Razem czy osobno

Praktycznie

Skuteczny lider na dzisiejsze czasy nie powinien działać sam, lecz poprzez budowanie sieci współpracy. Tego samego powinien uczyć ludzi.

DOROTA SZCZEPAN-JAKUBOWSKA: – Razem czy osobno? to tytuł książeczki używanej przez panią od polskiego na moich szkolnych lekcjach ortografii. Choć obecnie przy pisaniu komputer pomaga nam w tego typu decyzjach, to być może istota problemu narasta. Dotyczy bowiem kwestii współpracy. I nadal pytamy: razem czy osobno? A skoro tak, to jak poradzimy sobie z faktem, że na „razem” nie ma reguły gramatycznej bez wyjątków?

POLECAMY

Dzielić czy łączyć? Integrować czy dezintegrować? Stara rzymska zasada divide et impera, choć postrzegana negatywnie – jako manipulacyjna i destrukcyjna – nadal znajduje świadomych i nieświadomych zwolenników. Społeczność podzielona jest łatwiejsza do sterowania przez despotycznego przywódcę. Podzielenie organizacji na „silosy”, czyli teoretycznie współpracujące, a w praktyce rywalizujące i nieidentyfikujące się ze sobą części, sprawia, że ludzie czują się pewniej. Dlaczego? Ponieważ łatwiej jest zrozumieć zasady rządzące mniejszą społecznością, „silosem” właśnie, do tego łatwiej kontrolować podzieloną organizacją. To nic, że wszyscy się tam kiszą. Jest to kiszenie znajome, wpisujące się w przekonanie, że „życie jest trudne”. Przyczyna wszelkiego zła też jest łatwo identyfikowalna: po prostu „wszystko przez nich”. Mechanizm mentalnego dzielenia świata na kawałki, na MY i ONI, na MOJE i NIE MOJE, na BLISKIE i OBCE, przynosi szybką ulgę i długofalowe straty. Jestem za „razem”. Jednak rozumiem, dlaczego „osobno” cieszy się takim szacunkiem. To sposób na ogarnięcie rzeczywistości… 

JACEK JAKUBOWSKI: – W pracy coachingowej, trenerskiej czy doradczej częstym problemem jest dla mnie dominująca potrzeba klientów – a czasami też moja własna, niestety – przyporządkowania wszystkiego do dość sztywnych, oddzielnych kategorii. Mam wówczas uczucie, że trzeba dokonać wielkiego wysiłku poznawczego i emocjonalnego, aby zobaczyć całość zagadnienia, wszystkie elementy razem. Trudne jest na przykład to, w jaki sposób niektórzy moi klienci, liderzy, specjaliści, trenerzy postrzegają organizację. Otóż większość z nich jest przekonana, że najważniejsze są zadania, struktury, procedury i hierarchia. Kto wyżej, kto niżej. Kto może decydować, a kto jest od wykonywania. Wszystko przyporządkowane, podzielone, właśnie posprzątane. To „sprzątanie” przypomina akcję mojego znajomego, który w dowód wdzięczności za gościnę w domu na wsi uporządkował piwniczkę gospodarzowi pod jego nieobecność i… oczyścił pleśń, w której tak do­brze czuło się przechowywane tam wino. Właściwie zniszczył urok tego miejsca, jego sens. „Bo było brudno”, tłumaczył…

DOROTA SZCZEPAN-JAKUBOWSKA: – Moim zdaniem do tej pory jesteśmy w niewoli mentalnego paradygmatu, który przyniósł nam wiele korzyści i wiele problemów – tayloryzmu. Tayloryzm, czyli inaczej naukowe zarządzanie, to podejście zajmujące się poprawą wyników osiąganych przez poszczególnych robotników. Pochodzi z końca XIX i początku XX wieku. Inżynier Taylor, obserwując pracę robotników przy sortowaczkach, zauważył, że jeśli każdy ma tylko jedno proste zadanie do wykonania i jest ono „ustawione”, to człowiek pracuje jak coraz sprawniejsza maszyna. Taylor uważał, że robotnik „nieprzyciśnięty” odpowiednimi normami pracuje tak wolno, jak tylko się da. Walcząc z falą sprzeciwu wobec nowego systemu, Taylor orzekł, że opór wynika z lenistwa i głupoty robotników. Jemu samemu chodziło przecież o to, aby praca była bardziej efektywna i wszyscy zarabiali dobrze, a nawet lepiej.

JACEK JAKUBOWSKI: – Miał dobre intencje. Chciał tylko uporządkować sprawy: robotnicy są od wykonywania poleceń, a kierownicy od myślenia. Chciał podzielić to na jak najdrobniejsze, jak najbardziej precyzyjne fragmenty. Jego metoda odniosła zawrotny sukces. Działy podzielone na zespoły, a w nich stanowiska ze starannymi opisami pracy, poziomy kompetencji... zawdzięczamy to właśnie inżynierowi Taylorowi.

DOROTA SZCZEPAN-JAKUBOWSKA: – Tayloryzm oparty na filozofii fragmentaryzacji pokazał, jak skutecz...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI