Kiedy przychodzi śmierć, zabiera nie tylko osobę, ale i jej pamięć, całą jej przeszłość i łączność z poprzednimi pokoleniami. Zawsze za późno przychodzi nam do głowy, a potem męczy całymi latami wyrzut, że powinniśmy byli ze zmarłymi krewnymi porozmawiać za ich życia, zapytać, spisać, poszukać zdjęć. Taki właśnie wątek – łączności między pokoleniami – wybiera na temat główny Annie Ernaux, jedna z najważniejszych francuskich współczesnych pisarek.
W Latach opowiada właśnie o pamięci, o tym, że z czasem lepiej pamiętamy własne dzieciństwo niż wydarzenia ostatnich dni, że właściwie stale funkcjonujemy w dwóch płaszczyznach czasowych, że ciągle w przeszłości jesteśmy zanurzeni. Wspomnienia są synchroniczne, zdaje się mówić autorka. Dużo bardziej niż pamięć społeczna interesuje ją przeszłość rodzinna, wyimki z pamięci prywatnej, osobiste, bardzo subiektywne wspomnienia. Pisze ona: „Podobnie w naszej pamięci istnieją nasze małe...
Pozostałe 80% artykułu dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.