Jako 14-latka związałam się z chłopakiem, który pochodził z patologicznej rodziny. Wydawało mi się wtedy, że mogę zmienić cały świat, a więc również jego. Chłopak miał pociąg do alkoholu, starałam się mu pomóc, ale było coraz gorzej. Odeszłam od niego, bo kiedyś za dużo wypił i poszarpał mnie. Po roku do niego wróciłam. Myślałam, że uda mi się wyciągnąć go z bagna. Po roku wyzwał mnie od najgorszych, więc go zostawiłam, ale utrzymywałam z nim kontakt.
Gdy znalazł sobie inną dziewczynę, załamałam się, bo poczułam, że straciłam kontrolę nad jego życiem, że nie mogę mu już pomóc. Uświadomiłam sobie, że wcale go nie kochałam, tylko coś we mnie kazało mi się nad nim litować. Załamał mnie ten fakt, upiłam się. Nie wytrzymałam psychicznie tego, że tracę kontrolę nad swoim życiem i połknęłam 35 tabletek mocnego leku. Byłam pewna, że się nie obudzę, jednak odratowali mnie.
Niestety, moje myśle...
Tracę kontrolę
Mam 18 lat. Mój ojciec był alkoholikiem, zmarł, gdy miałam 6 lat. Żyliśmy w biedzie, ponieważ mama zarabiała bardzo mało, a miała na utrzymaniu troje dzieci. Wychowywałam się praktycznie sama, w okresie buntu piłam i brałam narkotyki.