Krzesło po prababci

Małpa w kąpieli

Idę czytać do wanny – nie z wygody, ale z zagonienia. Planuję się ukryć w łazience przed mężem i dziećmi i złapać (mały) oddech. Wiadomo, że w łazience można się nie tylko ukryć, ale i zachować godność, udając konieczność przeprowadzenia skomplikowanych zabiegów higienicznych. No więc wanna jest moim szampanem i truskawką z czekoladą, ale bez wyrzutów sumienia. Jest już późno, nikt nie powinien mieć żadnych potrzeb koniecznych do zrealizowania tu i teraz. Zamierzam czytać w wannie również z innego powodu – podobno w kąpieli nie można zasnąć, więc może uda mi się trochę podgonić lekturę.

Kiedy przychodzi śmierć, zabiera nie tylko osobę, ale i jej pamięć, całą jej przeszłość i łączność z poprzednimi pokoleniami. Zawsze za późno przychodzi nam do głowy, a potem męczy całymi latami wyrzut, że powinniśmy byli ze zmarłymi krewnymi porozmawiać za ich życia, zapytać, spisać, poszukać zdjęć. Taki właśnie wątek – łączności między pokoleniami – wybiera na temat główny Annie Ernaux, jedna z najważniejszych francuskich współczesnych pisarek. 
W Latach opowiada właśnie o pamięci, o tym, że z czasem lepiej pamiętamy własne dzieciństwo niż wydarzenia ostatnich dni, że właściwie stale funkcjonujemy w dwóch płaszczyznach czasowych, że ciągle w przeszłości jesteśmy zanurzeni. Wspomnienia są synchroniczne, zdaje się mówić autorka. Dużo bardziej niż pamięć społeczna interesuje ją przeszłość rodzinna, wyimki z pamięci prywatnej, osobiste, bardzo subiektywne wspomnienia. Pisze ona: „Podobnie w naszej pamięci istnieją nasze małe...

Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.



 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI