AKADEMICKI SAVOIR-VIVRE

Wstęp

Nadszedł nowy rok akademicki. Świeżo upieczeni studenci zastanawiają się, jak znaleźć się w nowej roli, w nowym, specyficznym środowisku. Studiowanie to nie tylko uczęszczanie na zajęcia, zgłębianie lektur w bibliotekach i pisanie prac seminaryjnych. Być studentem oznacza obracać się w społeczności akademickiej złożonej z profesorów, adiunktów, asystentów, pracowników biblioteki, administracji i oczywiście koleżanek i kolegów. Co każdy student wiedzieć powinien.

W jaki sposób zwracać się do wykładowców i nawiązywać z nimi kontaktye-mailowe, telefoniczne i osobiste? Jak się (nie)zachowywać na zajęciach? Jak się (nie)ubierać? Na czym polega dobrze pojęta koleżeńskość? O tym nie napisano w podręcznikach akademickich, a ta sfera życia studenckiego stanowi często źródło stresów, nieporozumień lub przedmiot żartów. Dawniej etos akademicki był wpisany w tradycję uczelni i student chłonął obyczaje przez sam fakt przebywania w swojej Alma Mater. Dziś, gdy nowe wyższe uczelnie mnożą się jak grzyby po deszczu, trudno mówić o nawiązywaniu do jakichkolwiek tradycji. Nie zawsze wiadomo, w jakim stroju „wystąpić”. Czasy noszenia ubioru, który służył identyfikacji ze swoją uczelnią, minęły w Polsce chyba bezpowrotnie, choć na niektórych europejskich uniwersytetach  tradycja taka zachowała się. Demokracja zachęca do nadmiaru swobody.

Niby dlaczego nie można prezentować kolczyka w pępku na wykładzie z biologicznych podstaw zachowania? Czy psychologia różnic indywidualnych to przedmiot, na który studentom płci męskiej nie przystoi przychodzić w krótkich spodenkach? Nie szkodzi, że to nie plaża. Czy gdzieś jest napisane, że na konsultacje z profesorem nie przychodzi się w czapce bejsbolówce, a na egzamin, który jest przecież ważnym wydarzeniem, nie można założyć sukienki z odkrytymi plecami? Nie każdemu dane jest mieć wyczucie okoliczności, sytuacji. A przecież do filharmonii nie chodzi się w dresie... Dlatego też niekompletnie ubrane damy przychodzące na egzamin z kolczykiem w pępku i tatuażem na nodze, na plecach i biuście są po prostu żenujące. Zresztą, drogie Panie, moda na tatuaże i kolczyki w różnych częściach ciała mija. Teraz jest modna złocista opalenizna uzyskana za pomocą samoopalacza. Najprawdopodobniej już wkrótce będziemy oglądać całe audytoria twarzy o barwie marchewki.

Trudności pojawiają się na uczelnianych korytarzach, w zetknięciu z pracownikami uczelni. Każdy dobrze wie, że młodszy kłania się starszemu, podwładny przełożonemu, a często funkcjonuje zasada, że „lepiej wychowany kłania się pierwszy”. Niewątpliwie niektóre panie profesor wyglądają jak studentki, ale nie będzie chyba ryzykiem powiedzieć „dzień dobry” nawet temu wykładowcy, z którym nie mamy aktualnie zajęć.

Świeżo upieczeni studenci nie wiedzą czasami, jak się zwracać do prowadzących zajęcia, i zdarza się, że magister jest tytułowany „panie profesorze”, a do profesora ktoś zw...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI