Ponoć mężczyzna jest jak wino, im starszy tym lepszy. Piątka na początku liczby określającej mój wiek, co zaskakujące, nie ucieszyła mnie aż tak bardzo, jak w czasach maturalnych, gdy wyrażała średnią z ocen. Pewnie dlatego że faktycznie dotyczy już niewątpliwej dojrzałości. Ale wziąłem sobie do serca wieści o winie oraz jego korelacji z męskością i zrobiłem rozeznanie. Wśród moich znajomych szybko zauważyłem takich, którzy mogą być żywą ilustracją najprawdziwszej prawdziwości tego stwierdzenia. Większość znanych mi panów, włączając również mnie, zdaje się o czymś w biegu minionych lat zapomniała, a może nie, nie zapomniała, tylko nikt im jasno nie powiedział o jednej z najważniejszych relacji w ich życiu. Okazuje się, że ta relacja jest właściwie podstawą dobrego męskiego samopoczucia. „Robi robotę”, jak to się współcześnie mówi. Wiadomo nie od dziś, że mężczyźni nie za bardzo „umieją” się poruszać w relacjach. Brakuje wyraźnych wzorców. A te, które są, raczej nie pomagają. Spodziewam się, że Czytelnik, a raczej Czytelniczka...