Kochanie za bardzo

Otwarty dostęp Psychologia w działaniu

Ona o wszystko zabiega, ogarnia cały dom i dzieci, a on się wycofuje. Jedno stara się zasłużyć na miłość, drugie oczekuje opieki – i równowaga w związku się chwieje. Jak odzyskać balans i dobrą relację?

Chciałbyś dowiedzieć się więcej? Koniecznie przeczytaj artykuł: Najlepsze jeszcze przede mną. Jak kocha dojrzała kobieta?

POLECAMY

Gdy Darek poznał Adelę, był nią zafascynowany. Pewna siebie, energiczna, zaradna – wydała mu się świetną kandydatką na żonę. „Nie będzie wisieć na mnie jak poprzednie dziewczyny, potrafi się sobą zająć, jest praktyczna i zorganizowana” – pomyślał i po roku się oświadczył. Jednak z czasem to, co go w Adeli ujęło, stało się dla niego nie do wytrzymania. Szybka jak rakieta, zdecydowana, wiedziała, czego chce i lubiła stawiać na swoim. Zanim Darek zdążył pomyśleć, na co ma ochotę, Adela już sypała pomysłami jak z rękawa. We wszystkim okazywała się szybsza, lepsza, lepiej zorganizowana, więc w Darku rosła frustracja i niechęć do żony. Czując jego niechęć, Adela starała się jeszcze bardziej. Za bardzo. Mąż nauczył się wykorzystywać jej zaradność – było to dla niego wygodne. Ale w głębi duszy czuł się przy żonie niepewny, niekompetentny i słaby, zazdrościł jej umiejętności i osiągnięć. Rzeczywiście, radził sobie w życiu gorzej niż ona. W dzieciństwie nadopiekuńcza matka wyręczała Darka na każdym kroku, a ojciec ciągle go krytykował. W rezultacie chłopak nie wierzył w siebie i nauczył się wykorzystywać innych. Początkowo przy Adeli odzyskał wiarę w siebie, ale po pewnym czasie znów skonfrontował się ze swoimi brakami i lękiem przed życiem. Wściekłość, niepewność, niezadowolenie i frustrację z powodu braku sukcesów w życiu wyładowywał na żonie. Wytykał jej każde potknięcie, bo wtedy czuł się trochę lepiej i pewniej. Odmawiał jej bliskości i intymności, żeby ukarać za to, że lepiej sobie radzi zawodowo, potrafi podejmować decyzje i jest zadowolona z siebiei swojego życia.

Darek coraz bardziej oddalał się od żony, wycofywał w świat sportu, znajomych i alkoholu – tam, gdzie czuł, że jest wolny i odrębny, gdzie żona nie miała dostępu. Sprawy domowe zostawił Adeli. „Niech je ogarnia, przecież jest taka świetna, sama da sobie radę” – myślał ze złością. W ich związku pojawił się kryzys i marazm, z którego wyrwała ich dopiero zdrada Darka. Przy innej, dużo młodszej kobiecie, której zaimponował, poczuł się wartościową osobą – oczywiście tylko przez jakiś czas, bo jego kompleksy nie zniknęły. Po zdradzie Darek i Adela zdecydowali się na wspólną terapię. Chcieli przyjrzeć się temu, co się stało z ich małżeństwem, by je uratować i zmienić. Pragnęli zrozumieć motywy swoich zachowań.

Nie uda mi się

Osoby mające problem z zaangażowaniem się w relację często są, podobnie jak Darek, zagubione w życiu i niezaradne. Nie są zadowolone z siebie i swojej drogi zawodowej. Jednocześnie towarzyszy im duży lęk przed oceną otoczenia, więc skrywają się za maską, pokazują się światu jako osoby silne i agresywne. Związek z kimś energicznym i zaradnym życiowo pozwala takim osobom na jakiś czas poczuć się lepiej, zyskać lepsze zdanie o sobie. Często wynika to ze złych doświadczeń w relacji z bliskimi. Jeśli, podobnie jak u Darka, matka była nadopiekuńcza i we wszystkim wyręczała dziecko, tak naprawdę wyrządziła mu krzywdę. Nauczyła je, że samo nie da sobie rady, że nie ma wystarczających umiejętności, aby realizować swoje cele i potrzeby. Traktowane w ten sposób dziecko nie potrafi zaufać sobie i samodzielnie stawić czoła trudnościom. Nie wierzy, że sobie poradzi. Ogląda się na mamę, a później, w dorosłym życiu, na partnerkę/partnera czy inne bliskie osoby. Manipuluje otoczeniem i wykorzystuje ludzi, lecz ich umiejętności szybko go irytują, bo czuje się jeszcze mniej sprawny i wartościowy – utwierdza się w szkodliwym przekonaniu, że nie radzi sobie w życiu.

Pomocne ćwiczenie

Aby tworzyć dobry, zrównoważony związek, trzeba umieć zadbać o siebie, cenić siebie i własne potrzeby.
Partner potrzebuje życzliwości, zainteresowania i miłości, ale nie bezgranicznego poświęcenia. Obserwuj siebie i swoje uczucia, chroń siebie, regeneruj siły, realizuj swoje pragnienia. Zastanów się i odpowiedz:

  • Co lubisz?
  • Co jest dla Ciebie dobre?
  • Na co masz ochotę?
  • Co pomaga Ci żyć po swojemu i zachować własne Ja?
  • Co jest zgodne z wartościami, które są dla Ciebie ważne?
  • Co daje Ci poczucie godności – kiedy czujesz, że Twoje prawa są respektowane?
  • Co jest Twoim sprzymierzeńcem, a nie surowym krytykiem?

Odpowiedzi zapisz w notesie. Pomogą Ci bardziej lubić siebie, poczuć się pewnie w życiu, realizować swoje cele i budować zrównoważone relacje z innymi ludźmi.

 

Ofiara nadmiernej troski

Nie jest łatwo zachować równowagę w związku. Bywa, że jedno z partnerów bardziej się stara i angażuje, tak jakby chciało zasłużyć na uwagę i docenienie. Kocha „za bardzo” – tak jak Adela. Przedkłada uczucia i potrzeby partnera ponad własne, koncentruje się głównie na jego sprawach, niemal uzależnia się od związku. Troska i otaczanie czułością bliskiego człowieka jest bardzo naturalna i wskazana, ale nadmierna troskliwość szkodzi relacji. Podobnie jak nadopiekuńczość matki sprawia, że dziecko boi się ryzykować i wycofuje się z działań, tak samo zagłaskany przez żonę mąż przyzwyczai się do wygody i nie będzie podejmował wysiłku ani brał odpowiedzialności za związek.

Źródłem tych trudności są zwykle zaburzone relacje z rodzicami. Być może rodzice Adeli nauczyli ją, że musi spełniać pewne warunki, aby być przez nich kochana i doceniana. Chwalili za piątki w szkole i inne sukcesy, karcili za porażki i błędy. Dziewczyna musiała się starać, żeby zadowolić rodziców: ogarniać swoje sprawy, radzić sobie, pomagać w domowych obowiązkach i opiece nad młodszym rodzeństwem. Takie zachowania były nagradzane, a smutek, lęk i słabości nie były mile widziane, więc Adela nauczyła się je tłumić w sobie i dzielnie iść do przodu. Podobną postawę przyjmowała jako dorosła kobieta w swoich związkach.

Przestań się starać

 

Słowa świadczące o zachwianej równowadze w związku

Adela: tak bardzo się staram, ale to wciąż za mało; ciąglecoś robię źle; widzę, że on jest niezadowolony, muszę to zmienić; dlaczego on nie chce mnie przytulić, rozmawiać ze mną?; tak bardzo się postarałam, że teraz na pewno się do mnie przekona; mężczyźni już tacy są, że mało pomagają w domu; miłość wymaga poświęceń; nikt nie potrafi kochać go tak jak ja; często wychodzi i wyjeżdża, ale muszę to zaakceptować, bo to go uszczęśliwia; powinnam się zmienić, coś ze mną nie tak, skoro unika kontaktu ze mną.

Darek: przytłaczasz mnie, potrzebuję więcej przestrzeni; chciałbym się bardziej skupić na sobie; muszę się rozwijać;mam ważniejsze sprawy, nie mam czasu na takie drobnostki; przez ciebie czuję się źle, męczysz mnie; mam dość twojej kontroli i ciągłego czepiania się; masz za wysokie wymagania, za dużo oczekujesz; wiecznie jesteś ze mnie niezadowolona.

 

W dobrym związku obie strony są zaangażowane na podobnym poziomie. Jeśli ktoś za bardzo się stara i przejmuje odpowiedzialność, druga osoba nie ma już miejsca na własne działania i wyłącza się z kontaktu.

Jeśli jedna strona za bardzo goni, naciska, wywiera presję, próbując zaangażować drugą stronę, wciąż szuka kontaktu i organizuje spotkania, odnosi to odwrotny skutek. Partner czuje się przyparty do muru, brakuje mu oddechu i wolności – jak w pułapce. 

Przekonanie, że miłość wymaga poświęceń, to zgubny i nieprawdziwy mit. Nie jesteśmy dwiema idealnie dopasowanymi połówkami owocu. Tylko dwie odrębne, dojrzałe osoby mogą stworzyć dobry związek.

Uzależnianie własnego dobrego samopoczucia od tego, co robi partner, prowadzi na manowce. Każde z partnerów ma prawo dbać o swoje potrzeby i zachować własne, odrębne Ja. 

Jeśli zatem twój partner czasami potrzebuje nieco się oddalić – emocjonalnie i fizycznie,  możesz ten czas wykorzystać dla siebie, zamiast gonić za ukochanym. To świetna okazja, żeby spotkać się z przyjaciółmi, wyskoczyć z koleżanką do teatru lub na koncert, poczytać, wybrać się na ciekawe warsztaty, o których już myślisz dłuższy czas i nigdy nie miałaś na nie czasu. Pozwól drugiej osobie na chwilowe oddalenie. Zmierz się ze swoim lękiem przed opuszczeniem. Jeśli jesteś w dobrym związku, z właściwym partnerem, twoje osamotnienie będzie chwilowe. Nie buduj swojego świata tylko na związku i partnerze. Nikt nie będzie w stanie wyleczyć twoich ran z dzieciństwa, nikt nie będzie cały czas trzymać cię za rękę. Warto być aktywnym, rozwijać się, dbać o siebie, obdarzać siebie czułą uwagą i życzliwością. Dbając o własne sprawy i potrzeby, wzmacniasz poczucie własnej wartości. Partner/partnerka nie jest lepszy ani ważniejszy od ciebie.

Gdy partner nie dba o relację i nie angażuje się, przestań się starać i nie przejmuj odpowiedzialności za niego. Wzmożone starania nie spowodują, że partner/partnerka będzie bardziej cię kochać. Być może taka sytuacja oznacza, że warto poszukać profesjonalnej pomocy psychologicznej. 

Pani Alicjo, w związku to Pani jest odpowiedzialna za wszystko, a partner buja w obłokach.

Nie musi się Pani zgadzać na taki podział ról. Nie musi się Pani tak bardzo starać. Wygląda na to, że i tak, gdy coś nie pójdzie po jego myśli, jest z Pani niezadowolony. Mimo takiego obciążenia, odpowiedzialności i tylu starań, nie może się Pani doczekać od partnera docenienia, wdzięczności, szacunku i oznak miłości, przywiązania. A to się Pani należy. Każdy z nas potrzebuje takich dobrych, czułych gestów, świadczących o tym, że jesteśmy z właściwą osobą, która nas kocha i wspiera, na którą możemy liczyć, z którą jest nam w życiu łatwiej i radośniej. Pani dostaje od partnera głównie wygórowane oczekiwania oraz pretensje, gdy nie jest Pani w stanie ich spełnić. Zarzuca Panią obowiązkami, w niczym nie pomaga, jest zazdrosny o Pani sukcesy, robi awantury, manipuluje Panią, używa gróźb i szantażu, aby osiągnąć to, na czym mu zależy. Nie liczy się z Panią i Pani potrzebami. Warto zastanowić się, co dobrego ma Pani z tego związku? Co partner robi dla Pani? Kiedy ostatnio poczuła się Pani z nim szczęśliwa? Czy ma Pani poczucie, że jest we właściwym miejscu i z odpowiednim człowiekiem? Czy żyje Pani tak, jak pragnie? Czy tak ma wyglądać Pani życie za pięć, dziesięć lat? 

Ważne jest szczere odpowiedzenie sobie na te pytania. Jest Pani młodą, zdolną i energiczną osobą. Świetnie sobie Pani radzi, skończyła Pani dwa kierunki studiów, jest Pani dobrze zorganizowana w pracy, rozwija się Pani w nowym miejscu. Proszę się tak nie starać i więcej myśleć o sobie. Zasługuje Pani na uwagę, pomoc i większe zaangażowanie. Proszę być dobrą dla siebie i nie zaniedbywać swoich potrzeb. Może warto skorzystać z pomocy psychologicznej, aby dobrze zrozumieć, dlaczego nie dba Pani o siebie i przedkłada potrzeby innych ponad własne. To trzeba koniecznie zmienić. Jeśli ten partner nie zadba bardziej o Panią, warto pomyśleć o nowej, dobrej relacji, w której Pani granice nie będą przekraczane, a Pani pragnienia ignorowane. 

Jak sługa

Siedem lat temu zakochałam się w starszym o osiem lat mężczyźnie. Był czarujący, przebojowy.

Dziś nie radzę sobie, bo okazało się, że jestem w związku z koncepcyjnym marzycielem, niebieskim ptakiem, a do tego cholerykiem i egoistą. Mamy wspólną pracę, znajomych, dom. W pracy przeważnie to ja odwalam „brudną robotę”, a i tak partner ma pretensje, że coś zrobiłam nie tak.

Nie chce mi pomagać. Nie podoba mu się to, że poza tą wspólną działalnością pracuję też na pół etatu.

Partner jeszcze studiuje, staram się go w tym wspierać i biorę na siebie więcej obowiązków, ale on tego nie docenia. Ja skończyłam dwa kierunki studiów, bo jestem uparta i potrafię się mobilizować. O to też jest zazdrosny.

Jest jedynakiem, miał dwanaście lat, gdy umarł jego tata. Matka go rozpieszczała, nie miał żadnych obowiązków, więc dziś w domu też nic nie robi, a winą za bałagan obarcza tylko mnie.

Jest zdolnym manipulatorem, gra na emocjach. Zawsze robi awanturę, gdy coś jest nie tak, jak on chce.

Wtedy świat się wali. Często mówi, że ma dość życia, że nie chce tu być.

Zastanawiam się, na ile to jest prawda, a na ile gra. Bo przy mnie jest inny niż przy ludziach. 

Czuję, że nigdy go nie zadowolę. Dlaczego nie odejdę? Mimo wszystko zależy mi na nim. On jest jak małe dziecko zagubione w życiu. Jego matka
zawsze manipulowała nim, stąd jego dzisiejsze problemy. 

Często mi powtarza, bym zdecydowała, czy chcę być z nim w pełni (czyli na jego warunkach), albo odeszła. Gdy chciałam się wyprowadzić, on zawsze starał się, był miły, wspaniały jak na początku. Mówi, że jak odejdę, to się zabije.

Alicja

 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI