Prywatne vs publiczne

Małpa w kąpieli

Idę czytać do wanny – nie z wygody, ale z zagonienia. Planuję się ukryć w łazience przed mężem i dziećmi i złapać (mały) oddech. Wiadomo, że w łazience można się nie tylko ukryć, ale i zachować godność, udając konieczność przeprowadzenia skomplikowanych zabiegów higienicznych. No więc, wanna jest moim szampanem i truskawką z czekoladą, ale bez wyrzutów sumienia. Jest już późno, nikt nie powinien mieć żadnych potrzeb koniecznych do zrealizowania tu i teraz. Zamierzam czytać w wannie również z innego powodu – podobno w kąpieli nie można zasnąć, więc może uda mi się trochę podgonić lekturę.

Kiedy jeszcze miałam ambicję napisania o alternatywnej historii Polski powojennej, o tym, czego nie notują oficjalne kroniki, wypytywałam moich rodziców o ich dzieciństwo i młodość. Pozornie najlepszy moment – ja młoda i skłonna do szukania tej innej historii, oni w okolicach sześćdziesiątki, nic tylko słuchać i pisać. Ale problem polegał na tym, że nie pamiętali. Nie mieli w głowie żadnej osi czasu, na której z jednej strony nadpisywałaby się historia państwowa, oficjalna i polityczna, najczęściej męska, a po drugiej – historia domowa, prywatna, kobieca i rodzinna. Kojarzyli zdarzenia dla nich ważne, różne podwyżki, zmianę pracy, otwieranie i zamykanie przedszkoli, problemy z upchnięciem dziecka z wyżu demograficznego pod jakąkolwiek opiekę poza domem.  
 

POLECAMY

Ann Patchett, Dom Holendrów
Wydawnictwo Znak...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI