Zazdrość - strażnik związku

Otwarty dostęp

Zazdrość nie cieszy się dobrą sławą. Oskarża się ją, że zatruwa umysły i relacje, a niekiedy popycha do zbrodni. A przecież ewolucja wyposażyła nas w to uczucie, by strzegło naszych związków. Zazdrość pozwala dostrzec niepokojące sygnały i w porę zapobiec niewierności. Kiedy zatem jest normalną, zdrową reakcją, a kiedy zaczyna być toksyczna dla związku?

W polskim serialu Siedlisko Marianna, grana przez Annę Dymną, otwiera list adresowany do jej męża. W różowej kopercie znajduje miłosne wyznania młodej kobiety. Jedzie więc do niej i prosi, by zmieniła adresata tych pięknych listów. Mężowi z płaczem wyznaje, że rozumie, iż po tylu latach i z dodatkowymi kilogramami już go tak bardzo nie pociąga, a adoracja młodej kobiety może mu schlebiać. Na co mąż przytula ją czule i mile zaskoczony stwierdza: „Maleńka moja, to ty jesteś ciągle o mnie zazdrosna?!”.

POLECAMY

Uwaga na rywala

Zazdrość pojawia się, gdy bliska i cenna dla nas relacja jest w jakiś sposób przez kogoś zagrożona – przy czym rywal może być rzeczywisty lub jedynie podejrzewamy jego istnienie. Zazdrośni możemy być nie tylko o osobę, lecz także o pracę partnera, jego hobby, grono przyjaciół, dzieci z poprzednich związków, a nawet o nowy samochód. Kluczowe jest nasze poczucie, że partner poświęca im wiele czasu, uwagi i energii, co w efekcie osłabia naszą relację.
Co więcej, rywal stanowi zagrożenie nie tylko dla relacji, lecz także dla naszej samooceny. Osłabiać ją może już samo pojawienie się innej osoby, która wzbudza zainteresowanie naszego partnera. Jeżeli dodatkowo zaczynamy się porównywać z rywalem (lub rywalką) i stwierdzimy, że jest od nas lepszy w tych obszarach, na których nam zależy, np. pod względem wyglądu, majątku czy pozycji społecznej, to nasza samoocena nieuchronnie się obniża.
Tym, co generuje zazdrość, nie musi być świadomość możliwości utraty miłości czy rozpadu relacji, a jedynie poczucie, że tracimy uwagę partnera. Przy czym chodzi o tak zwaną uwagę kształtującą, która buduje i podtrzymuje nasze postrzeganie siebie. Przykładowo, jeżeli partner dotąd uważnie słuchał naszych opowieści i dzięki temu mogliśmy widzieć siebie jako osobę interesującą, to utrata jego uwagi na rzecz jakiejś rywalki wywoła zazdrość. Dzieje się tak dlatego, że relacje z innymi ludźmi kreują ważne obszary naszego Ja. Nie sposób uważać siebie za osobę mającą poczucie humoru, jeżeli nikt nie śmieje się z naszych żartów. Zatem tracąc ważną relację, tracimy jakąś część własnego Ja. Nic dziwnego, że się tego obawiamy.

Nie taki… potwór straszny 

Zazdrość może się pojawić w każdym rodzaju bliskiej relacji. Dzieci mogą ją odczuwać, kiedy rodzice poświęcają uwagę rodzeństwu, a nie im. Rodzice – kiedy ich dzieci są bliżej związane z dziadkami niż z nimi. Gdy przyjaciel znajduje sobie inną osobę do zwierzeń, a szef jest w bardziej przyjaznych stosunkach z innymi pracownikami. Jednak zazdrość, której doświadczamy w bliskim związku partnerskim, jest najsilniejsza, najbardziej znacząca i może mieć najpoważniejsze konsekwencje.
Sama zazdrość jest emocją o antycypacyjnym charakterze, to znaczy, że powstaje w odpowiedzi na przewidywane zagrożenie dla istnienia związku, przy czym sygnały tego zagrożenia bywają subtelne, a czasami w ogóle ich nie ma. W przypadku oczywistej zdrady pojawiają się zupełnie inne emocje, a zazdrość nie ma już tak dużego znaczenia. Występuje wówczas jako jedna z wielu emocji, obok poczucia zranienia i odrzucenia.
Szekspir nazwał zazdrość zielonookim potworem – jej przeżywanie jest przykrym doświadczeniem, a jej konsekwencje dla związku często bywają negatywne. Stanowi duży stres zarówn...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI