„Czujka” jako opaczna forma uważności

Podróże w głąb siebie

Kurczę, gdzie ja dałam mój ołówek? – spytałam samą siebie na głos, rozglądając się bezradnym wzrokiem po swojej macie w przerwie warsztatu. Jest pod kocem, tam po prawej! Pod kocem! Pod kocem jest! – odpowiedziały mi prawie unisono trzy z siedmiu kobiet, które były ze mną w sali, chociaż pytanie nie było do nich. Ołówek rzeczywiście był pod kocem. Skąd wiedziały? 
Kiedy później słuchałam historii początków ich życia, zwróciło moją uwagę, że przewijał się w nich wspólny wątek: wszystkie trzy, będąc małymi dziewczynkami, nosiły na swoich barkach zadania nieprzeznaczone dla małych dziewczynek. Jedna miała za zadanie wysłuchiwać „zwierzeń” swojej mamy, na przykład o tym, jak mąż mamy – tata dziewczynki – w ogóle mamy nie kocha. Dostała rolę „najlepszej przyjaciółki” w wieku siedmiu lat. Druga została niejako zatrudniona przez oboje rodziców do tego, żeby rozładowywać lub minimalizować narastające konflikty. Kiedy tylko pojawiało się napięcie grożące wybuchem awantury, rzucała się do działań, które miały odwrócić uwagę rodziców: wygłupów, występów, żartów. Trzecia została kimś na kształt żołnierki – miała wyciągać z knajpy tatę, który czasami dawał się z k...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI