„Proszę nam pomóc, bo jeszcze trochę i się pozabijamy” – takie słowa słyszę często w gabinecie od pacjentów, którzy nie radzą sobie w relacjach z partnerem. Miało być tak pięknie, a po kilku latach bycia w związku nie wiedzą, co dalej. Pytają, dlaczego uczucia potrafią tak bardzo ranić. Zwykła wymiana zdań zamienia się w pole walki. Niejednokrotnie w pracy terapeutycznej z parami obserwuję problemy związane z porozumiewaniem się. Ich źródłem często jest nadużywanie błędnych schematów myślowych, czego skutkiem jest nieprawidłowa interpretacja zachowań i intencji partnera. Wszyscy popełniamy błędy i większości z nas trudno się do nich przyznać. Chcemy wierzyć w to, że nasza racja jest racją właściwą. W trudnej sytuacji każda ze stron uważa, że podejmowane przez nią działania są tymi dobrymi, właściwymi. Z kolei działania drugiej strony są błędne i należy je skorygować. Aaron Beck, twórca terapii poznawczo-behawioralnej, zauważył, że gdy dysponujemy niewielką liczbą danych, to mamy tendencję do kierowania się wcześniej ustalonymi schematami. Owe schematy – często przyjmujące formę przerysowaną, skrajną – nazywamy zniekształceniami poznawczymi. Mogą one prowadzić do błędnego rozpoznania zachowań drugiej osoby. Partnerzy mówią o wzajemnym niezrozumieniu, narzekają, że mąż/żona „wymyśla niestworzone problemy”.
POLECAMY
Psychologowie pracujący w nurcie poznawczo-behawioralnym, nastawionym na działanie i natychmiastowe rozwiązywanie problemów, zwracają uwagę na silny związek między poprawną komunikacją a stopniem zadowolenia z bycia w związku.
Niestety, często zamiast mówić, wyjaśniać na bieżąco, co nas martwi, gromadzimy problemy, chowamy je w sobie i wyrzucamy w kłótni po jakimś czasie. Nie bierzemy pod uwagę perspektywy partnera i jego pomysłów na rozwiązanie problemu. Co więcej, tworzymy własne interpretacje problemów – bywa, że dość odległe od faktów. O sprzeczkę nietrudno, a gdy dochodzi do walki na słowa, emocje biorą górę.
Uaktywniają się wtedy schematy, które powodują, że choć się kochamy, to często przestajemy się po prostu lubić. Z lęku przed zranieniem podejmujemy walkę z partnerem – niczym pies z kotem.
Schematy, którym ulegamy i zaczynamy myśleć o związku w sposób negatywny, to między innymi:
1. Katastrofizacja, czyli zakładanie najczarniejszego scenariusza. Na przykład partner wychodzi na piwo z kolegami albo wyjechał służbowo i przez pewien czas nie ma z nim kontaktu. Partnerka od razu podejrzewa go o romans lub upicie się do nieprzytomności. Może po prostu dobrze się bawi i ładuje baterie lub – w przypadku wyjazdu służbowego – pracuje i jest zajęty? Skąd zatem, mimo braku dowodów, rodzą się w nas takie podejrzenia? To, że partner nie zrobił zakupów, nie musi od razu oznaczać, że chciał zrobić na złość. Może to znak, że nasze myślenie ulega zniekształceniu i pochopnie przypisujemy partnerowi złe intencje.
2. Wyolbrzymianie – zazwyczaj to takie sytuacje, w których w głowie mężczyzny pojawia się myśl „proszę, niech ona przestanie już mówić”, bo partnerka pr...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.