub specjalisty od integracji sensorycznej. Większość maluchów jednak nie chce próbować nowych smaków, ponieważ… najzwyczajniej w świecie boi się ich!

To często przełomowa wiadomość dla rodziców, z którymi pracuję. Nagle zaczynają przypominać sobie zachowania swoich dzieci wskazujące na lęki związane z jedzeniem: płacz, niechęć do siadania do stołu, odruchy wymiotne, drżące ręce. Gdy zrozumieją, że źródłem zachowań ich pociech jest lęk, a nie chęć narzucenia swojej woli czy złośliwość, łatwiej przychodzi im dokonanie drobnych zmian, które te lęki osłabią.

Zrozumienie dziecięcej perspektywy to podstawa, jednak ważne jest również uświadomienie sobie, jak sami postrzegamy jedzenie i jego funkcje. Współczesna kultura ma tendencję do patrzenia na jedzenie jedynie przez pryzmat składników odżywczych. Liczymy kalorie, sumujemy szklanki wypitej wody, zastanawiamy się, czy zjadając dwa plastry sera, dostarczyliśmy już sobie odpowiedniej dawki wapnia, czy musimy zjeść jeszcze garść fig.

Przede wszystkim ma smakować

Na żywienie naszych dzieci warto spojrzeć z szerszej perspektywy – perspektywy nawyków żywieniowych, które kształtują się przez kilka pierwszych lat życia, a trwają do ostatnich jego dni. Tak naprawdę decydują, czy za 10–15 lat, gdy już
nie będziemy mieć żadneg...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI