Władcy umysłu

Zdrowie i choroby Praktycznie

Jednokomórkowy pierwotniak może przyczyniać się do wypadków samochodowych, chorób psychicznych, a nawet samobójstw. Jak to możliwe?

Daria Grabda: Boimy się pasożytów, walczymy z nimi. A Pani poświęciła im swoją książkę. Dlaczego?
Kathleen McAuliffe: Mnie pasożyty też przerażają! Zarazem jednak budzą ciekawość. Wkradają się w nasze ciała i wykorzystują je jako inkubatory dla swojego potomstwa. Wysysają z nas energię, potrafią oszukać nasz układ odpornościowy. Ale to nie wszystko – są też mistrzami kontroli umysłu i znajdują sposoby, by manipulować naszym zachowa niem.
Przykładu takiej manipulacji dostarcza Pani ulubiony pasożyt, Sacculina, czyli worecznica…
Jej działanie przypomina koszmar niczym z filmu „Obcy – ósmy pasażer Nostromo” Ridleya Scotta, gdzie obcy byt przejmuje we władanie ciało jednego z członków załogi. Podobnie Sacculina opanowuje ciała krabów. Na duńskich fiordach co czwarty osobnik jest nią zarażony, na Hawajach co drugi, a w niektórych częściach Morza Śródziemnego wszystkie kraby są chore. Można je rozpoznać po żółtych, grzybopodobnych naroślach na spodzie – to kieszenie pasożyta. Zarażone kraby zachowują się niby zwyczajnie, jak inne osobniki, ale tak naprawdę są już tylko robotami.

W jakim sensie?
Worecznica wnika w nie i przejmuje nad nimi władzę. We wczesnym stadium pasożyt jest samożywną larwą, unoszącą się w wodzie aż do momentu, gdy wyląduje na krabie. Wtedy samica worecznicy – są bowiem larwy żeńskie i męskie – wcina się ostrą, podobną do sztyletu częścią swego zewnętrznego szkieletu w pancerz kraba i wstrzykuje mu strużkę swoich komórek. Następnie rozrasta się we wnętrzu kraba tysiącami korzonków, niczym nowotwór albo obcy z horroru. Oplata jego narządy wewnętrzne, zajmuje jego czułki i układ nerwowy. Krab, jakby nigdy nic, nadal kroczy po nabrzeżu i posila się mięczakami. Ale pasożyt całkowicie przejął nad nim władzę. Docelowo go sterylizuje. Dlatego krab nie łączy się już w pary, przestaje rosnąć i żyje tylko po to, by żywić pasożyta i wspierać go w reprodukcji. Worecznica przekierowuje uwagę kraba z jego młodych na swoje potomstwo. Tam, gdzie samica kraba tworzy na brzuchu kieszeń na młode, kolonizator wysuwa swoje odnogi. Wiedzione zapachem męskie larwy pasożyta trafiają tu i zaczynają zapładniać jajeczka samicy. Krab dba o czystość kieszeni, zdrapując algi, a gdy pasożyty się wyklują – przenosi się na głębsze wody. Tam wypuszcza młode worecznice i szczypcami toruje im drogę, by – niesione przypływem – mogły zmierzać ku kolejnym krabom. Na tym służba żywiciela się nie kończy. Worecznica składa kolejne partie jaj i krab co kilka tygodni wraca na głębsze wody, wypuszczając jej potomstwo. Do końca życia będzie już na usługach pasożyta.

Pasożyty są w stanie podporządkować sobie inne organizmy, zmienić ich programy działań, nawet te wrodzone. Na przykład Toxoplasma gondii potrafi sprawić, że szczury same wchodzą w paszczę swego odwiecznego wroga, kota…
Natknęłam się na informację o tym jednokomórkowym pasożycie, gdy szukałam tematu pracy. Toxoplasma gondii mieszka w mózgach szczurów i tak zmienia ich układ nerwowy, że przestają bać się kotów, przeciwnie, coś je ku nim ciągnie. W efekcie szczur pada ofiarą kota, a pasożyt trafia do jelit kota. O to mu właśnie chodziło, dopiero tam może się rozmnażać płciowo, tworząc oocysty. Te są wydalane z odchodami i zjadane przez inne zwierzęta, w tym gryzonie. Wtedy pasożyt tworzy cysty w ich narządach, także w układzie nerwowym, powodując, że gryzonie przestają się bać zapachu kota i… koło się domyka. Ciekawe, że zmiany w zachowaniu utrzymują się nawet po wytępieniu pasożyta. My także możemy się nim zarazić, poprzez kocie odchody.

I nam też Toxoplasma gondii może poprzestawiać w głowie… Jak wpływa na nasze zachowania?
Aż 20 procent Amerykanów choruje na toksoplazmozę. Kiedyś sądzono, że po wywołaniu krótkich objawów, przypominających grypę, pasożyt przyczaja się w naszych komórkach mózgowych, nie powodując już dalszych problemów. Po części potwierdzają to dane uzyskane przez Roberta Sapolsky’ego, neurobiologa z Uniwersytetu Standforda. Wraz ze swoim zespołem badał on szczury zarażone toksoplazmozą. Okazało się, że choć we krwi wszystkich gryzoni stwierdzono przeciwciała wskazujące na obecność Toxoplasma gondii, tylko połowa miała cysty w mózgu. Pozostałe najwyraźniej zwalczyły intruza, nim trafił do ich głowy. Naukowcy podejrzewają, że w wielu przypadkach ludzie też mogą blokować dostęp pasożyta do mózgu. Jednak Jaroslav Flegr, biolog ewolucyjny z Uniwersytetu Karola w Pradze, twierdzi, że Toxoplasma gondii niejednokrotnie pozostawia trwały ślad w mózgach ludzi, i w efekcie może przyczyniać się do częstszych wypadków samochodowych, chorób psychicznych, a nawet samobójstw.

Jak to możliwe?
Jeśli ktoś przegra bitwę z pasożytem, zazwyczaj kończy się to setkami cyst w jego mózgu. Może ich być nawet pięćset! A każda uruchamia reakcję immunologiczną, która z kolei zaburza równowagę neuroprzekaźników w danym obszarze mózgu. Organizm chorego usiłuje pozbawić pasożyta substancji chemicznej, która jest niezbędna, by wybudził się ze stanu uśpienia. Ale ta sama substanc...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI