BEZ PARAWANU GORYCZY

Wstęp

JOANNA ZAPAŁA opowiada o swoich zmaganiach z chorobą nowotworową.

Poznań. Niedzielny wieczór. Powietrze pachnie tak bardzo upragnioną wiosną. Godzinę temu pożegnałam moich rodziców. Po wspólnie spędzonym weekendzie wrócili do mojego rodzinnego Kwidzyna. Poszłam z Rafałem, moim mężem, i z psem na spacer po okolicy. Cisza i spokój wokół. Trzy lata temu o tej porze ta sytuacja mogła wyglądać zupełnie tak samo. Powietrze pachniało podobnie, pożegnanie podobne i spacer, i Rafał, i pies Kiwi. Z tą różnicą, że ja byłam po trzeciej lub czwartej chemioterapii. Bez włosów, ale za to w bardzo wesołej różowej peruce.

Już trzy lata minęło od chwili, gdy usłyszałam od lekarza słowa brzmiące jak wyrok: „To jest nowotwór. Najprawdopodobniej złośliwy. Będzie pani walczyła o życie na stole operacyjnym”. Zawalczyłam i wygrałam. Z dzisiejszej perspektywy jest to dla mnie najszczęśliwszy okres w moim życiu. Brzmi to może absurdalnie, ale jest najprawdziwszą prawdą.

W obliczu ciężkiej choroby człowiek staje się bardziej uważny niż przed nią. Początkowo zadaje sobie pytania: „Dlaczego właśnie ja?”, „Czym sobie na to zasłużyłem?”, „Gdzie popełniłem błąd?”. Prawdopodobnie nigdy nie uzyskuje na nie odpowiedzi. Stanowią one jednak bardzo ważny etap. Etap, dzięki któremu zyskuje się dystans. Zaczynamy z akceptacją patrzeć na sprawy, na które mamy wpływ. Zyskujemy nowy cel – powrót do zdrowia. Człowiek składa sobie deklarację (tak jak w terapii metodą Simontona): „Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby wyzdrowieć”. Od tego momentu całe życie chorego się zmienia.
Człowiek to nie tylko ciało, ale też jego duchowość i psychika. Kiedy ciało zaczyna chorować, daje nam znak, że „zboczyliśmy z obranego toru”. Czas więc przyjrzeć się, czy nie zaniedbaliśmy któregoś z obszarów naszego „jestestwa”. Ciało, duchowość i psychika są równoważne i nieustannie wpływają na siebie. Rozpoczyna się podróż w głąb siebie. Dzięki chorobie wiele osób po raz pierwszy kieruje w swoją stronę obiektyw kamery, która nagrywa film ich życia.
W moim życiu pojawiły się wtedy trzy książki, które towarzyszyły mi przez cały okres wracania do zdrowia i są ze mną po dzień dzisiejszy: „Śmiertelni nieśmiertelni” Kena Wilbera, „Jak żyć z rakiem i go pokonać” Carla Simontona i „Zwyciężyć chorobę” Mariusza Wirgi. Dzięki nim stworzyłam własną hierarchię najważniejszych rzeczy w nowym życiu – mój nowy kodeks postępowania.

System wsparcia

W sytuacji ciężkiej choroby rodzina jednoczy się, zyskujemy całkiem nową jakość kontaktów. Stają się one głębsze, bardziej namacalne, szczere. Kiedy rodzina zostaje powiadomio...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI