Podobno Chamstwo sprzedało się świetnie dzięki chwytliwemu, „brzydkiemu” tytułowi. Podejrzewam jednak, że nie, ale nie zabieram tej książki do wanny, bo to nie jest lektura relaksacyjna. Czytam na sucho, na brzegu, zakreślam wściekle miejsca najbardziej aktualne – bo Kacper Pobłocki pozornie pisze tylko o zakończonej epoce pańszczyzny i szlacheckiej „Polszy”. W rzeczywistości pokazuje, jakie są korzenie dzisiejszych uprzedzeń społecznych.
Jedno z największych kłamstw naszej epoki polega na przekonaniu, że żyjemy w społeczeństwie bezrasowym i bezklasowym – mity liberalne przekonują nas, że jeśli nie radzimy sobie w życiu, to dzieje się tak z pewnością z powodu naszego własnego nieudacznictwa. Wyjątki – nazwiska self made manów, Steve’ów Jobsów, którzy rozkręcili firmę w garażu, mają nas przekonywać do tego, ż...
Klasa i klasowość
Idę czytać do wanny – nie z wygody, ale z zagonienia. Planuję się ukryć w łazience przed mężem i dziećmi i złapać (mały) oddech. Wiadomo, że w łazience można się nie tylko ukryć, ale i zachować godność, udając konieczność przeprowadzenia skomplikowanych zabiegów higienicznych. No więc wanna jest moim szampanem i truskawką z czekoladą, ale bez wyrzutów sumienia. Jest już późno, nikt nie powinien mieć żadnych potrzeb koniecznych do zrealizowania tu i teraz. Zamierzam czytać w wannie również z innego powodu – podobno w kąpieli nie można zasnąć, więc może uda mi się trochę podgonić lekturę.